Morawiecki pochwalił się śniadaniem z rolnikami. Kołodziejczak: Statyści wynajęci
Przed oficjalnym rozpoczęciem ogólnopolskich dożynek premier Mateusz Morawiecki pochwalił się na Twitterze zdjęciem ze śniadania z rodziną rolników. Na wpis zareagował lider Agrounii Michał Kołodziejczak. "Restauracja opłacona, statyści wynajęci, drogi dojazdowe zamknięte. Kto teraz uwierzy, że to śniadanie u rolników?" – napisał.
Premier na śniadaniu z rolnikami
W niedzielę przed południem na Twitterze Kancelarii Premiera pojawiło się zdjęcie przedstawiające Mateusza Morawieckiego siedzącego przy stole z rodziną rolników. Śniadanie miało odbyć się przy okazji V Ogólnopolskiego Święta "Wdzięczni Polskiej Wsi", którego obchody odbywają się w tym roku w Bobolicach (woj. zachodniopomorskie).Zdjęcie skomentował Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, która w mijającym tygodniu zorganizowała blokady dróg w całym kraju.
"Trawa pomalowana na zielono. Restauracja opłacona, statyści wynajęci, drogi dojazdowe zamknięte. Kto teraz uwierzy, że to śniadanie u rolników??? Wieś nie jest wam wdzięczna" – napisał Kołodziejczak. "To stypa, nie śniadanie. To pogrzeb wsi, nie dożynki" –dodał.
Protesty rolników
W czwartek zakończyły się blokady drogowe w całym kraju zorganizowane przez rolników z Agrounii. Odbywały się one od wtorku w siedmiu województwach. Rolnicy domagali się spotkania z premierem – na co on jednak nie przystał.– Jeżeli premier nie chce podejmować odpowiednich decyzji, nie chce się z nami spotkać i nie stać go na ten gest, to my będziemy go zmuszać, ile się da, ale to wszystko do pewnego stopnia. Mamy godność i nie możemy zgodzić się z taką biernością rządu – stwierdził w środę Michał Kołodzejczak w RMF FM.
– Chcemy zaprosić premiera na zakupy. Chcemy, żeby pan się ocknął i zobaczył, co dzieje się w sklepach. Ta drożyzna w sklepach, dotyczy wszystkich Polaków. To niestety odbywa się kosztem polskich rolników i producentów żywności – dodał.
Członkowie Agrounii twierdzą, że ich celem jest obrona krajowych producentów żywności, w szczególności hodowców trzody chlewnej, którzy ucierpieli z powodu epidemii ASF (afrykańskiego pomoru świń).
– My nie chcemy rozdawać tych ziemniaków. Chcemy, jak każdy normalnie żyć, pracować i zarabiać. Sytuacja na rynku jest tragiczna i patologiczna. Za ziemniaki rolnikom proponuje się 20 gr za kilogram, a później w supermarkecie sprzedaje się je za 3 zł – mówił w rozmowie z naTemat.pl Michał Kołodziejczak.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl