Sami podkopujecie opinię o sobie. Tych 7 fraz zrujnuje waszą wiarygodność

Krzysztof Sobiepan
W codziennym języku używamy wielu fraz, które mogą złagodzić nasz przekaz. Sięgamy po nie, gdy chcemy być mili, ale wiele z nich może jednak zadziałać jak miecz obosieczny i podkopać nasze idee i autorytet w parę sekund. Wybraliśmy 7, które powinniście wyrzucić ze swojego słownika.
Niektóre wyrażenia mogą podkopać naszą wiarygodność Fot. Unsplash / Magnet.me
Na siedem fraz rujnujących wiarygodność zwrócił uwagę serwis Fastcompany.com. Choć język polski i angielski nie są identyczne, to wiele podobnych fraz funkcjonuje też w ojczystej mowie Polaków.

1. "Szczerze?"

To proste wtrącenie, którego najczęściej używamy, gdy ktoś pyta nas o zdanie na temat konkretnej sprawy, projektu czy dowolnej innej rzeczy.

"Szczerze?" ma podkreślać, że w danym momencie mówimy absolutnie to, co faktycznie uważamy. Jednocześnie może też oznaczać, że we wszystkich innych sytuacjach nie jesteśmy już tak prawdomówni.

Przykład: "Nasz zespół dostarczy projekt na czas. Ale szczerze mówiąc, będzie to wymagało ogromnego wysiłku".


Pierwsze zdanie brzmi pewnie i ostatecznie. Już w drugim szykujemy już "spadochron" na wypadek, jakby jednak się nie udało.

2. "Moim (skromnym) zdaniem"

Jeśli opowiadamy o naszej wizję, prezentujemy własne spojrzenie na sprawę lub argumentujemy punkt widzenia pod którym podpisujemy się oboma rękami – czy nadal jest tylko to nasze "zdanie"? "Skromne zdanie" brzmi już jakbyśmy z góry zakładali, że nie mamy na nic wpływu.

Jeśli przykładowo wskazujemy, że "moim zdaniem ta decyzja była błędna" to automatycznie skazujemy się na odrzucenie naszego punktu widzenia. Każdy ma jakieś zdanie, moje może być odmienne niż twoje, a o gustach się nie dyskutuje. Na taką frazę aż chce się odpowiedzieć, "a moim zdaniem decyzja była poprawna".

Zamiast tego można nieco ostrzej zaznaczyć własną... no właśnie, nie opinię. W języku są jednak frazy, które brzmią pewniej. Dobrze mogą zadziałać na przykład: "uważam, że" lub "jestem przekonana"
Czytaj także: 6 najgorszych odpowiedzi na rozmowie o pracę. Lepiej milczeć, niż TO powiedzieć

3. "Może to wiecie, ale"

Jeśli tak zaczynamy zdanie to chcemy nieco podbudować naszych słuchaczy.

Staramy się przekazać: jesteście mądrzy, więc na pewno to wiecie. A jak nie wiecie, to nie będę wam tego wypominać.

Jeśli jednak co drugie zdanie zaczynamy taką frazą, to słuchacze szybko stracą zainteresowanie. Skoro mówicie tylko "rzeczy, które oni wiedzą" to nudzicie, mówicie banały albo się powtarzacie.

4. "Mogę się mylić, ale"

Przy tym zbitku słów sami podkopujemy to, co mówimy. Nawet jeśli jesteśmy doskonałymi ekspertami, to w odbiorze słuchaczy szybko zyskujemy łatkę osoby niepewnej, oraz takiej, która na niczym się nie zna.

Jeśli mówimy na przykład "W następnym kwartale uda nam się zwiększyć sprzedaż o około 15 procent, ale mogę się mylić". Ostatni kwalifikator jest tu zbędny. Jedynie rodzi podejrzenia, że tak właściwie możemy nie mieć pojęcia o czym mówimy i brać przewidywania z powietrza.

5. "To pewnie głupie pytanie, ale"

Nauczyciele w koło powtarzają, że nie ma głupich pytań. Pora zacząć się ich słuchać.

Ludzie nie czytają sobie nawzajem w myślach. Gdy ktoś prezentuje swoje pomysły albo projekt, w który jest zaangażowany od miesięcy – może pomijać (jego zdaniem) oczywiste elementy. Ale dla innych często jest to zupełna nowość.

Najgorsze co możecie zrobić, to zadać pytanie i od razu sami stwierdzić, że to w sumie głupota. Nie musicie od razu wspominać, że "pewnie to niemądre" i "wszyscy to wiedzą". Wtedy zwracacie uwagę, że być możne jesteście mało przenikliwi.

Jeśli czegoś nie rozumiecie – pytajcie. Gdy chcecie uzyskać pogłębioną informację, by lepiej wykonywać swoje obowiązki – na serio nie macie się czego wstydzić.

A jeśli sami wiecie, że pytanie rzeczywiście jest głupie – może się z nim wstrzymajcie i zadajcie potem, na uboczu.
Czytaj także: Jak znaleźć przyjaciół? 5 wskazówek do budowania sieci kontaktów w nowym mieście

6. "X, ale nie jestem pewien"

Jak wiele poprzednich fraz, jest to mały nóż, który wbijamy we własne plecy. Znów – chcemy być nienachalni, a sprawia to, że tak właściwie mówimy wszystkim "nie słuchajcie mnie".

Często swoją niepewność podkreślają np. młodsze czy mniej doświadczone osoby w zespole. Ale nawet one nie powinny nadużywać tego typu fraz. Ciągłe podkreślanie, że czegoś się nie wie może nam źle zrobić.

W końcu szef może nam rzucić – "słuchaj, a ty czegokolwiek jesteś w życiu pewien?"

7. "Jeśli nie masz nic przeciwko"

Na papierze jest to po prostu miła fraza, ale może się pod nią kryć sporo więcej.

"Zapalę światło, jeśli nie masz nic przeciwko" – tu raczej nie powinno być problemów i raczej wskaże na nasze dobre maniery. Schody zaczynają się jednak, gdy zaczynamy rozmawiać o kluczowych sprawach w firmie.

"Obetniemy wasz budżet o 20 procent, oczywiście nie macie nic przeciwko?" Takie zdanie brzmi już wręcz sarkastycznie, oraz zakłada absolutne posłuszeństwo i brak sprzeciwu. Nawet z ust prezesa taka fraza byłaby dość bolesna dla zespołu.

Same słowa wskazują też, że zakładamy, iż nasz rozmówca może mieć coś przeciwko naszym pytaniom. Jeśli zaczniemy tak pytanie m.in. o sprawy osobiste, to wręcz wskazujemy, że zaraz będziemy niemili. Po co to robić?

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl