Lecznicze kąpiele w gorącej wodzie dla wszystkich. Tak przedsiębiorcy z Podhala ominęli obostrzenia

Natalia Gorzelnik
Balneoterapia ma być “wykorzystaniem leczniczej wody termalnej dla poprawy zdrowia i ducha”. W taki sposób właściciele jednego z podhalańskich kompleksów basenowych tłumaczy otwarcie pomimo obowiązującego zakazu. Wykorzystali lukę w prawie i od soboty wpuszczają na teren obiektu wszystkich zainteresowanych.
Termy Gorący Potok. Zdjęcie wykonane we wrześniu 2020. Źródło: Facebook/Gorący Potok

Otwarty basen

Kompleks mieści się około 15 km od Zakopanego, na granicy wsi Szaflary i Bańska Niżna. Jak czytamy na jego fanpejdżu, “Termy Gorący Potok Szaflary to nowe, całoroczne baseny termalne pod Tatrami, w stylu japońskiego onsenu. Oprócz gorących źródeł z wodą siarkową, oferuje sauny suche i parowe, tężnię solankową, kąpiele borowinowe, jacuzzi, park linowy, wet bubble i inne atrakcje dla dzieci.”

Jak donosi Onet, pierwsi goście weszli ponownie do gorącej wody w sobotę o godzinie 10. "Gorący Potok" ruszył, bo skorzystał z tego, że woda w jego basenach ma sporo minerałów i można leczyć nią np. reumatyzm czy choroby skóry.
Onet

Zgodnie z prawem ośrodki rehabilitacyjne w Polsce cały czas mogą działać mimo lockdownu. Gorący potok jest więc teraz Centrum Leczenia Balneoterapią (gorącą wodą).

– W praktyce wygląda to tak, że każda osoba, która chce się wykąpać w naszej wodzie po dojeździe na miejsce ma konsultacje medyczne – wyjaśnia cytowany przez portal pracownik "Gorącego Potoku".
Gorący Potok

“Przed wejściem rozstawiliśmy specjalny namiot, w którym przyjmują rehabilitanci i fizjoterapeuci. Trzeba im powiedzieć, jakie mamy dolegliwości, a oni już wskażą nam, do których konkretnie basenów wejść i z jakich masaży skorzystać, by odczuć ulgę.”

W ośrodku mają być wprowadzone limity osób, by jego “kuracjusze” mogli zachować dystans. Przypomnijmy, baseny w całej Polsce są ponownie nieczynne od 20 marca.

Kary od sanepidu

Jak pisaliśmy w InnPoland, od początku pandemii rodacy prześcigali się w pomysłach na kreatywne omijanie obostrzeń. W czym pomagały im zresztą dziurawe regulacje czy brak podstawy prawnej.


Ktoś poszedł jednak po rozum do głowy i zrewidował przepisy, na podstawie których działają inspektorzy. Tak skutecznie, że sanepid może teraz z miejsca i od ręki zamknąć lokal, który stwarza zagrożenie epidemiczne.
Czytaj także: Wchodzą na kontrolę i od razu zamykają lokal. Sanepid ma nowy sposób na łamiących obostrzenia
Teraz inspektorzy zamykają lokale natychmiast, na nowej podstawie prawnej - za stwierdzenie naruszenia wymagań higienicznych i zdrowotnych, które spowodowały bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia. Decyzje w tych sprawach podlegają natychmiastowemu wykonaniu.