Koniec z kosmetykami do "normalnej" cery i włosów. Unilever usuwa te określenia

Natalia Gorzelnik
Co to właściwie znaczy “normalność”? Jeden z największych producentów dóbr konsumpcyjnych, koncern Unilever, ogłasza usunięcie tego pojęcia z reklam i opisów produktów.
Jeszcze nie wiadomo jakim określeniem będzie zastąpiona "normalność". 123rf.com

Nieprzyjemna normalność

O sprawie pisze RMF24. W akcji ma chodzić o to, by by nie sprawiać wrażenia, że normalne oznacza lepsze. Unilever chce też stworzyć bardziej pojemną definicję piękna.

Decyzja o wycofaniu się z "normalności" miała być poparta badaniami, z których wynika, że w przekroju całego świata 70 proc. konsumentów uważa takie określenie za nieprzyjemne.

“Pojęciowa” reforma ma trwać rok. "Normalność" zniknie z mydeł, płynów, szamponów, odżywek i innych kosmetyków. Unilever zapowiedział też, że skończy z “poprawianiem” modeli i modelek na reklamach.

Ciałopozytywność

Ciałopozytywność i akceptacja różnych rodzajów piękna robi się coraz bardziej powszechna. Jak pisaliśmy w NaTemat, popularność na Instagramie zdobył ruch #acnepositivity, który normalizuje "brzydką" cerę. "Trądzikowe instagramerki" nie wstydzą się robić selfie, mimo że w oczach naszej kultury ich skóra nie jest "estetyczna".


Kont poświęconych akceptacji trądzikowej skóry jest na Instagramie od groma. Młode dziewczyny pokazują swoje twarze, których nie zakrywa fluid i korektor. Uśmiechają się do kamery, pokazują swoje krosty z bliska, często ozdabiają je kwiatami czy brokatem. Niektóre ich fotografie to małe dzieła sztuki.