Kolejna podwyżka stóp procentowych stała się faktem. Rosną o 0,5 p. proc.

Konrad Bagiński
07 lipca 2022, 15:44 • 1 minuta czytania
Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny podwyższyła stopy procentowe. Tym razem wzrosły o 50 punktów bazowych. Główna stopa - referencyjna - wynosi już 6,5 proc. RPP musiała jednocześnie myśleć o tłamszeniu inflacji i o tym, by kompletnie nie zdusić koniunktury - bo za rogiem czai się recesja.
Rada Polityki Pieniężnej po raz dziesiąty podwyższyła stopy procentowe Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Rada Polityki Pieniężnej już po raz dziesiąty podwyższyła stopy procentowe. Stopa referencyjna wzrosła z 6 proc. do 6,5 proc. To kolejna zła wiadomość zarówno dla osób, które dopiero planują zaciągnąć kredyt hipotecznych, jak i tych, którzy już go spłacają.


Dlaczego RPP podwyższyła stopy o taki właśnie procent?

- Strach przed recesją i słabnąca konsumpcja zmniejszają ryzyko, że inflacja utrwali się na bardzo wysokim poziomie. Oznacza to, że do zapanowania nad cenami nie będą potrzebne dwucyfrowe stopy procentowe i może wystarczyć podwyżka o mniejszej skali niż w dwóch poprzednich miesiącach, kiedy stopy rosły po 75 pkt bazowych. Jednocześnie decyzja będzie podejmowana w momencie, gdy rynki finansowe znajdują się w oku cyklonu, co na ciężką próbę wystawia złotego. To, co mogłoby spowodować, że kredytobiorcom spadnie kamień z serca, dolałoby oliwy do ognia wyprzedaży polskiej waluty – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Na starcie nowego kwartału inwestorom głęboko w oczy zagląda widmo ogólnoświatowej recesji. Jej ryzyko jest szczególnie wysokie na Starym Kontynencie, gdzie wraz z podbiciem cen gazu z wielką mocą przypominają o sobie zagrożenia związane z kryzysem energetycznym

W strach przed ostrym hamowaniem wzrostu gospodarczego wpisuje się seria danych z Polski. Wskazuje ona, że koniunktura wytraciła impet. Gwałtownemu pogorszeniu się perspektyw towarzyszy wciąż rekordowa inflacja. W czerwcu ceny konsumenckie rosły nad Wisłą w najwyższym tempie od ćwierćwiecza, ich dynamika osiągnęła 15,6 proc. rok do roku. Inflacja bazowa, z wyłączeniem cen energii i żywności, cechowana przez swoistą bezwładność przekracza 9,0 proc. rok do roku. 

– Jest przy tym zdecydowanie za wcześnie, by postawić wiarygodną diagnozę, że presja cenowa osiągnęła swoje maksima i będzie w kolejnych miesiącach wygasać. Sprawia to, że na czwartkowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej staje przed szczególnie trudnym zadaniem. Można powiedzieć, że władze monetarne znalazły się między młotem recesji a kowadłem inflacji – określa analityk Cinkciarz.pl.

Jak zmienią się raty kredytów?

W przypadku spłacanych kredytów wzrost raty w dużej mierze zależy od tego, jak długi okres pozostał jeszcze do spłaty oraz jaka jest kwota zadłużenia. Najgorsza jest sytuacja, w przypadku kredytów udzielonych stosunkowo niedawno i na długi okres. Dla przykładu jeśli kredyt na 300 000 zł został przyznany we wrześniu ubiegłego roku na 35 lat, to jego rata będzie o 117 proc. wyższa niż na początku (wzrost z 1 175 zł do 2 556 zł). Jeśli taki sam kredyt udzielono na 25 lat, to rata wzrośnie o 87 proc. (z 1 441 zł do 2 695 zł).

W najmniejszym stopniu wzrosną natomiast raty starszych kredytów, których termin spłaty kończy się za kilka lat. Dla przykładu przy kredycie z września 2008 r. na 20 lat rata wzrośnie o 24 proc. (z 1 628 zł do 2 017 zł). Co ciekawe w przypadku tego ostatniego kredytu rata po lipcowej podwyżce wcale nie będzie rekordowa.

