Wojny o wodę to nie żart. Zdaniem naukowców katastrofa jest już na wyciągnięcie ręki

Aleksandra Jaworska
Szósty raport "Lancet Countdown" dotyczący zmian klimatycznych, przeraża. Naukowcy nie tyle biją na alarm, co mówią wprost, że stoimy u progu katastrofy. W samym 2020 roku aż 19 proc. powierzchni lądów na całym świecie było dotknięte ekstremalną suszą. To wzrost o 6 pkt. proc. względem średniej z II połowy XX wieku. Z roku na rok ten procent jest niestety coraz większy.
W przyszłości problemy z wodą mogą stać się naszą smutną rzeczywistością (fot. 123rf.com/alohaflaminggo)

Wnioski z raportu o klimacie są dramatyczne

Coraz więcej ludzi jest także zmuszonych do zmagania się m.in. z falami upałów. Jak czytamy w publikacji Brytyjczyków, wśród osób w wieku powyżej 65 lat jest to nawet o 3,1 mld osób (łączna liczba dni, w których wszyscy seniorzy zmagali się z upałami) więcej, porównując ze średnią z lat 1986-2005. Eksperci mają równie koszmarne prognozy.

– Jeśli nic nie zrobimy, Ziemia, którą obecnie znamy, nie będzie nadawała się do życia – tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Weronika Michalak z HEAL Polska.

Przyszłość, jaką kreślą autorzy raportu, maluje się raczej w czarnych barwach. Ich zdaniem transformacja energetyczna na całym świecie odbywa się zbyt wolno. Efektem tego jest z kolei prognozowany wzrost średniej temperatury na świecie do końca wieku o nawet 2,4 st. Celsjusza. Należy w tym miejscu przypomnieć, że próg, powyżej którego nie będzie już odwrotu od zmian klimatu, to 1,5 st. C. Powyżej niego czeka nas topnienie lodowców. – Konsekwencją zmian klimatycznych jest także przesuwanie się stref klimatycznych. Wzrost temperatur wiąże się także z rozprzestrzenianiem bakterii, takich jak salmonella oraz skażeniem wód przez zakwity glonów, które czynią ją niezdatną do picia – dodaje Weronika Michalak.


Jak ocenia Michalak, konsekwencją niekontrolowanych zmian klimatu może być jeden wielki chaos. – Scenariusz jest raczej pesymistyczny: wedle szacunków analityków ludzie będą przenosić się do miejsc, w których da się przeżyć, wyżywić siebie i swoich bliskich oraz ochronić przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Powstanie wiele nowych konfliktów zbrojnych, część z nich o wodę, pożywienie, czy napięcia związane z migracjami – tłumaczy.

Najlepsze miejsce do ucieczki przed katastrofą

Jak pisaliśmy już w INNPoland, powodów do odwiedzenia Nowej Zelandii jest naprawdę wiele, a naukowcy dołączyli do ich listy kolejny. To ich zdaniem najlepsze miejsce do schronienia w razie globalnej katastrofy klimatycznej. Obecnie to także podróżnicze marzenie milionów turystów na świecie.

Autorzy badania, Nick King i profesor Aled Jones z Global Sustainability Institute na Anglia Ruskin University w swoim badaniu skupili się filarach zniszczenia współczesnego świata. Jak się okazuje najbardziej zagraża nam degradacja środowiska, ograniczenie dostępu do zasobów naturalnych Ziemi i wzrost populacji.
Gdzie zatem uciec? Naukowcy w pierwszej kolejności stawiają na Nową Zelandię. Jak twierdzą, to najlepsze miejsce do ucieczki przed katastrofą, jaka grozi współczesnej cywilizacji. Autorzy badań wskazali Nową Zelandię jako najlepszy kraj do życia z powodu małej liczby ludności, dużej ilości gruntów rolnych i korzystaniu z energii geotermalnej i hydroelektrycznej.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl