Nowa opłata jak podatek katastralny? Niepokojące wieści dla właścicieli nieruchomości
- Według doniesień "Dziennika Gazety Prawnej" resort rozwoju planuje wprowadzić nową opłatę od wzrostu wartości nieruchomości
- To kolejny cios w podatników, na którym mnóstwo pieniędzy mogłyby zyskać gminy
- Minister rozwoju Waldemar Buda wskazuje, że jego resort pracuje nad nowelizacją, ale taki zapis się w niej nie znajdzie
"DGP": resort rozwoju szykuje nową opłatę dla właścicieli nieruchomości
Inflacja spędza sen z powiek Polakom, a wysokie stopy procentowe zniechęcają do brania kredytów i wiele osób odkłada plany zakupu mieszkania czy domu na później. We wtorkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że na celowniku rządu mogą znaleźć się także osoby, które już posiadają swoje lokum.
Właściciele zapłacą za wzrost wartości nieruchomości. Nawet gdy nie będą planowali ich sprzedaży — pisze "DGP". Gazeta tłumaczy, że takie mają być założenia projektu nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Pracuje nad nim Ministerstwo Rozwoju.
"Propozycja zakłada, że zmienią się zasady dotyczące naliczania renty planistycznej, czyli opłaty za wzrost wartości nieruchomości" - czytamy w "DGP". Zgodnie z obecnymi zasadami właściciel reguluje należność dopiero w chwili sprzedaży nieruchomości, pod warunkiem że robi to przed upływem pięciu lat od wejścia w życie planu miejscowego lub jego modyfikacji.
Wówczas wysokość opłaty wynosi 30 proc. wzrostu wartości. Oznacza to, że jest powiązana z ewentualnym zyskiem.
Jednak po nowelizacji wystarczy, że gmina przyjmie nowy plan miejscowy lub zmodyfikuje założenia obecnego, aby objęte nimi nieruchomości były znacznie lepiej wyceniane. Ma to związek z faktem, że zmieni się ich przeznaczenie.
Ogromny zysk dla gmin
"W tym momencie każdy właściciel będzie musiał się liczyć z tym, że gmina zgłosi się do niego po opłatę. I to niemałą, bo nowelizacja jednoznacznie przesądza, że renta planistyczna wyniesie 30 proc. wzrostu wartości" - wskazuje "DGP".
Jak się okazuje, projekt nowelizacji zakłada możliwość rozłożenia należności na raty. Jednak nie wszyscy będą mogli skorzystać z tego rozwiązania. Dziennik ostrzega, że konsekwencje zmian będą poważne, ponieważ "planami miejscowymi jest objęte zaledwie około jednej trzeciej powierzchni kraju". Z kolei obowiązujące plany "często wymagają pilnych zmian".
Michał Siembab, radca prawny i partner w kancelarii GKR Legal, tłumaczy, że nowelizacja de facto oznacza kolejne obciążenie fiskalne dla właścicieli. Wielkimi wygranymi będą gminy, które zyskają możliwość podratowania finansów.
Zdaniem prawnika ta konstrukcja jest podobna do podatku katastralnego, którego wysokość również jest związana z wartością mieszkania lub domu. W Polsce nie płaci się podatku katastralnego. Na wprowadzenie takiej należności zdecydowali się m.in. Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy czy Litwini.
Minister Buda komentuje plany resortu
Wątek nowelizacji uderzającej we właścicieli poruszył na Twitterze były rzecznik PiS Rafał Bochenek. Alarmował, że przez nową należność "setki tysięcy ludzi" na lata "pogrożą się w długach" i wywołał do odpowiedzi ministra rozwoju Waldemara Budę.
"Panie Pośle pracujemy nad ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ale takich rozwiązań w projekcie ustawy, który stanie na Radzie Ministrów z pewnością nie będzie. To postulat samorządów ale nieuzasadniony" - czytamy w komentarzu szefa resortu.
Czytaj także: https://innpoland.pl/183688,w-przyszlym-roku-rekordowa-podwyzka-skladek-zus