Ceny majonezu odkleiły się od rzeczywistości. Mamy na to receptę
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google Marzec 2023 roku przywitał nas ostrą podwyżką cen majonezu. Jest już średnio ponad dwa razy droższy, niż w 2020 roku. Dość powiedzieć, że w Biedronce duży słoik (800 ml) majonezu Winiary kosztuje już 15,99 złotych. Rok wcześniej w promocji można go było kupić dwa razy taniej. Obecnie w Lidlu majonez Winiary (400 ml) kosztuje już 8,79 zł, zaś Kania (400 ml) z jajek od kur z wolnego wybiegu - 6,79 zł.
Da się jakoś zmniejszyć koszty? Da. Majonez bardzo łatwo zrobić samemu. Smak sosu jest oczywiście kwestią gustu. Moim skromnym zdaniem Kielecki jest nieudaną próbą wytworzenia majonezu z kiszonej kapusty i nigdy nie byłem jego fanem. Bardziej rozumiem zwolenników Winiar, ale oni od jakiegoś czasu mają pod górkę. Najpierw ceny tego produktu znacznie wzrosły, przebijając poziom przyzwoitości. A potem właściciel marki – czyli szwajcarski koncern Nestle postanowił ciągle płacić podatki w Rosji, która zaatakowała Ukrainę. Kupowanie majonezu Winiar stało się więc – delikatnie mówiąc – niestosowne.
Od jakiegoś czasu zwolennicy smaku Winiar zwracają się ku Kani z Lidla. Składem nie odstaje, kubki smakowe nie czują różnicy, ale portfel owszem. Dziś mamy jednak coś, co pogodzi zwaśnione strony i zalepi wielkim plastrem ziejący w Polsce podział. Najlepszy jest majonez domowy – prosty do zrobienia, tani i wybitnie smaczny. Jak ktoś lubi majonez Kielecki to może sobie wlać dodatkową łyżkę octu. Albo lepiej dwie. I będzie równie zadowolony.
Własnoręczna produkcja majonezu zajmuje ledwie kilka minut, dostajemy produkt o w pełni znanym składzie, bez konserwantów. No i musimy go zjeść w ciągu dwóch tygodni, co nie jest żadnym problemem.
Co jest w kupnym majonezie?
Najpierw powiedzmy, co w nim powinno być. Olej, żółtka jaj, musztarda, trochę soli i trochę pieprzu. To jest jednocześnie minimum i maksimum. Niczego nie może zabraknąć, niczego więcej nie potrzeba. No – może łyżka soku z cytryny, która nada majonezowi lekkości i lepiej go zetnie.
W majonezie kupnym mamy to wszystko, ale nie tylko. Winiary chwalą się też zawartością octu, soli wapniowo-disodowej EDTA i kwasu cytrynowego. Ocet nie powinien być potrzebny, bo i tak jest w musztardzie. EDTA to E385, ten środek stabilizuje majonez, ale jest też używany do barwienia tkanin, bielenia papieru, znajdziemy go w płynach do kąpieli i szamponach. Dziękuję, nie skorzystam. W Kani dodatkowo jest cukier – 2,3 grama na 100 ml produktu. Najlepszy skład z tej trójki ma Kielecki – nie zawiera ani dodatkowego octu, ani E385, nie ma też cukru. Tylko ten smak...
Sprawdźmy zawartość jaj – czyli żółtka. Kielecki – 7 proc., Kania i Winiary po 6 proc. Nie jest to dużo, ale na tle innych majonezów na rynku i tak nieźle. Są i takie, które mają 5 proc., ale widziałem też majonezy, na których nie było napisane, ile jaj jest w środku.
Ile kosztuje majonez?
Robiąc zakupy na swój własny majonez, sprawdziłem ceny tej rynkowej trójki. Kania – 6,79 zł za 400 ml, Winiary – 8,79 zł. Kielecki był tylko w opakowaniach o pojemności 500 ml, cena – 8,99 zł. Opakowanie 380 ml kosztowałoby więc w przeliczeniu ok. 7,19 złotych. Czy sami zrobimy majonez taniej? Sprawdźmy!
Skorzystałem z tradycyjnego przepisu. Do zrobienia majonezu potrzebowałem 375 ml oleju, dwóch jajek, łyżki soku z cytryny, łyżeczki musztardy oraz soli i pieprzu. Litr oleju rzepakowego z Biedronki ("Wyborny") kosztuje obecnie 9,99 zł, Kujawski kosztuje 11,99-12,99 zł poza promocją. Cytryna to wydatek mniej więcej złotówki, musztarda w Lidlu kosztuje 1,49 zł.
Składniki w ilościach potrzebnych do zrobienia słoika majonezu kosztowały więc w przybliżeniu 3,75 zł za olej, jakieś 10 groszy za musztardę i 50 groszy za cytrynę (połówka to aż nadto). Do tego dochodzą dwa wiejskie jaja. Tu tanio nie jest. Ja kupuję wiejskie jaja po 1,50 zł za sztukę.
Razem: 7,35 zł. Soli i pieprzu nie liczę, podobnie jak czasu potrzebnego do zrobienia majonezu i oraz energii – uznajmy, że to ekwiwalent czasu i wysiłku potrzebnego na wyprawę do sklepu.
