Moje wielkie drogie wesele. Przez inflację goście odmawiają przyjazdu
Obserwuj INNPoland.pl w Wiadomościach Google
Ceny wesel w górę – winna inflacja
Monika i Bartosz z niewielkiego miasta na Podkarpaciu mają ślub pod koniec lipca. Jak mówią Business Insiderowi, zarezerwowali salę weselną z dużym wyprzedzeniem. Cena tzw. talerzyka wyniosła ich wtedy 230 zł. Jak się okazuje – była zmienna.
– W umowie mamy zapis, że stawka rośnie w zależności od inflacji. Pamiętam, jak dwa lata temu śmialiśmy się, podpisując umowę, że może nie wzrośnie do 5 proc. Mamy 15,6 proc. – mówi Monika.
Dom weselny podniósł jednak cenę o 60 zł, do 290 zł. Czyli nie o 15, ale o 26 proc. – Przy 130 osobach, które zaprosiliśmy, to 7,8 tys. zł więcej na przyjęciu. (…) Samo przyjęcie będzie nas kosztowało ponad 52 tys. zł, a to przecież niejedyne koszty – dodaje panna młoda.
Kobieta dodaje, że większość innych umów nie zawiera zapisów inflacyjnych. To jedyny powód do uśmiechu. Przykładowo – orkiestra nadal kosztuje ich 10 tys. zł, a podpisując dokumenty dziś, płaciliby ok. 12 tys. zł.
– Dzisiaj stawki są już o 10-20 proc. wyższe, niż gdy ponad rok temu podpisywaliśmy umowy, więc właściwie powinniśmy się cieszyć. Ale i tak, gdy podliczamy koszty i zbliżamy się do 80 tys. zł, ręce opadają – mówi Monika.
BI szacuje zaś, że wesela w dużych miastach to zupełnie inny świat. Za talerzyk płaci się tam już ok. 500 zł. Orkiestra to koszt 14 tys. zł, a kamerzysta czy fotograf – 5 tys. zł.
Rzecznik prasowy Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych Dariusz Zwadowski, zaznacza, że branża weselna zmaga się ze sporymi wzrostami kosztów. Ceny rosną w gastronomii, a część elementów — jak kwiaty czy papier do papeterii — sprowadza się zza granicy.
– Obserwujemy to również w sektorach mocno związanych z paliwem, jak np. transport gości, logistyka związana z dekoracjami, wynajmem mebli czy też dojazd usługodawców na miejsce przyjęcia – wymienia Zwadowski.
Ekspert dodaje, że Polacy raczej nie będą masowo rezygnować z wesel, bo są one mocno zakorzenione w naszej kulturze. Co ciekawe, udziału w weselach coraz częściej odmawiają jednak goście. Aldona i Maciej zaprosili 150 gości na uroczystość i usłyszeli 80 odmownych odpowiedzi.
– Wprost, już przy zapraszaniu, słyszeliśmy od niektórych gości, że nie mogą przyjść ze względów finansowych. Wiele budżetów domowych pogrążają rosnące raty kredytów. Rodzina, która mieszka w innych częściach kraju, z kolei wskazywała na drogie paliwo – tłumaczy Aldona.
Ile dać na wesele?
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, wesele w inflacji to problem dla obu stron. Młodzi zmagają się z kosztami, a goście martwią się, ile pieniędzy włożyć do koperty.
– Nie no, 250 zł od osoby to się dawało w 2013 r. – stwierdza przyjaciel naszego dziennikarza Kamila Rakoszy. – Teraz daje się 500 zł od głowy, 1000 zł za parę – dodał.
– Ja dawałem za parę 400-600 zł – przyznał drugi. – Wszystko zależało od tego, do kogo szedłem – podkreślał.
Rekordzista planuje zaś 1200 zł w kopercie. Z czego wynika taka kwota? Jak wyjaśnia, chodzi o wyrównanie kosztów za talerzyk plus dorzucenie czegoś więcej od siebie. W przypadku wspomnianego wesela cena posiłków w przeliczeniu na jednego gościa to 400 zł. 800 zł za parę.
Sumy wkładane do kopert najczęściej są uzależnione od ceny wyżywienia gościa w czasie imprezy weselnej. Czasem w internetowych poradach podkreśla się także stopień zażyłości z parą młodą. Portal mamadu.pl podał w swoim tekście następujące kwoty:
- około 250-300 zł od osoby, jeśli jesteśmy znajomymi młodej pary;
- około 300-500 zł od osoby, gdy jesteśmy bliskimi przyjaciółmi młodych;
- około 500-600 zł od osoby, gdy jesteśmy świadkiem lub świadkową na weselu;
- około 400-500 zł od osoby, w przypadku, gdy jesteśmy spokrewnieni z osobami, które biorą ślub (np. kuzynostwo);
- około 600-1000 zł daje zazwyczaj rodzeństwo pary młodej, w zależności od tego, czy przychodzi z osobą towarzyszącą lub z rodziną i z dziećmi;
- około 1000 zł i więcej do koperty wkładają zazwyczaj dziadkowie, chrzestni i rodzice.
W dobie wszechobecnej drożyzny powyższe sumy mogą jednak okazać się niewystarczające do pokrycia kosztów "talerzyka" oraz często zapewnianego przez młodych noclegu. Niektóre pary sprawdzają nawet, ile dostały od danego gościa, angażując w tym celu ekipę filmową. O co chodzi?
– W czasach, w których wszystko poszło do góry, talerzyk to około od 350 do ponad 500 złotych. Do koperty jako para trzeba więc wrzucić minimum 800 złotych, żeby się zwróciło. Jako ekipa filmowa nie raz dostaliśmy zapytanie czy moglibyśmy nagrać całość wręczania przez gości kopert z pieniędzmi, by młodzi mogli potem obejrzeć i porównać, kto z rodziny jest hojny, a kogo można określić innym słowem na ch... – wyjaśniał w rozmowie z naTemat.pl operator kamery na weselach.