Przekop Mierzei: Elbląg wcisnął rządowi PiS gorący kartofel. Sprzedadzą swój port

Konrad Bagiński
08 sierpnia 2022, 16:30 • 1 minuta czytania
Epopeja pt. "co z portem w Elblągu" dobiega końca. Rząd chce go przejąć za 100 mln złotych. Te pieniądze pójdą na przebudowę portu. Bez niej i pogłębienia portu oraz 900 metrów rzeki Elbląg, cały przekop Mierzei Wiślanej nie ma sensu. Samorządowcy rwą włosy z głowy.
Port w Elblągu jednak przejdzie w ręce rządu Stanislaw Bielski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Co dalej z portem w Elblągu?

- Potwierdziliśmy wcześniejsze deklaracje, że Skarb Państwa jest gotów zaangażować się kapitałowo i finansowo w rozwój i modernizacje portu w Elblągu. Wypracowana przeze mnie, wspólnie z posłem Leonardem Krasulskim i ministrem Markiem Gróbarczykiem koncepcja, zakłada możliwość dofinansowania portu kwotą do 100 mln zł pod jego rozbudowę i modernizację, a w konsekwencji objęcie przez Skarb Państwa pakietu kontrolnego — mówi wiceminister aktywów państwowych, Andrzej Śliwka. Jego słowa cytuje portal Elblag.naszemiasto.pl. To oficjalne potwierdzenie wcześniejszych plotek o przejęciu przez rząd portu w Elblągu.

W tej sprawie nie do końca wiadomo, kto wygrał. Rząd zyska port w Elblągu, ale nie wiadomo co i kto będzie do niego dostarczał lub odbierał. Samorząd straci władzę nad portem, ale nie wiadomo czy w ten sposób nie oszczędzi pieniędzy na jego utrzymanie. Może się za to pozbawić potencjalnych zysków, gdyby okazało się, że jednak są chętni do przeładunków.

Przypomnijmy — cała inwestycja w przekop Mierzei Wiślanej opiera się na założeniu, że Elbląg stanie się pełnoprawnym, dużym portem morskim. Dziś nim nie jest, prowadząca do niego droga wodna (czyli rzeka Elbląg) i sam port są za płytkie. Port nie jest przystosowany do przyjmowania statków o zanurzeniu 5 metrów. Jeśli nie zostanie przebudowany, to będzie mógł przyjmować jednostki o zanurzeniu do 2 metrów i tonażu do 700 ton. Czyli dokładnie takie, jak obecnie.

Rządowa inwestycja, czyli przekop Mierzei obejmuje budowę śluzy i pogłębienie toru wodnego do Elbląga. Ale pogłębianie rzeki Elbląg skończyło się 900 metrów przed Elblągiem, bo dalej jest port, należący do samorządu. W port w Elblągu trzeba będzie zainwestować ok. 70 mln zł, ale samorząd nie ma na to pieniędzy.

Władze Elbląga twierdziły, że chętnie zainwestowałyby w infrastrukturę, ale 70 mln to cały ich roczny budżet na wszystkie inwestycje. Gdyby włożyły pieniądze w port, nie miałyby nawet na remont chodnika.

Równocześnie lokalni samorządowcy podnieśli alarm, że rząd chce położyć łapę na porcie, czyli po prostu go wykupić. W Elblągu rozpętała się burza. Wiceminister infrastruktury, Marek Gróbarczyk, uspokajał, że takiego planu nie ma. Dodawał, że wypracowywany jest jakiś model działania, który pozwoli rządowi dofinansować port bez przejmowania go. Okazało się to mydleniem oczu.

Rząd oskarża też władze Elbląga, że mogły złożyć wniosek o rozbudowę portu do programu inwestycji strategicznych. Nie zrobiły tego, bo pieniądze chciały pozyskać z zawieszonych obecnie funduszy unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego. Elbląg pieniędzy na inwestycję nie ma, ale ma je rząd. I to jemu bardziej ten port jest potrzebny. Teraz okazuje się, że — wbrew zapewnieniom Gróbarczyka — port przejdzie jednak w ręce państwa.

Port w Elblągu i tak nie zarobi?

Niewykluczone, że elbląski samorząd pozbył się w ten sposób gorącego kartofla. Dzięki pieniądzom z budżetu port powstanie, z budżetu będzie też finansowany. Bo tak naprawdę nie wiadomo, czy na siebie zarobi. Według założeń sprzed budowy, port w Elblągu, dla którego głównie budowany jest kanał, aż 90 proc. swojej wymiany handlowej miałby opierać o relacje z obwodem kaliningradzkim. Założenie było takie, że Rosjanie będą przywozić barkami węgiel, torf i inne surowce, a wywozić m.in. materiały budowlane.

Założenie legło w gruzach, bo węgla z Rosji jeszcze pewnie długo nie kupimy i równie długo żadna rosyjska firma nie kupi nic w Europie. Dziś port w Elblągu pospiesznie usiłuje nawiązywać relacje z partnerami z Europy Zachodniej.

W ostatnim czasie elbląski port świeci pustkami. Do niedawna przeładowywano w nim rosyjski węgiel. Teraz nie dzieje się prawie nic. Zresztą i przed embargiem port przeładowywał śladowe ilości towarów — najwyżej 90 tys. ton rocznie. Potencjał ma ponoć na milion ton, ale nie ma jak go wykorzystać. Po przebudowie ten potencjał miałby się zwiększyć do 4 milionów ton. Dla porównania: Gdańsk obsłużył w 2021 r. 53 mln t, a Gdynia 26 mln ton.

Czytaj także: https://innpoland.pl/178321,jest-firma-ktora-skorzysta-z-przekopu-mierzei