Samo zrobienie majonezu jest proste jak budowa cepa. Wbijasz żółtka do pojemnika (całe jaja też mogą być), dodajesz łyżkę soku z cytryny, łyżkę musztardy, odrobinę soli i pieprzu i zaczynasz miksować. Mikser, blender – wszystko jedno, byle się mieszało. I powolutku dolewasz olej, nie przerywając miksowania. Ma ciurkać, lecieć wąską strużką. Jak wyciurkasz cały, jeszcze chwilę miksujesz i gotowe. Wszystko zajmuje 5-10 minut, łącznie z myciem jaj i wyciskaniem soku z cytryny.
Nie sposób niczego zepsuć – jeśli nie pomylisz proporcji i będziesz powoli lać olej to nie ma prawa się nie udać. Mi wyszło ok. 400 ml majonezu o wadze 380 gramów. To naprawdę solidna porcja. A smak? Obłędny. Jak wolisz ostrzejszy, daj więcej musztardy, ostrzejszą musztardę, więcej cytryny. Wolisz delikatny? Mniej albo łagodniejsza musztarda, zrezygnuj z cytryny. Lubisz Kielecki? Dolej sobie octu.
Można też skorzystać ze starego, bardzo prostego i zawsze dobrego przepisu na majonez. Brzmi on tak: "szklanka oleju, jedno jajko, łyżeczka musztardy". Do tego przyprawy do smaku. Jeśli mamy blender i wysoki pojemnik, można wlać do niego wszystko naraz i miksować od dołu. Olej sam będzie się zasysał do nowo powstającej masy. Minuta, dwie i mamy wyborny majonez w ilości nieco mniejszej niż słoik.
Aha – odpowiednika takiego majonezu nie dostaniesz w sklepie. Przyjmując, że jedno małe żółtko ma objętość łyżki stołowej – ok. 15 ml, to w naszym majonezie mamy 30 ml żółtka w mniej więcej 400 ml gotowego produktu. Mocne siedem i pół procent! Minimum.
A co z wegańskim majonezem?
Ten też można zrobić i to na kilka sposobów. Chociaż tu muszę się przyznać do kilku spektakularnych porażek, łącznie z dzisiejszą... Ale od początku. Bardzo lubię domowy hummus, robi się go dziecinnie prosto, smak jest o niebo lepszy od kupnego. Zostaje po nim tzw. aquafaba, czyli ta woda z ciecierzycy. Można z niej robić majonez, ale nie wiem jak. Kilka razy próbowałem, wyszedł mi sos. Dobry, świetnie się komponował ze szparagami. Ale to nie był majonez. Kiedyś jeszcze spróbuję.
Tymczasem sięgnąłem po prosty przepis na majonez z mleka sojowego. Na porcję mniej więcej 400 ml potrzebujesz ok. 100 ml mleka roślinnego (formalnie zwanego napojem), dwóch łyżek musztardy, 2 łyżki octu (byle nie spirytusowego, może być jabłkowy albo winny), trochę cukru albo syropu, dobrym dodatkiem jest himalajska sól kala namak. Ta sól, mówiąc oględnie, trochę pachnie jajami i po prostu daje posmak prawdziwego majonezu. Jak nie masz, to też wyjdzie niezły. Można też dodać nieco soku z cytryny.
Miksujesz mleko, musztardę, ocet i przyprawy, potem stopniowo dodajesz olej – 250 – 300 ml. Warto pomiksować to trochę dłużej, niż tradycyjny majonez, wtedy lepiej się zetnie. I tak będzie rzadszy, ale po kilku godzinach w lodówce osiągnie bardziej akceptowalną konsystencję.
Policzmy koszty. Mleko sojowe kupuję w Lidlu albo Biedronce. Ma prosty skład i jest smaczne. Wiele drogich napojów tego typu zawiera cały zestaw emulgatorów, dodatków i nie wiadomo czego. Bierz to, co proste. Koszt 100 ml to jakaś złotówka. Musztarda – dwie łyżki, wychodzi ok. 30 groszy, olej – ok. 3 złotych. Ocet jabłkowy – 4 zł za 200 ml, potrzebujesz jakichś 10 ml, czyli 20 groszy. Sól himalajska – jak masz to, dodaj, jak nie masz – nie kupuj specjalnie. Pół łyżeczki to kilka gramów, groszowy koszt. Dodałem też resztkę soku z cytryny, więc kosztowało mnie to kolejne 50 groszy.
Razem: 5 zł za mniej więcej 400 ml o wadze 355 gramów. Jak to smakuje? W moim przypadku smakowałoby lepiej, gdybym nie dał tyle octu, co na dwa razy większą objętość. Ale i tak jest nieźle.
Reasumując: są rzeczy, które łatwiej kupić, niż zrobić samemu. Można zrobić w domu masło? Można, jest świetne, ale jest z tym trochę roboty. Można zrobić mleko roślinne? Można – ale warto mieć wyciskarkę ślimakową a to już droga zabawka. Za to zrobienie własnego majonezu jest proste, szybkie i na dodatek tanie. Czegoś takiego się po prostu nie kupi.