PKO BP posiada bank na Ukrainie. Tak Kredobank radzi sobie po ataku Rosji

Krzysztof Sobiepan
24 lutego 2022, 16:48 • 1 minuta czytania
Kredobank z siedzibą we Lwowie to ukraiński bank należący do PKO BP. Co może stać się z ukraińsko-polską instytucją finansową w obliczu inwazji wojsk rosyjskich? Prezes PKO BP Iwona Duda uspokaja i dodaje, że spółka jest przygotowana na wiele scenariuszy.
Ukraiński Kredobank należy do PKO BP Fot. Wojtek Laski / East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland.pl w Wiadomościach Google

Ukraiński Kredobank należy do PKO BP

– Zarówno zarząd tamtego banku, jak i również my, tutaj w Polsce, z ogromnym natężeniem śledziliśmy wszystkie informacje i oczywiście przygotowywaliśmy się na wszystkie scenariusze, zwłaszcza jeżeli chodzi o spółkę, która działa na tamtym terenie – zaznaczyła cytowana przez PAP prezes PKO BP Iwona Duda.


Sprawa dotyczy Kredobanku – instytucja ma centralę we Lwowie i 82 oddziały w prawie każdym obwodzie Ukrainy.

Duda wskazała, że kadra banków wie jak reagować w takich sytuacjach i dobrze poradziła sobie także w 2014 r. – w chwili aneksji Krymu przez Rosję.

Wiceprezes PKO BP Maks Kraczkowski przekonywał zaś, że zarząd i rada nadzorcza Kredobanku działać będą według "konkretnej strategii działań wariantowych". Plan miał być gotowy od paru miesięcy, właśnie na wypadek dalszego zaognienia konfliktu i akcji militarnej.

Sam plan miał powstać w uzgodnieniu z regulatorami rynku finansowego ukraińskiego, w tym z Narodowym Bankiem Ukrainy. Działania będą też poziomowe.

– W zależności od tego, jak ta skala agresji rozleje się po terytorium Ukrainy, tak też będzie działał Kredobank, który swoją sieć przygotował na różne możliwości – przekazał Kraczkowski.

Pracownicy banków mają prowadzić działalność bankową tam gdzie to możliwe, zarówno dbać o depozyty jak i utrzymywać portfel kredytowy.

Kredobank ma obecnie 588 tys. klientów detalicznych. Z jego usług korzysta także 57 tys. firm i przedsiębiorstw.

Właściciel Reserved, Cropp i House w opałach przez wojnę na Ukrainie

Jak pisaliśmy w INNPoland, polska grupa LLP zamknęła swoje placówki na Ukrainie.

"Od rana cały handel na Ukrainie nie funkcjonuje, również nasze sklepy pozostają zamknięte, a wszelkie transporty na Ukrainę zostały wstrzymane. Sytuacja jest niezwykle dynamiczna, dlatego z uwagą śledzimy doniesienia zza wschodniej granicy, w tym relacje z naszego biura na Ukrainie i reagujemy na bieżąco. Priorytetem jest dla nas bezpieczeństwo pracowników" – wskazało biuro prasowe polskiej firmy LPP w przesłanym INNPoland oświadczeniu.

W wyniku ataku Rosji administrację biura w Kijowie przeniesiono zaś do Lwowa.

W 2021 r. Rosja, Ukraina, Białoruś i Kazachstan odpowiadały za 28 proc. sprzedaży grupy LLP, do której należą marki Reserved, Sinsay, Cropp czy House.

Polska spółka przechodzi też katusze na warszawskiej giełdzie. Od otwarcia GPW akcje LLP SA potaniały o blisko jedną czwartą wartości, czyli o ok. 22,64 proc. (stan na 14:30).

Na Ukrainie działa więcej polskich firm. Są to m.in. marka obuwnicza CCC, firma meblarska Black Red White, producent słodyczy Wawel, produkujący podłogi Barlinek, czy bieliźniarski Esotiq & Henderson. Wszystkie z wymienionych od rana straciły ponad 10 proc. wartości akcji.