Po co kupować nowy piec, skoro można oszukać strażnika? W Polsce kwitnie zaskakujący proceder
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google Jak kupić nową tabliczkę? Wystarczy wejść na Allegro i wpisać odpowiednią frazę w wyszukiwarkę. Pierwsze ogłoszenie, jakie znaleźliśmy, wygląda w miarę nieźle. Sprzedający zrobi tabliczkę, jeśli prześle mu się zdjęcie zniszczonej – przynajmniej tak twierdzi. Pisze, że ma to być kopia istniejącej, która odpadła od pieca albo została popsuta. Cena? 142 złote.
Im dalej w las, tym o tabliczkę łatwiej. Inni sprzedawcy nawet nie bawią się w konwenanse – treść tabliczki można sobie dowolnie zaplanować. Teoretycznie można więc na stary piec zwany kopciuchem nakleić informację, że to kocioł spełniający wymagania ekoprojektu.
Niektórzy nie bawią się w detal. Ogłoszenia, przy których widnieje wysoka cena, na przykład ponad 500 złotych, dotyczą sprzedaży nie jednej, a kilkudziesięciu sztuk. No i nie są to porządne grawerowane tabliczki, ale zwykłe naklejki. Zadziałają? Nie wiadomo.
Czytaj także: https://innpoland.pl/174981,na-rosyjski-wegiel-rope-i-gaz-wydalismy-bilion-zlotychNie wiadomo też, ile takich naklejek jest już na rynku – Allegro to tylko jeden kanał sprzedaży dla sprytnych producentów. Sporo tabliczek do pieców można też znaleźć na OLX na innych platformach. Skąd wziął się ten nagły boom?
- My jako fundacja szkolimy policjantów, strażników miejskich i urzędników z przepisów dotyczących jakości powietrza. I ostrzegaliśmy, że – przede wszystkim na Śląsku i w województwie podkarpackim – tego typu działalność może się pojawić i zastanawialiśmy się jak sobie z tym radzić. Dlaczego właśnie w tych dwóch województwach? Bo tam uchwały antysmogowe wprost wspominają o tabliczkach znamionowych. Przepisy zakazujące używania najstarszych kotłów mówią, że jeśli kocioł nie jest wyposażony w tabliczkę znamionową, to nie może być wykorzystywany – mówi w rozmowie z INNPoland Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Frank Bold w Polsce. To międzynarodowa organizacja zrzeszająca prawników, walczących o sprawy klimatyczne.
Kwiatkowski mówi, że po lekturze przepisów w tych dwóch województwach, prawnikom od razu zapaliła się czerwona lampka.
- Niestety mieliśmy rację, że ludzie, którzy tabliczek znamionowych na piecach nie mają, będą próbowali je sobie "załatwić". I teraz dochodzimy do zasadniczego pytania – czy tak można? - mówi Kwiatkowski.
Tłumaczy, że odpowiedź na to pytanie nie jest prosta a prawnicy pracują nad problemem.
- Naszym zdaniem jest kilka możliwości ścigania tego typu zachowań. Chodzi zarówno o osoby produkujące i sprzedające takie tabliczki, jak i osoby wykorzystujące te tabliczki w trakcie kontroli - dodaje.
Zdaniem prawników Frank Bold, tabliczkę znamionować należy traktować jako dokument. Oczywiście nie wiadomo, czy ich zdanie w razie czego podzieli sąd (a wcześniej prokuratura).
Czy podmianę tabliczki można potraktować jako fałszerstwo?
Wydaje się, że tak, tym bardziej, że jest to często jedyna istniejąca dokumentacja pieca. "Kto tyle lat faktury trzyma?" – pytał bohater "Psów" Pasikowskiego. A tabliczka ma z założenia przetrwać tyle, co sam piec.
- Są tu pewne wątpliwości, ale uważamy, że jeśli tabliczka znamionowa jest jedynym realnym dowodem na spełnienie wymagań uchwały antysmogowej, to tak właśnie należy ją traktować. W tej sytuacji więc wytwarzanie takiego dokumentu, jak i posługiwanie się nim byłoby przestępstwem – tłumaczy Bartosz Kwiatkowski.
