W Polsce jeszcze nie jest najgorzej. Inflacja w Turcji jest wciąż na dramatycznym poziomie
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Inflacja w Turcji – 78 lub nawet 175 proc.
W czerwcu oficjalna inflacja w Turcji wyniosła 78,62 proc. – poinformował tamtejszy urząd statystyczny Kolejny rekord nie jest zaskoczeniem, bo kraj od miesięcy obserwuje dynamiczne wzrosty cen.
Żywność i napoje podrożało o blisko 94 proc., a transport – o ponad 123 proc. w porównaniach rok do roku. Koszty związane z użytkowaniem mieszkania wzrosły zaś o ok. 75 proc.
Nieoficjalne wyliczenia (niezależne od linii rządowej) są jeszcze bardziej dramatyczne. ENAGrup szacuje, że ceny konsumpcyjne wzrosły o 175,55 proc. wobec czerwca 2021 r. Podwyżka z miesiąca na miesiąc wyniosła zaś ok. 8,31 proc.
Prezydent Erdogan nie wydaje się zaś skłonny do jakiejkolwiek zmiany polityki pieniężnej. Bazowa stopa procentowa banku centralnego Turcji niezmiennie wynosi 14 proc. W drugiej połowie 2021 r. obniżono ją z wcześniejszych 19 procent.
Erdogan raz za razem podkreślał, że rząd nie będzie podnosił kosztu pieniądza, bo jego zdaniem doprowadzi to do jeszcze wyższej inflacji.
Prezydent podkreśla jednocześnie, że stara się "chronić ludność przed skutkami inflacji". Płaca minimalna została ostatnio poniesiona już drugi raz w 2022 r., tym razem o 30 proc. Zwiększanie płac jedynie wzmocni trend inflacyjny – wskazują dziennikarze serwisu Bankier.pl.
Erdogan ignoruje inflację
O wzroście cen w Turcji pisaliśmy jeszcze w kwietniu, gdy roczna inflacja osiągnęła skromniejsze 61,14 proc. Był to nowy szczyt i pobicie rekordu sprzed 20 lat. Jednocześnie w kraju pogłębił się kryzys i drastycznie wzrosły koszty utrzymania gospodarstw domowych.
Rosnące ceny są częścią kryzysu gospodarczego zaostrzonego przez pandemię COVID-19. Tymczasem rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała wzrost cen gazu, ropy i zboża.
Niekontrolowana inflacja w Turcji również nastąpiła po serii obniżek stóp procentowych pod koniec zeszłego roku. Było to spowodowane decyzję prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Wprowadził on w kraju swój własny system ekonomiczny, zwany potocznie Erdoganomiką.
Według jego teorii wysokie stopy procentowe powodują inflację. Więc je zmniejszył o 5 punktów procentowych między wrześniem a grudniem, ale w tym roku pozostały one na niezmienionym poziomie 14 proc. Praktyka nie poszła jednak w ślad za teorią i inflacja wystrzeliła jak z procy.
Lira, która w zeszłym roku straciła 44 proc. swojej wartości w stosunku do dolara amerykańskiego, spadła w grudniu do rekordowego poziomu 18,41 w stosunku do dolara. Wyniki waluty napędzały inflację w zależnej od importu gospodarce tureckiej.
Aby złagodzić finansowy cios dla gospodarstw domowych, rząd wprowadził obniżki podatków na podstawowe towary i dostosował taryfy za energię elektryczną. A to - jak można się domyślić - wpłynęło na wzrost inflacji.