Jest projekt ustawy likwidującej górnictwo. Nie uwierzycie, ile pójdzie na to pieniędzy

Marcin Długosz
Projekt ustawy o zmianie ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego został skierowany do uzgodnień. Ujawniono m.in. ile likwidacja branży górniczej będzie kosztowała budżet państwa.
Likwidacja górnictwa. Jest nowelizacja ustawy Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Projekt ustawy został opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Możemy się z niego dowiedzieć, że likwidacja górnictwa będzie kosztowała budżet państwa ponad 9,5 mld zł w latach 2021-2027.
Co składa się na tę kwotę? Będą to m.in. programy socjalne dla górników. Nowelizacja ma dać odchodzącym pracownikom kopalń możliwość korzystania z osłon socjalnych, takich jak odprawy i urlopy przedemerytalne. Zwiększa także wysokość jednorazowej odprawy pieniężnej dla odchodzących z pracy górników do 120 tys. zł.


Odprawa ma przysługiwać pracownikom, którzy pracują w kopalni co najmniej rok (wcześniej było to pięć lat), a nie mają uprawnień do urlopu górniczego albo urlopu dla pracowników zakładu przeróbczego w dniu zbycia przeznaczonej do likwidacji kopalni (lub jej części) do spółki restrukturyzacyjnej.

Ceny prądu w Polsce rosną

Rosnące ceny prądu w Polsce są spowodowane kosztem praw do emisji CO2. Jako że nasza energetyka oparta jest na węglu, spółki energetyczne ponoszą z tego tytułu wysokie koszty.

Zatrzymać wzrost cen prądu ma według ministera aktywów państwowych Jacka Sasina nowy ruch resortu – wydzielenie aktywów węglowych ze spółek energetycznych i utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Jednak eksperci uważają, że może się stać… dokładnie odwrotnie.

– Utworzenie NABE to utworzenie wielkiego monopolu, nad którym nie będzie żadnej kontroli i z którego prawdopodobnie wyniknie coś podobnego do Polskiej Grupy Górniczej. To będzie prawdopodobnie taki moloch, który wcale nie będzie miał interesu w obniżaniu ceny energii ani w szybkim wyłączaniu bloków węglowych i przyspieszeniu dekarbonizacji. Raczej będzie wprost przeciwnie – powiedział nam Paweł Czyżak, ekonomista i analityk danych fundacji Instrat.