Dodaje, że zmiana albo przytwierdzenie innej tabliczki może nosić znamiona innego przestępstwa.
- Mamy w prawie kategorie przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu. Gdy ktoś ten obrót zakłóca przez wprowadzanie tego typu dokumentów, to szkodzi konkurencji – mówi dyrektor fundacji.
Jeśli te dwa sposoby na karanie osób produkujących i umieszczających fałszywe tabliczki na piecach nie pomogą, to jest jeszcze trzecie rozwiązanie, które nie budzi żadnych prawnych wątpliwości.
– Chodzi o utrudnianie bądź udaremnianie kontroli w zakresie ochrony środowiska. Za ten czyn odpowiadają bezpośrednio osoby posługujące się tego typu tabliczkami. W takim przypadku urzędnik, policjant czy strażnik miejski, który przeprowadza kontrolę i zauważy, że na starym kopciuchu pojawiła się tabliczka znamionowa zgodnie z którą piec spełnia jakieś normy, będzie od razu mógł stwierdzić, że nastąpiła próba oszustwa. A to przestępstwo – tłumaczy Bartosz Kwiatkowski.
Jak duża może być skala zjawiska?
Właściwie nie wiadomo. Ofert na Allegro jest w tym momencie dużo, ale nie wiadomo jak wielu ludzi kupuje tabliczki. Skala zjawiska jest zagadką.
- Uchwały śląska i podkarpacka weszły już w życie, najstarsze kotły nie powinny być już używane. Uchwały tego typu zakładają zawsze pewne okresy przejściowe, dają ludziom czas na dostosowanie się do przepisów. Ten czas już się skończył. I zakładam, że w skali tych dwóch województw mówimy o co najmniej o dziesiątkach tysięcy potencjalnych klientów – mówi Kwiatkowski.
Jeśli ktoś naklei nową tabliczkę na kopciucha, zgodnie z którą to nowoczesny kocioł spełniający wymogi ekoprojektu, to strażnik czy urzędnik po przeszkoleniu nie będzie miał problemu z wykryciem fałszerstwa. A w innych przypadkach?
- Całkiem nowa tabliczka powinna rzucać się w oczy, nawet jeśli ktoś ją spatynuje. Kotłownie to nie są zbyt czyste miejsca i takie rzeczy od razu widać. Poza tym strażnicy miejscy są odpowiednio szkoleni nie tylko z zakresu przepisów, ale również z praktycznych aspektów kontroli. My takie szkolenia prowadzimy już od kilku lat. Tylko w 2021 r. przeszkoliliśmy ok. 2000 osób w całej Polsce. Również w Podkarpackiem i Śląskiem – mówi INNPoland Bartosz Kwiatkowski.
Dodaje, że razem z prawnikami takie szkolenia prowadzą specjaliści z Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.
- Oni przekazują praktyczną wiedzę, m.in. na temat tego, jak odróżniać od siebie różne rodzaje kotłów. Urzędnik mający odpowiednie szkolenie zobaczy, że kocioł niższej klasy ma zupełnie inną tabliczkę znamionową. Może więc przekazać sprawę policji. I warto pamiętać, że mówimy tu o dwóch aspektach – jeden to utrudnianie kontroli, drugi to naruszenie uchwały antysmogowej – tłumaczy Bartosz Kwiatkowski.
Dodaje, że problemy pojawią się w sytuacjach, gdy kocioł po prostu nie miał tabliczki znamionowej albo faktycznie została ona zniszczona.
- Wiele osób pyta nas, co jeśli na takim kotle pojawi się tabliczka, która nie będzie oryginalna, ale będzie rzetelnie pokazywała informacje o tym kotle, odzwierciedlając stan faktyczny. W przepisach zawartych w uchwałach antysmogowych nie ma wyjątku dla takich sytuacji, więc takie sprawy mogą być różnie interpretowane. Nie wydaje się jednak celowym ściganie takich zachowań – kończy Kwiatkowski.