Musk ma problem z polskimi pracownikami. Przez to stanęła niemiecka fabryka
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Gigafactory Tesla Berlin nie działa – firma liczyła na polskich pracowników
Zakład Tesli pod Berlinem w miejscowości Grünheide był wielką inwestycją, a na otwarciu pojawił się sam szef firmy – miliarder Elon Musk. Ostatnio zakład został jednak zamknięty a produkcja stanęła – na razie na dwa tygodnie. Przyczyna była bardzo prosta. Zabrakło rąk do pracy.
Choć Tesla oficjalnie się do tego nie przyznaje, to producent samochodów mocno liczył, że do pracy w zakładzie tłumnie zgłoszą się pracownicy z Polski - pisze Business Insider. Tymczasem rzeczywistość okazała się odmienna.
Na papierze wszystko miało sens: Grünheide znajduje się godzinę drogi od polskiej granicy, a pensje są bliższe niemieckim niż polskim. Mieszkańcy m.in. Szczecina, Gorzowa Wielkopolskiego czy Zielonej Góry mogliby się więc pokusić o dojazdy do Gigafactory.
Zespołu jednak nie idzie skompletować. Z zapowiedzi firmy wynika, że w zakładzie potrzeba ok. 9 tys. pracowników, a pracuje tam dopiero ok. 4,5 tys. osób.
BI udało się porozmawiać z paroma Polakami z Gigafactory, którzy wola zachować anonimowość. Informatorzy serwisu wskazują, że zarobki są dobre, bo na stanowisku produkcyjnym pensja w Tesli to 21,5 tys. zł (4,5 tys. euro/mc brutto).
Polacy wskazują jednak, że firma Muska sama strzeliła sobie w kolano. Wymaga bowiem znajomości niemieckiego na poziomie B2. – To dlatego – i pewnie tylko dlatego – nas tam tak dużo nie ma – opowiada jeden z pracowników.
– Musk to chyba myślał, że każdy Polak zna niemiecki i że każdy będzie tylko marzył o pracy w Tesli – podśmiewa się inny.
Oczywiście zdarzają się też wyjątki i zdarza się pracować osobom bez języka, ale z innymi ważnymi umiejętnościami. Innym sposobem jest zatrudnienie w Grünheide, ale przez podwykonawcę Tesli lub agencję pracy tymczasowej. Tu języka się nie wymaga, ale pensja jest wyraźnie gorsza, ok. 12-15 euro za godzinę.
– Zastanawiamy się, o co chodzi z tą reorganizacją pracy, bo na razie nic oficjalnie nie wiemy. Może właśnie chodzi o to, żeby więcej ludzi zatrudniać przez pośredników? Wtedy można by brać więcej Polaków, którzy nie umieją po niemiecku – zastanawia się źródło BI, które codziennie dojeżdża do zakładu pod Berlinem.
Rodowici Niemcy nie chcą zaś pracować u Muska, bo Gigafactory oferuje pensje o ok. 20 proc. niższe od rodzimej konkurencji z branży motoryzacyjnej.
Gigafactory Berlin - praca stanęła
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, dyrektor generalny Tesli Elon Musk musiał tymczasowo wstrzymać produkcję w swoim niemieckim zakładzie montażowym. Stało się to zaledwie kilka miesięcy po jego hucznym otwarciu. Ale fabryka aut Muska działa tak źle, że nie było innego wyjścia. Niemiecki tabloid "Bild" poinformował, że fabryka boryka się z trzema uporczywymi problemami: dłuższym niż oczekiwano czasem produkcji, brakiem wykwalifikowanych pracowników i problemami z zapewnieniem jakości. Z linii montażowych zjeżdżają auta, które nie nadają się do wysłania ich do klientów, bo wymagają poprawek. W zeszłym miesiącu zakład zdołał zbudować 1000 pojazdów tygodniowo, tylko około jednej dziesiątej tego, co fabryka może i powinna wyprodukować po osiągnięciu pełnej wydajności. Rozpoczęła produkcję pod koniec marca, więc trochę czasu już minęło.
Według lokalnych mediów, produkcja powinna zostać wznowiona jeszcze w lipcu, po zakończeniu modyfikacji mających na celu poprawę wydajności na stanowiskach pracy. Zakład przejdzie następnie z pracy dwuzmianowej na trzyzmianową, działającą przez całą dobę.