Aż trudno uwierzyć, co ten samolot miał w baku. A mimo to doleciał z Francji do Kanady

Mateusz Czerniak
Airbus 350-900 należący do Air France poleciał do Montrealu, używając do tego paliwa wyprodukowanego m.in. z… oleju po frytkach. To pierwszy taki lot w historii.
Samolot przebył lot napędzany paliwem m.in. z oleju po frytkach. Zdjęcie ilustracyjne. nitinut380 / 123RF
Jak pisze portal klimat.rp.pl, lot, o którym mowa, był wspólnym projektem Airbusa, Air France, francuskiego koncernu naftowego Total oraz ADP zarządzającego m.in. paryskim lotniskiem Charles de Gaulle.

Paliwo, które zostało użyte do lotu, zawiera 16 proc. oleju użytego wcześniej do usmażenia frytek. W paliwie nie było także żadnego dodatku, który wcześniej nie zostałby poddany recyklingowi. Paliwo zostało wyprodukowane w biorafinerii Totala La Mede na południu Francji, przy współpracy firmy Qauadelle z Le Havre.

Air France i Air France-KLM zamierzają wprowadzić obowiązkową domieszkę w wysokości 1 proc. biopaliw już na wszystkich rejsach startujących z Francji.

Samoloty na wodór

Przyszłością są także samoloty napędzane wodorem. We wrześniu ubiegłego roku Airbus przedstawił trzy wersje samolotów o nazwie ZEROe, które będą zasilane wodorem. Producent uważa właśnie to paliwo za czyste źródło energii, które pozwoli osiągnąć cele neutralności klimatycznej.


– Jestem głęboko przekonany, że wykorzystanie wodoru, zarówno w paliwach syntetycznych, jak i jako podstawowego źródła energii w samolotach pasażerskich, może znacznie zmniejszyć wpływ lotnictwa na klimat – powiedział prezes Airbusa, Guillaume Faury w rozmowie z "Le Parisien".