Elektrownia Jaworzno może wybuchnąć? Ktoś kłamie w sprawie awarii

Konrad Bagiński
14 sierpnia 2022, 14:03 • 1 minuta czytania
Wart ponad 6 miliardów złotych blok elektrowni w Jaworznie grozi wybuchem — pisze Onet. Ma to być prawdziwa przyczyna coraz dłuższego wyłączenia jej z eksploatacji. Wczoraj Tauron zapewniał, że chodzi tylko o kosmetyczne poprawki, zaś przestój jest planowy. Wokół naszej najnowszej elektrowni narasta coraz więcej wątpliwości.
Elektrownia w Jaworznie — mnożą się teorie na temat przyczyn awarii i jej skutków FOT ARKADIUSZ GOLA /Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W bloku jaworznickiej elektrowni doszło do "uszkodzenia części ciśnieniowej kotła". Tak wynika z pisma dozoru technicznego, które opisuje Onet.pl. Portal donosi, iż dozór jednoznacznie stwierdził, że dalsze użytkowanie kotła "stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego oraz mienia i środowiska poprzez możliwość rozprężenia cieczy lub gazów znajdujących się pod ciśnieniem różnym od atmosferycznego". Słowem — grozi nawet wybuchem.


Doniesienia Onetu stoją w sprzeczności z wczorajszymi komunikatami Tauronu. Ten koncern energetyczny jest właścicielem elektrowni. O uruchomionym w listopadzie 2020 roku bloku węglowym 910 (to jego moc w megawatach) w elektrowni Jaworzno mówi się "nowy" albo "pechowy". Pół roku po starcie na wiele miesięcy unieruchomiła go potężna awaria, której wiarygodnych przyczyn nie znamy do dziś.

Cały czas jest nękany przestojami i awariami. Wczoraj Tauron poinformował, że po oględzinach leja bloku 910 MW w Jaworznie inspektor Urzędu Dozoru Technicznego zobowiązał spółkę usunięcia wad leja. Odpowiednie prace mają przeprowadzić specjaliści z Taurona oraz Rafako, czyli wykonawcy bloku.

– Według wstępnych szacunków, planowany postój bloku potrwa do 29 sierpnia. W tym czasie wykonawca będzie prowadził prace mające na celu usunięcie wad powstałych w leju kotła – poinformowała Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa spółki Nowej Jaworzno Grupa Tauron.

Dzisiejsze doniesienia Onetu dotyczą z kolei nie leja, ale kotła. Nie znaczy to, że z lejem wszystko jest w porządku. Ten również ma jakąś wadę lub awarię. O wadzie mówi komunikat Tauronu. Gdyby tak było, oznaczałoby to, iż powstała ona podczas budowy bloku przez firmę Rafako. Z kolei Rafako twierdzi, że o "wadzie" nie ma mowy, a do usunięcia jest "awaria". Tym samym odżegnuje się od odpowiedzialności za konieczność naprawy.

Reasumując — spółki przerzucają się odpowiedzialnością, wypuszczają komunikaty, zaś elektrownia stoi i nie wiadomo czy i kiedy zacznie znowu działać. Nie wiadomo też, kto zapłaci za jej remont.

Czemu blok w Jaworznie nie działa?

Blok 910 MW elektrowni Jaworzno został wyłączony 6 sierpnia. Oficjalną przyczyną konieczności przeprowadzenia "remontu awaryjnego" jest konieczność naprawy odżużlacza. O tym problemie Rafako ostrzegało zresztą jeszcze przed wyłączeniem bloku - 5 sierpnia pisał o tym portal Onet. W odpowiedzi na publikację Tauron stwierdził, że "stanowczo" zaprzecza "insynuacjom Rafako". Kiedy dzień później wyłączono blok, Tauron tłumaczył, że nie jest to spowodowane awarią.

Blok miał zostać ponownie włączony lada dzień, ale termin ten był już kilkukrotnie przesuwany.

- W trakcie prac mających na celu oczyszczenie kotła oraz odżużlacza na bloku o mocy 910 MW w Jaworznie została zidentyfikowana konieczność przeprowadzenia prac dodatkowych w leju kotła. Szybkie i skuteczne wyeliminowanie tzw. chorób wieku dziecięcego jednostki jest niezwykle istotne dla jej przyszłej, stabilnej i efektywnej pracy – wyjaśnia Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa spółki Nowej Jaworzno Grupa Tauron.

Tymczasem nieoficjalnie mówi się o tym, że wstrzymanie pracy bloku 910 MW może potrwać znacznie dłużej, do października, a nawet listopada – te daty padały w rozmowach dziennikarzy Onetu oraz Business Insidera z osobami zbliżonymi do sprawy.