Lochy leżą w odchodach, ich klatki zachodzą brudem. Ujawniono wyniki śledztwa
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Dogłębna analiza warunków, w jakich żyją maciory została przeprowadzona w czterech państwach - Polsce, Francji, Hiszpanii i we Włoszech. Wyniki śledztwa dotyczącego Polski ujrzały światło dziennie w czwartek 7 lipca.
Tak żyją polskie lochy. Wstrząsajace wyniki śledztwa
Materiał filmowy i zdjęciowy, ukazujący skalę cierpienia polskich loch, członkowie Compassion in World Farming Polska zbierali na polskich fermach. Dokumentacja pochodzi z miejsc, które zajmują się zaopatrywaniem w produkty z wyższej półki (np. szynka parmeńska i bajońska), a także od producentów wieprzowiny. Fundacja wskazuje, że około 44 proc. wszystkich polskich loch (prawie 333 tys.) żyje w klatkach.
Z obserwacji fundacji wynika, że lochy są zamykane w klatkach podobnej wielkości, jak rozmiar ciała. Jakikolwiek ruch, wstawanie i leżenie są praktycznie niemożliwe. Co więcej, lochy są zmuszone do leżenia we własnych odchodach i moczu. Fundacja wskazuje, że są to nienaturalne warunki bytowe dla zwierząt, które zagrażają ich zdrowiu. W trakcie śledztwa zaobserwowała brudny srom, który zwiększa ryzyko infekcji. Poza tym żyją w brudzie.
Dodatkowo analiza ujawniła, że lochy ustawicznie gryzą pręty i pozorują przeżuwanie (np. żują powietrze). Są to zachowania, które uchodzą za związane z frustracją i chronicznym głodem.
To nie jedyny wątek behawioralny, który zaniepokoił fundację. Z ich obserwacji wynika, że lochy niezdolne do normalnej interakcji z prosiętami. Próby nawiązywania takich kontaktów były w ocenie fundacji nieudane. Poza tym u loch rozpoznano ciężkie, czasami nawet martwiczne odleżyny. Powód? Zdaniem fundacji ma to związek ze zbyt długim leżeniem na twardej powierzchni.
Fundacja wskazuje, że te zaskakujące warunki to nie tylko polska norma. Obecnie musi je znosić około 85 proc. loch w całej Unii Europejskiej (UE). Problem przybrał zatem charakter ogólnounijny.
Fundacja wzywa ministra do działania. Domaga się unijnego zakazu
W związku ze wstrząsającymi ustaleniami fundacja wezwała ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka, aby naciskał na UE w sprawie wprowadzenia zakazu hodowli klatkowej.
- Naprawdę nie możemy dłużej tolerować przedłużającego się cierpienia zwierząt – nadszedł czas, żeby UE dotrzymała obietnicy bezzwłocznego zakończenia epoki klatkowej. Dlatego nakłaniamy polskiego ministra rolnictwa do zrobienia wszystkiego, co w jego mocy, aby poprzeć unijny zakaz hodowli klatkowej i jego wprowadzenie tak szybko, jak to możliwe – oznajmiła Małgorzata Szadkowska, prezeska Compassion Polska i członkini założycielskiego komitetu inicjatywy obywatelskiej "Koniec Epoki Klatkowej - End the Cage Age".
Komisja Europejska publicznie zobowiązała się do wprowadzenia unijnego zakazu chowu klatkowego w ubiegłym roku. Była to odpowiedź na szerokie poparcie dla akcji zorganizowanej przez inicjatywę "Koniec Epoki Klatkowej - End the Cage Age".
Pod petycją w sprawie wprowadzenia przepisów znoszących możliwość trzymania zwierząt hodowlanych w klatkach popisało się 1,4 mln obywateli UE. Była to trzecia najchętniej podpisywana petycja w Polsce od 2012 r.
We wrześniu 2021 r. Parlament Europejskiej oficjalnie wezwał Komisję Europejską, aby wprowadzić zakazu chowu klatkowego do 2027 r. Z kolei do końca przyszłego roku Komisja Europejska ma przygotować wniosek ustawodawczy w tej sprawie.
Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami ochronę dobrostanu na poziomie unijnym mają zagwarantowane wszystkie zwierzęta gospodarskie. Jednak proponowany zakaz ma objąć na razie wyłącznie lochy, kury nioski, brojlery i cielęta.