Wystarczyły trzy lata. Kubota z przytupem wchodzi na giełdę

Konrad Siwik
Lata 90. nie byłby takie same bez klapków Kuboty. Białe skarpety i wystające ponad przednią część podeszwy palce, czyściły podłogi ówczesnych podstawówek. Potem marka zniknęła na wiele lat, by w końcu odrodzić się jak feniks z popiołów – większa i silniejsza.
Kubota pewnym krokiem wchodzi na giełdę. fot. Instagram Kubota
Moda lat 90. zagościła na dobre w obecnych czasach a wraz z nią po niemal 25 latach przybyły kultowe klapki Kubota. Reaktywacja marki okazała się ogromnym sukcesem, a Kuboty zaczęły pojawiać się nie tylko w oficjalnych sklepach, ale także w promocyjnej cenie nawet w Biedronce. Alina Sztoch, współzałożycielka Kubota Wear, w wywiadzie ze Strefą Inwestorów ujawniła, że pandemia nie wpłynęła negatywnie na rozwój marki. – Rok 2020 był dla nas bardzo dobry. Udało nam się potroić przychody, dwukrotnie zwiększyliśmy liczbę użytkowników na stronie (do 600 tys.) oraz liczbę odsłon naszej strony (do 2 mln).


Kubota ma też za sobą współpracę z licznymi markami i to nie tylko polskimi. – Naszymi klientami byli między innymi Google, Bolt, Harnaś, Asus czy YouTube. Marki dostrzegają, że personalizowane klapki to idealny prezent dla pracownika w dobie home office.

Powiedzieć, że wchodzisz gdzieś jak w klapkach Kubota, to jak poinformować wszystkich, że mają do czynienia nie z byle kim, a z konkretnym gościem. Teraz sama firma wchodzi na giełdę właśnie jak w klapkach Kubota – czyli z pewnością osiągnięcia sukcesu.

Klapki Kubota wchodzą na giełdę

Kubota Wear w tej chwili jest na etapie przekształcania się w publiczną spółkę. – Nie ukrywamy, że jest to marzenie Wiesława Michalskiego, założyciela marki. Poza tym, co bardzo ważne, Kubota to marka stworzona przez fanów, a nie marketerów. To fani ukuli claim marki „Kubota to nie klapki, to styl życia” oraz zbudowali wokół Kuboty niezwykle barwną i bogatą w znaczenia subkulturę – wyjaśnia Sztoch. – Niewiele marek może poszczycić się równie silną społecznością. W takim ujęciu Kuboty są niczym dobro narodowe, a idea giełdy pięknie się w ten etos wpisuje. Marka dzięki upublicznieniu spółki w końcu wróci do jej fanów – dodaje.

Wejście na giełdę ma być także sposobem na pozyskanie niezbędnych środków na dalszy rozwój firmy. Pieniądze z emisji pozwolą firmie na pokonywanie kolejnych barier i jeszcze potężniejszy rozwój. – Chcemy je przeznaczyć na zwiększenie stocku, budżetów reklamowych, rozszerzenie asortymentu oraz stworzenie modułu w naszym sklepie online do personalizacji klapków dla klienta detalicznego – wyjaśnia.

Współzałożycielka zdradziła również, że firma w zeszłym roku nie była w stanie zaspokoić popytu. Wyciągnęli jednak wnioski i ze stabilnym finansowaniem ze środków pozyskanych na giełdzie zamierzają mocno przeć do przodu.

A jeśli ciekawi Cię, skąd wzięły się klapki Kubota, zachęcamy do zapoznania się z ich historią:
Czytaj także: Kultowa tandeta, królująca na bazarach, dziś zakupowy hit Biedronki. Oto historia Kubota