Wielkie zmiany na Facebooku. Część użytkowników może dostać status eksperta

Krzysztof Sobiepan
Facebook jest raz za razem krytykowany, że zbyt mało robi w walce z fake newsami na platformie. Serwis społecznościowy postanowił promować ekspertów, którym internauci mogą zaufać zamiast jedynie likwidować nieprawdziwe informacje. Opinie i dane od specjalnie oznaczonych specjalistów będą przez platformę szeroko promowane.
Facebook cały czas stara się walczyć z fake newsami. Fot. flickr.com (CC BY 2.0)

Facebook będzie promował ekspertów w walce z fakce newsami

Facebook zamierza zezwolić administratorom grup społecznościowych na mianowanie "ekspertów" spośród członków moderowanych przez nich społeczności. Ich posty mają być szczególnie wyróżniane, co ma pomóc w stwierdzeniu, które informacje i opinie są godne zaufania, a które to fake newsy – pisze Business Insider.

W założeniu użytkownik mianowany ekspertem ma cechować się wiarygodnością, co ma pomóc w walce z dezinformacją. Dotyczy to grup o kązdej tematyce, więc istnieje też ryzyko, że "eksperci" zostaną mianowani np. w grupach siejących teorie spiskowe – zwraca uwagę BI.


Serwis krytykuje też platformę, że inicjatywa to nie pierwszy raz, gdy Facebook zrzuca odpowiedzialność na kogoś innego – tym razem na społeczność platformy. Koncern wyraźnie ma unikać wzięcia pełnej odpowiedzialności za zamieszczane na jego łamach informacje.

Projekt ten przypomina niedawne stworzenie "rady nadzorczej Facebooka", zwanej również "sądem najwyższym" serwisu. Był to efekt fali krytyki platformy, związanej z moderowaniem potencjalnie szkodliwych postów.

Zamiast odpowiedzialności własnej, władze serwisu przeznaczyły wtedy 130 milionów dolarów na stworzenie niezależnej grupy doradców, którzy mają oceniać decyzje firmy. Efekt był odwrotny do zamierzonego. Grupa doradców z tego organu wystąpiła bowiem z apelem do firmy, by Facebook "przestał się obijać" i zaczął wypełniać własne obowiązki.
Czytaj także: Dr Google wie, że diagnozujesz się w necie. I pomoże robić to skuteczniej

Algorytm Instagrama zbanował Maffashion za komentarz pro-LGBT

W INNPoland.pl pisaliśmy ostatnio o niezbyt dobrze działającym algorytmie Instagrama.

Samuela Górska stała się w ostatnich dniach słynna dzięki Konfederacji. Partia wrzuciła na swój profil na Twitterze filmik, w którym chwali się swoją zwolenniczką, która "nie chce żydostwa i LGBT" w Polsce.
Występ gwiazdki Top Model i instagramerki był praktycznie samobójstwem jej kariery, bo ze współpracy z nią wycofało się wiele popularnych marek. Jej wypowiedź była też praktycznie uniwersalnie potępiona przez społeczność Instagrama. I tu dochodzimy do sedna sprawy.

Julia Kuczyńska (@Maffashion), najpopularniejsza polska instagramerka z 1,4 mln obserwujących, także postanowiła powiedzieć dwa słowa o wybryku Górskiej. Mocno się zdziwiła, gdy jej relacja została usunięta po paru godzinach ze względu na złamanie regulaminu serwisu dot. "mowy lub symboli nienawiści".

To dość absurdalne, bo Maffashion od lat wspiera społeczność LGBT, a we własnej relacji wypowiadała się krytycznie na temat Górskiej. Algorytmom najwyraźniej zaiskrzyło pod kopułą i nie wykryły, że materiał ma krytyczny wydźwięk, czyli jest pro-LGBT, a nie anty-LGBT.

Co gorsza Kuczyńska dostała też tzw. shadow bana na Instagramie. To kara, która co prawda nie usuwa konta z serwisu, ale znacznie ogranicza zasięgi każdego posta. Dla osoby żyjącej właśnie z dużych zasięgów to dość dramatyczna sytuacja.
Czytaj także: Maffashion skoszona z Instagrama. Skrytykowała komentarz anty-LGBT i sama dostała bana

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl