Te nagrody im się po prostu należały. Urzędnicy dostali po 12 tys. zł premii za Polski Ład

Konrad Bagiński
23 maja 2022, 08:23 • 1 minuta czytania
Chwilę po tym, jak weszły w życie, trafiły do kosza. Przepisy Polskiego Ładu nie nadawały się do niczego, ale mimo tego, urzędnicy resortu finansów dostali za ich stworzenie 1,43 mln zł nagród. 146 osób otrzymało premie o średniej wartości prawie 12 tysięcy brutto.
Polski Ład wylądował w koszu, ale odpowiedzialni za jego stworzenie dostali pokaźne premie Wojciech Strozyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Wszystko jest doskonale policzone i przemyślane - zapewniał rząd przed wejściem w życie Polskiego Ładu. Gdy przepisy zaczęły obowiązywać, okazało się, że to bubel - w ekspresowym tempie wprowadzano do niego setki poprawek. Bo nagle wychodziło na jaw, że na Polskim Ładzie tracą kolejne grupy społeczne, które miały na nim zyskać, bo przepisy się wzajemnie wykluczały, bo wszystko było dziurawe. Z większości "reform" rząd się wycofał.


Ale jeszcze przed wejściem w życie przepisów, odpowiedzialni za ich stworzenie urzędnicy resortu finansów otrzymali pokaźne premie. Wyborcza.biz dotarła do pełnej listy nagród za Polski Ład, zawierającej stanowiska wyróżnionych finansowo urzędników i wysokość wszystkich 146 przyznanych premii. Nagrodzeni urzędnicy dostali średnio po ok. 11,7 tys. zł brutto. Najsłabiej docenieni otrzymali zaledwie tysiąc złotych, ale przyznano też ponad 30 bonusów w wysokości co najmniej 15 tys. zł. Rekordzistą jest jeden z dyrektorów resortu, który otrzymał 30,8 tys. zł, kilku innych nagrodzono kwotami przekraczającymi 25 tys. zł.

- Uzasadnieniem przyznania nagród były szczególne zaangażowanie i ciężka praca nad przygotowaniem podatkowej części "Polskiego ładu", osobisty wkład w ten projekt, a także otwartość i gotowość do wytężonej pracy - brzmi odpowiedź resortu na pytania dziennikarzy Wyborczej.

Naprawa Polskiego Ładu

Polski Ład wszedł w życie z początkiem stycznia 2022 roku i niemal od razu okazało się, że jest pełen luk i niedociągnięć. W efekcie premier Mateusz Morawiecki wiceminister finansów Artur Soboń już w marcu br. zapowiedzieli "reformę reformy", czyli kolejne zmiany obejmujące m.in. zmniejszenie podstawowej stawki podatku PIT oraz likwidację ulgi dla klasy średniej, która była flagowym elementem Polskiego Ładu, ale w praktyce spowodowała duże zamieszanie związane z jej naliczaniem i nie uwzględniała indywidualnej sytuacji wielu podatników.

Jak poinformował w Sejmie wiceminister Artur Soboń, nowela została skonstruowana z uwzględnieniem uwag zgłaszanych m.in. przez księgowych i doradców podatkowych, przedsiębiorców, w tym z branży IT, związków zawodowych, organizacji społecznych i samorządów. Wprowadzone zmiany będą dotyczyć w sumie 25 mln podatników, przy czym dla 13 mln z nich będą korzystne, a dla pozostałych – neutralne. Tak duże zmiany w systemie podatkowym nie pozostaną bez wpływu na funkcjonowanie firm, bo – jak podkreśla ekspert Pracodawców RP – oznaczają one kolejny wzrost niepewności. Tym bardziej że reforma jest wprowadzana zaledwie kilka miesięcy po poprzedniej, z krótkimi konsultacjami społecznymi i bardzo krótkim vacatio legis.

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl