Rząd boi się pozwów przedsiębiorców. Będą się sądzić za lockdown
Skarb Państwa oficjalnie otrzymał dopiero dwa pozwy za ograniczenia związane z lockdownem – nie jest jednak tajemnicą, że podobny krok szykuje wiele branż. Rząd oficjalnie robi dobrą minę do złej gry, nieoficjalnie jednak przyznaje: uznanie przez sądy choćby części roszczeń przedsiębiorców to "ryzyko dla budżetu"
Czytaj także: Branża fitness idzie do sądu. Szykuje pozew zbiorowy i walkę o odszkodowania za lockdown
Pozwy przedsiębiorców to zagrożenie dla budżetu?
Prokuratoria odmówiła komentarza na temat treści otrzymanych pozwów. Nieoficjalnie jednak rozmówca z rządu przyznał w rozmowie z BI, że sprawy te są dla rządzących źródłem dużych obaw. Niechęć do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego może bowiem mocno uszczuplić budżet państwa.– Istnieją ryzyka dla budżetu związane z tym, że część roszczeń zostanie uznana za zasadne w sądach. Widzimy choćby jak sądy administracyjne w pierwszej instancji uchylają kary za złamanie przepisów epidemicznych. Argument jest właściwie wszędzie ten sam – zostały one wprowadzone rozporządzeniem, które wykracza poza delegację ustawową. To zaś oznacza złamanie konstytucji – mówi.
Sądy decydują w sprawie kar dla przedsiębiorców
Nie da się ukryć, że rząd nie ma zbytniego powodzenia w obronie przed sądami kar za łamanie wprowadzanych ograniczeń. Jak pisaliśmy w INNPoland, sanepid codziennie kontroluje nawet 1,3 tys. placówek gastronomicznych, które otworzyły się na klientów w ramach akcji OtwieraMY. Kontrolerzy wlepiają kary, ale sądy w przeważającej większości je oddalają.Czym podpierają się sędziowie w swojej argumentacji? Wskazują m.in. na brak podstawy prawnej i niezgodność wprowadzonych przez rząd zakazów epidemicznych z konstytucją. Chodzi tutaj właśnie o wprowadzenie ograniczeń za pomocą rozporządzeń. Tymczasem art. 22 konstytucji głosi, że takie ograniczenia mogą być wprowadzane w drodze ustawy.