Leszek K. zatrzymany? Oszustwa podatkowe zarzucał mu również Krzysztof Rutkowski

Konrad Bagiński
Dlaczego prokuratura zatrzymała znanego rajdowca Leszka K.? Najważniejszym powodem jest prawdopodobnie możliwość przedawnienia zarzucanych mu czynów. Sprawa stałaby się nieaktualna za kilka tygodni. Co ciekawe, sprzedaż aut bez VAT kilka lat temu zarzucał Leszkowi K. były detektyw Krzysztof Rutkowski.
Oszustwa podatkowe Leszkowi K. (z prawej) zarzucał już były detektyw Krzysztof Rutkowski Damian Klamka /East News \ Karolina Misztal / Reporter
Według prokuratury legenda polskich rajdów miała się zajmować nielegalną działalnością w latach 2015-2016. Ewentualne zaległe zobowiązania podatkowe przedawniłyby się więc za kilka tygodni, 1 stycznia 2022 roku.

Nie wiadomo czy Leszek K. miał być mózgiem grupy, jej członkiem czy też nieświadomym uczestnikiem. Od 1997 roku prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą Kuzaj Sport – obecnie zajmuje się handlem samochodami. Jest też ambasadorem Toru Modlin. Bierze też udział w akcji promującej rządowy system poboru opłat na autostradach e-Toll.

Kilka lat temu faktycznie było głośno o jego stajni samochodów sportowych. Prawdopodobnie to o ten okres jego biznesowej działalności chodzi prokuraturze. Zastanawiający jest jednak fakt, że służby skarbowe i prokuratura dopiero po 5 latach zdecydowały się na jakikolwiek krok w tej sprawie.
Czytaj także: Masz ochotę na nowy samochód? No to przygotuj się nawet na rok czekania
K. zakończył sportową karierę w roku 2008. 13 lat temu w grudniu podczas rajdu w Czechach prowadzone przez niego auto wjechało w plamę oleju. Kierowca ratował się przez uderzeniem w słup energetyczny i wjechał w grupę kibiców stojących w niedozwolonym miejscu. Jeden z kibiców zginął na miejscu, drugi w szpitalu. Po tym wypadku K. nie wrócił już na dobre do rajdów i zakończył karierę.


Po zakończeniu kariery sprzedał samochody, które były własnością jego firm STT Racing i Kuzaj Sport, zajmujących się profesjonalnym przygotowaniem aut do motorsportu oraz ich wynajmem i serwisowaniem.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie, na której zlecenie miał zostać zatrzymany Leszek K. odsyła do lakonicznego komunikatu.

"Pojazdy nabywane za granicą, lub nabywane na terenie autoryzowanych salonów samochodowych w Polsce, trafiały na rynek w kraju, przy wykorzystaniu przepisów, pozwalających obniżyć ich faktyczną wartość o podatek VAT oraz o należności akcyzowe. Temu celowi służyły fikcyjne, nieprowadzące faktycznej działalności podmioty gospodarcze, zarejestrowane zarówno poza granicami Polski, jak też podmioty zarejestrowane w Polsce, które nie dokumentowały w sposób rzetelny prowadzonych transakcji zakupu i dalszej sprzedaży, będąc wystawcami "pustych" faktur VAT" - tak głosi najważniejszy jego fragment.

To nie pierwsze zarzuty wobec Leszka K.

Co ciekawe, w 2017 roku sprzedaż aut z pominięciem podatków zarzucił Leszkowi K. były detektyw Krzysztof Rutkowski. Na konferencji prasowej Rutkowski przekonywał, że różnych krajach Europy osoby powiązane z firmą Leszka K. kupowały za pomocą tzw. "słupów" (osób bezdomnych, a co za tym idzie, nieuchwytnych i niewypłacalnych) drogie auta (kosztujące od 50 do 300 tys. euro), wyłudzając w ten sposób podatek VAT.

- Gdy to usłyszałem, włos mi się zjeżył na głowie. Wszystkie informacje, które przedstawiono na konferencji są niezgodne z prawdą - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty były rajdowiec. Zapowiedział pozwanie Rutkowskiego. Nie wiemy, czy faktycznie to zrobił.