Tanie last minute to już historia. Zagraniczną wycieczkę lepiej kupić jak najszybciej
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
W ostatnim tygodniu średnia cena wycieczki z biurem podróży z wylotem między 1 i 7 sierpnia, wzrosła o 68 złotych, czyli prawie tyle samo, ile tydzień wcześniej - pisze "Rzeczpospolita", powołując się na raport Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata.
Wynika z niego, że ceny rosną nieustannie. "Badanie średniej ceny imprez wobec cen sprzed roku dla wylotów w pierwszym tygodniu sierpnia 2022 pokazało, że średnia cena była wyższa wobec średniej ceny dla poprzedniego sezonu o 876 złotych, co jednocześnie kolejny raz oznacza największy roczny wzrost cen w sezonie letnim 2022 roku. W poprzednich 10 zestawieniach roczne zwyżki cen wyniosły 815, 736, 679, 692, 649, 635, 435, 499, 533, 467 i 423 złote" - czytamy.
– Ceny mocno poszybowały i niezależnie do jakiego okresu byśmy się nie odnieśli, Polacy takich cen wakacji nie widzieli nigdy – mówi w rozmowie z Business Insider Polska Piotr Henicz, wiceprezes Itaki i wiceszef Polskiej Izby Turystyki. Podaje on trzy główne przyczyny drastycznego wzrostu cen zagranicznych wyjazdów. Żadną z nich nie jest inflacja w Polsce. Ostrzega też, że "jeśli uregulowania się nie zmienią, touroperatorzy nie będą mogli prowadzić działalności w kraju już w najbliższej przyszłości".
Według Henicza zagraniczne wczasy drożeją przez wzrost cen paliwa lotniczego, niski kurs złotego i ceny emisji CO2. Wszystkie te czynniki wpływają na to, że za wczasy płacimy i będziemy płacić coraz więcej.
Co ciekawe - ze słów Henicza wynika, że skończył się czas tanich ofert last minute. - Kiedyś były one superatrakcyjne, teraz są droższe niż te standardowe. Tanie last minute to historia - podkreśla szef PIT.
Twierdzi też, że branża turystyczna stara się zrozumieć problemy klientów.
- W ramach promocji, w okresie przedsprzedaży zaoferowaliśmy więc klientom możliwość rezygnacji z wakacji po o wiele niższej cenie, często niemal za darmo. Ten krok utrudnia nam jednak planowanie i przewidywalne prowadzenie biznesu, nie mamy bowiem gwarancji, ilu turystów ostatecznie z nami pojedzie - mówi Henicz w rozmowie z BI.
Dodaje też, że ceny średnio wzrosły o 20-25 proc. w stosunku do zeszłego roku. Magiczną granicą - jego zdaniem - jest 30 proc. Jej przekroczenie spowoduje, że klienci po prostu zrezygnują z wczasów, a biura podróży wpadną przez to w poważne tarapaty.
Drożej będzie też w Polsce
Według prognoz opartych na cenach majówki, tegoroczne wakacje w Polsce będą o przynajmniej 30 proc. droższe od tych w 2021 roku. Ceny na majówkę porównywalne są z tzw. wysokim sezonem – czyli lipcem i sierpniem. Postanowiliśmy sprawdzić, ile w tym roku może kosztować dwutygodniowy urlop dla dwóch osób z dzieckiem.
Okazuje się, że na noclegi wydamy przynajmniej 2500 złotych, 2500 złotych na jedzenie, przynajmniej 500 złotych na transport tam i z powrotem. Wychodzi 5500 złotych a i tak nie liczyliśmy zbytków – lodów, gofrów, kawy na mieście, wieczornego wyjścia na piwo albo butelkę wina. Nie braliśmy też pod uwagę transportu na miejscu, biletów wstępu do muzeów, kin czy innych atrakcji. Jeśli założymy – bardzo ostrożnie - że przepuścimy na to 75 złotych dziennie, rachunek rośnie o kolejny tysiąc złotych do 6500 złotych. Zakładamy też, że w miejscu, do którego jedziemy uda nam się znaleźć darmowy parking. Nie jest to pewnik, więc na samo parkowanie w okolicy plaży czy atrakcji turystycznych możemy wydać kilkadziesiąt złotych dziennie.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl