Wszystkie sztuczki Polskiego Ładu. Tak PiS wyssie z nas pieniądze
Projekty ustaw w ramach Polskiego Ładu ujawniły, co kryje się za propagandą PiS. Wielu ekspertów zwraca uwagę, że flagowy program Prawa i Sprawiedliwości jest naszpikowany "sztuczkami", które pomogą partii rządzącej zebrać środki na szumne obietnice.
Finansowe sztuczki Polskiego Ładu
Tak zwany Polski Ład przybrał formę projektu zmian licznych ustaw podatkowych. Z dokumentu opublikowanego przez Ministerstwo Finansów wynika prosta prawidłowość: za pomocą wielu pozornie drobnych ograniczeń przedsiębiorcy będą musieli zapłacić realnie większe podatki, mimo że ich stawki nie wzrosną – pisze "Rzeczpospolita".Tu właśnie zaczynają się wspomniane sztuczki. Od dawna wiadomo było, że jednym z zabiegów stanie się likwidacja możliwości odliczania od PIT składki zdrowotnej.
Nowym trickiem jest na przykład znaczne ograniczenie kosztów działalności dla przedsiębiorców zajmujących się wynajmem mieszkań. Po wejściu w życie Nowego Ładu zarobki będą mogli rozliczać jedynie ryczałtowo, czyli bez uwzględnienia kosztów utrzymania.
– To oznacza realne straty dla tych, którzy ponoszą koszty np. remontu, kredytu na zakup nieruchomości czy dostosowania jej do potrzeb najmu – tłumaczy Anna Misiak, doradca podatkowy z kancelarii MDDP.
Kolejną sztuczką jest procedura "amnestii" dla tych, którzy ujawnią ukrywane dochody. W teorii zamiast drastycznej 75-proc. kary takie osoby mają zapłacić jedynie 8 proc. daniny. Ale tu zaczynają się ukryte opłaty. Kolejny 1 proc. kwoty państwo pobierze za sam fakt… złożenia donosu na samego siebie.
Najśmieszniejsza jest chyba jednak ogromna opłata za opinię dla tych, którzy zastanawiają nad ujawnieniem. Państwo ma powołać do tego celu specjalne gremium, które policzy sobie… 50 tys. zł od pojedynczej opinii.
Przedsiębiorców niepokoi także fakt, że urzędnicy skarbowi dostaną nowe uprawnienia, w tym m.in. do prowadzenia prowokacji wobec firm. Firmy obawiają się, że państwo może próbować finansowo "domknąć" Polski Ład ich kosztem.
Polski Ład umożliwi prowokacje urzędnikom KAS
O bulwersującej sprawie prowokacji urzędniczych pisaliśmy w INNPoland.pl już wcześniej.Przepisy zawarte w Polskim Ładzie zakładają wprowadzenie tzw. nabycia sprawdzającego. Po prostu prowokacji pod przykryciem – przychodzi urzędnik, nie przedstawia się, kupuje coś i sprawdza, czy przedsiębiorca wypełnia wszystkie swoje obowiązki wobec państwa. Wcześniej za takie akcje urzędnicy byli karani.
Projekt zawarty w Polskim Ładzie ma być skonstruowany tak, by urzędnicy skarbowi mogli przeprowadzać prowokacje wobec praktycznie wszystkich przedsiębiorców zobowiązanych do rejestrowania sprzedaży.
Warto tu wspomnieć sławną historię przypadku, gdzie prowokacja źle skończyła się dla kontrolerek. W 2017 roku do jednego z warsztatów mechanicznych w Bartoszycach zapukały dwie kobiety. Poprosiły właściciela warsztatu o wymianę przepalonej żarówki, mimo że ten zamknął już kasę fiskalną.
Mechanik zgodził się z dobroci serca i przyjął od klientek 10 zł. Panie okazały się jednak pracownicami skarbówkami, które przyłapały właściciela na niezarejestrowanej sprzedaży… używanej, prywatnej żarówki. I wlepiły mu mandat w wysokości 500 zł.
Sprawa trafiła do sądu, mechanika uznano za winnego lecz odstąpiono od wymierzenia mu kary. Kary natomiast posypały się na dwie kontrolerki. Pierwszej wytoczono sprawę za.. jazdę samochodem z niesprawnym oświetleniem. Naczelniczka KAS została zaś odwołana ze stanowiska.