Trzeba jednak dodać, że w praktyce raty kredytów hipotecznych nie zmieniają się co miesiąc, lecz raz na kilka miesięcy. Jeśli podstawą wyliczania oprocentowania jest WIBOR 3M, to bank zwykle aktualizuje oprocentowanie takiego kredytu raz na 3 miesiące. Jeśli brany pod uwagę jest WIBOR 6M, to aktualizacja odbywa się co 6 miesięcy.

Wakacje kredytowe - jak wpłyną na koszt kredytu?

Pomimo tego, że raty mocno rosną, to w najbliższym czasie nie powinno to powodować problemów. Od sierpnia mają zacząć działać tzw. ustawowe wakacje kredytowe. Dzięki nim od sierpnia do grudnia będzie można zawiesić cztery raty, a więc trzeba będzie zapłacić tylko jedną. W przyszłym roku również będzie można zawiesić cztery raty, więc do zapłaty będzie 8 rat zamiast 12. Dzięki temu w tym roku wydatki związane ze spłatą rat często będą nawet niższe niż w sytuacji, gdyby stopy procentowe nie wzrosły.

Dla przykładu weźmy nasz przykładowy kredyt z września 2021 r. na 25 lat. Gdyby podwyżek nie było to suma rat w tym roku wyniosłaby ok. 17 297 zł. W rzeczywistości raty tego kredytu znacząco wzrosły, ale wakacje kredytowe pozwolą odłożyć na przyszłość spłatę raty wrześniowej, październikowej, listopadowej i grudniowej.

Suma rat, które faktycznie trzeba będzie zapłacić w tym roku (od stycznia do sierpnia) wyniesie więc ok. 16 540 zł. Kredytobiorca wyda więc na raty w tym roku o 758 zł mniej niż w sytuacji, gdyby podwyżek stóp procentowych nie było. Jeszcze większa oszczędność pojawi się w przypadku kredytu z 2008 r., gdzie wydatki na raty spadną o 4 583 zł. Niewielki wzrost sumy rat pojawi się jedynie w przypadku kredytu z września 2021 r. na 35 lat. Tu wydatki będą wyższe o 799 zł.

W przyszłym roku sytuacja kredytobiorców będzie już zdecydowanie gorsza. Choć również będzie można zapłacić tylko 8 rat zamiast 12, to suma wydatków będzie już zdecydowanie wyższa niż w sytuacji braku podwyżek. Dla przykładu przy kredycie z września 2021 r. na 25 lat roczna suma rat będzie aż o 15 044 zł wyższa niż byłaby bez podwyżek stóp procentowych. Będzie tak dlatego, że raty już od początku roku będą bardzo wysokie.

Warto też pamiętać o tym, że wakacje kredytowe nie powodują, że raty znikają. Wakacje kredytowe przenoszą zawieszone raty na koniec okresu spłaty. Kosztem mniejszych wydatków w najbliższych miesiącach jest więc wzrost wydatków w przyszłości.

Dostępność kredytów hipotecznych spadnie jeszcze bardziej

Kolejna podwyżka stóp procentowych oznacza również problemy dla osób, które dopiero chciałyby kupić mieszkanie czy zbudować dom z pomocą kredytu hipotecznego. Po raz kolejny pogorszy się bowiem ich dostępność, którą ogranicza nie tylko wysokie oprocentowanie, ale również działającą od kwietnia rekomendacją KNF dotycząca sposobu wyliczania zdolności kredytowej.

Dla przykładu para z do dochodem 6000 zł netto, jeszcze we wrześniu mogła liczyć na 550 tys. zł kredytu. Po lipcowej podwyżce stóp będzie mógł dostać tylko ok. 266 tys. zł. Należy też dodać, że wiele osób w ogóle straciło zdolność kredytową lub może otrzymać na tyle niską kwotę, że nie jest w stanie kupić mieszkania, które spełniałoby potrzeby. Jeśli nasza przykładowa para we wrześniu mogła kupić np. 60 m2, to przy takiej samej cenie m2, dostępna powierzchnia mieszkania spadnie do 29 m2.

Znaczący wzrost rat i pogorszenie się dostępności kredytów hipotecznych spowodował gwałtowny spadek liczby wniosków kredytowych. Z danych BIK wynika, że w czerwcu było ich tylko 19,5 tysiąca, czyli o 59 proc. mniej niż przed rokiem i jednocześnie najmniej odkąd BIK analizuje takie dane (od stycznia 2007 r.).