Są szczegóły Nowego Ładu. Samozatrudnieni zapłacą dużo więcej niż dotychczas

Mateusz Czerniak
“Dziennik Gazeta Prawna" nieoficjalnie poznał szczegóły zmian, które mają znaleźć się w Nowym Ładzie – projekcie m.in. przebudowy polskiego systemu podatkowego. Autorzy “Nowego Ładu" szacują, że na rozwiązaniach podatkowych skorzysta ok. 17 mln Polaków. Zmiany najbardziej uderzą w osoby prowadzące tzw. jednoosobową działalność gospodarczą.
Nowy Ład - znamy szczegóły. To rewolucja dla samozatrudnionych. Prawo i Sprawiedliwość / Facebook
Jak pisze dziennik, zmiany podatkowe odbędą się w trzech krokach – po pierwsze planowana jest likwidacja lub znaczne zmniejszenie odliczenia w PIT składki zdrowotnej. Drugim ruchem ma być podwyżka kwoty wolnej do 30 tys. zł. Trzeci krok to podniesienie kwoty, od której wpada się w drugi próg podatkowy z obecnych 85 tys. zł do 120 tys. zł.

Jak pisze “DGP", “zmiany w zasadach opłacania składki zdrowotnej oznaczać będą rewolucję dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, które także zapłaciłyby składkę proporcjonalną do dochodu".

Skorzystają natomiast zarabiający w okolicy minimalnego wynagrodzenia. Konsekwencją podwyższenia kwoty wolnej od podatku będzie też zwolnienie z podatku PIT emerytur i rent do wysokości 2,5 tys. zł.


W projekcie istotne mają być także kwestie równości płac – ma on zakładać, że w firmach zatrudniających powyżej 250 osób pracownik będzie mógł zażądać, żeby w ciągu miesiąca pracodawca uzasadnił, z czego wynikają jego aktualne zarobki. Może też zażądać udostępnienia mu informacji o zarobkach pracowników płci przeciwnej, wykonujących tę samą pracę.

Innym bardzo istotnym wątkiem Nowego Ładu ma być szeroki program inwestycji publicznych.

Oburzenie w mediach – czy faktycznie są do tego powody?

Szczegóły, które podał “Dziennik Gazeta Prawna" już zdążyły spowodować oburzenie medialne, nawet wśród środowisk przychylnych władzy. Na przykład dziennikarz Piotr Nisztor, związany m.in. z Gazetą Polską, napisał: Czy jednak rzeczywiście są to zmiany niepożądane i niesprawiedliwe?

Jeśli chodzi o kwestię składki zdrowotnej, to jest ona głównym sposobem finansowania w Polsce ochrony zdrowia. Niestety w tym momencie jest ona skrajnie niedofinansowana. Polska jest jednym z państw najmniej wydających na system ochrony zdrowia w UE. Jest tak zarówno w relacji do PKB (6,33 proc.), jak i w przeliczeniu na jednego mieszkańca (830 euro). W przypadku tej pierwszej statystyki zajmujemy 24 miejsce na 27 krajów członkowskich UE, a w przypadku drugiej 25.

To niedofinansowanie objawia się brakiem kadr i w konsekwencji zatorem służby zdrowia, która nie jest w stanie leczyć chorych na COVID-19 i “standardowych" pacjentów jednocześnie. Stąd tak skrajnie zwiększona śmiertelność w czasie pandemii w Polsce.

Dodatkowo jeśli chodzi o system obciążeń podatkami i składkami w Polsce, to jest on w tym momencie regresywny, czyli w większym stopniu obciążający niskozarabiających niż stosunkowo zamożnych. Jak można przeczytać w raporcie Instytutu Badań Strukturalnych na ten temat, “wysokodochodowe firmy są znacząco niżej opodatkowane niż umowy o pracę, co skłania osoby o wysokich zarobkach do fikcyjnego samozatrudnienia – w rezultacie osoby te płacą często niższe podatki niż pracownicy o niskich dochodach".