Zakładajcie swetry! Za ogrzewanie w tym roku zapłacimy nawet 30 proc. więcej

Krzysztof Sobiepan
Wzrost cen ogrzewania to jeden problem, ale kolejny to ostatni atak zimy. Właśnie przez niego rachunki Polaków mogą wzrosnąć nawet o 30 proc., bo potrzebowaliśmy po prostu więcej ciepła niż przed rokiem. Jaką podwyżkę zobaczymy na fakturach? Wszystko zależy od tego, gdzie mieszkamy.
Czy faktura za ogrzewanie przyprawi Polaków o dreszcze? Fot. 123rf.com

Wysokie rachunki za ogrzewanie.

Tegoroczny rachunek za ogrzewanie może być nawet o 10-30 proc. wyższy – przekonują eksperci z HRE Investments. Choć na początku sezon obchodził się z nami łagodnie, to po październiku zima na dobre trafiła do Polski.

Od listopada Polacy rozkręcali grzejniki bardziej niż w tym samym okresie w poprzednim roku. To jednak luty na dobre zakuł wszystko śniegiem, lodem i mrozem. Takiej pogody nie mieliśmy w tym miesiącu od lat co też odbiło się na ocieplaniu domów.

Dane HRE Investments wskazują, że do końca lutego zapotrzebowanie na ciepło będzie aż o 17 proc. wyższe niż tym samym miesiącu w 2020 r. Samo w sobie oznacza to, że jeśli ktoś specjalnie nie oszczędzał i nie zakręcał kurków, to zapłaci więcej.
Skok jest bardzo wyraźny.Fot. HRE Investments.
O ile więcej zapłacimy? Zależy czym ogrzewamy i gdzie mieszkamy. Najgorzej mają osoby, które ogrzewają domy korzystając z prądu. W ciągu roku zdrożał on wg GUS o 11,7 proc. Jak liczą specjaliści, jeśli ogrzewaliśmy tak jak reszta kraju, to nasz rachunek może być w tym przypadku wyższy nawet o 1/3.


Eksperci dalej wnioskują, że jeśli ktoś dobrze ocieplił dom i wyposażył go np. w pompy ciepła czy fotowoltaikę, to może liczyć na wzrost jedynie o kilkaset złotych. W przypadku starszych domów, np. z lat 90. o gorszym ociepleniu rachunki mogą spokojnie podskoczyć nawet o 2-3 tys. złotych.

Co z mieszkającymi w blokach? Osoby korzystające z ciepła z sieci miejskiej także zanotowały podwyżkę, jednak o ok. 2-3 proc. Utrzymanie się do maja w cieple może poskutkować rachunkami wyższymi o ok. 15-20 proc. niż w 2020 r.

Tym razem też diabeł tkwi w szczegółach. Nowoczesny kompleks z termodynamizacją i innymi bajerami? Liczmy na wzrost rzędu 200-300 zł. Mieszkanie w nieocieplonym bloku pamiętającym PRL? Tu eksperci mówią nawet dwa razy większym wzroście opłaty za ogrzewanie.

Rachunki za ogrzewanie na parę tysięcy zł

Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, prawdziwe ciepłownicze piekło przeżyli niedawno mieszkańcy Spółdzielni mieszkaniowej im. W. Jagiełły w Łodzi. Niemały szok zapewniła im informacja, że za poprzedni sezon grzewczy przyjdzie im dopłacić kilkakrotnie więcej, niż w ubiegłych latach.

Pan Antoni za sezon grzewczy, za około 60- metrowe mieszkanie, zapłacił w sumie 6246, 26 złotych. – To jest okradanie w biały dzień, za takie pieniądze można ogrzać całą willę, a nie mieszkanie w bloku i to na pierwszym piętrze – denerwuje się.

Mężczyzna jest sfrustrowany, bo czuje, że dał się oszukać. – Moja żona, gdy zobaczyła rachunek za ciepło, prawie dostała zawału. Zadzwoniła do spółdzielni, a tam zaczęto ją straszyć komornikiem. Przez to zastraszenie, zebraliśmy oszczędności i zapłaciliśmy połowę tej kwoty. Teraz jestem zły, bo gdy dowiedziałem się ile osób ma podobny problem, poczułem, że dałem się ograbić – mówi mieszkaniec, który na osiedlu żyje już ponad 30 lat.
Czytaj także: Walczą z koszmarnymi rachunkami za ciepło. Taka historia może spotkać każdego