Posiadacze pomp ciepła czują się oszukani. Powód? Zamrożenie ceny prądu
- Z fotowoltaiki Polacy przerzucili się na pompy ciepła
- Tarcza Solidarnościowa dla właścicieli pomp stała się źródłem stresu
- Przewidywania co do nowych cen prądu budzą obawy
Rok temu w Polsce zapanowała gorączka fotowoltaiki. Teraz Polacy zmieniają kierunek na pompy ciepła. Warto? Jak pisze Money.pl, ci, którzy już je mają, żałują. Wszystko przez nową tarczę oszczędnościową. Ta zamraża cenę prądu, ale tylko do 2000 kWh.
Takie informacje podaje serwis Money, przytacza też opinie swoich czytelników. – Zaproponowany przez rząd limit jest dla nas za niski. Najpierw zmuszają ludzi do ekologii, a teraz wbijają szpilę w plecy – mówią.
Polacy zaczęli masowo instalować pompy ciepła ze względu na wzrost cen gazu i węgla. Ale nie tylko – informacja, że Unia planuje zakazać stosowania pieców gazowych dodatkowo zwiększyła sprzedaż.
Wreszcie do kupna pomp zachęcił nas rząd – wiele osób skusiło dofinansowanie, jakie mogli dostać w ramach programu "Czyste Powietrze" oraz "Mój Prąd".
Czytaj także: Sposoby na wysokie rachunki. Kilka trików, które pozwolą oszczędzić energię
Jednak się nie opłaca?
Wzbudzony u Polaków entuzjazm został zgaszony już we wrześniu. Wprowadzenie Tarczy Solidarnościowej wywołuje wśród posiadaczy pomp ciepła dezorientację i niezadowolenie. Czytelnicy Money.pl mówią, że na zamrożeniu cen do 2000 kWh nie skorzystają, bo "średnio gospodarstwo domowe wykorzystujące do ogrzewania prąd zużywa od 6 do nawet 12 tys. kWh". A cena energii i tak może wzrosnąć.
O ile – tego nie wiadomo. W 2022 rachunek za prąd jest większy o ok. 24 proc. w stosunku do poprzedniego roku, dlatego rokowania nie są dobre. Oficjalne ceny prądu na przyszły rok najprawdopodobniej poznamy jesienią, ale powody do obaw są uzasadnione.
Na ile można je szacować? Maciej Bando, były prezes Urzędu Regulacji Energetyki, podczas rozmowy w TVN24 powiedział, że "dzisiaj nie ma nikogo odważnego, kto chciałby odpowiedzieć na to pytanie".
Ciemno wszędzie
Jak pisaliśmy w innym artykule w InnPoland, Krosno od północy do czwartej rano znika w mroku. Powód? Nowy cennik energii elektrycznej. Obawa przed czterokrotnie wyższymi rachunkami spowodowała, że urząd szuka oszczędności, gdzie tylko się da. Dlatego w podanym wyżej przedziale latarnie uliczne nie będą działać.
Ale Krosno to nie jedyne miasto, które ucierpiało przez podwyżki cen prądu. Sześciokrotną podwyżkę rachunku dostały już władze Opalenicy i zdecydowały, że u nich w nocą będzie działać tylko co druga latarnia.
Jednak dla bezpieczeństwa mieszkańców oświetlenie przejść dla pieszych, skrzyżowań i miejsc szczególnie niebezpiecznych w ruchu drogowym oświetlenie się nie zmieni.
Czytaj także: https://innpoland.pl/183955,krosno-wylacza-latarnie-na-noc-miasta-nie-stac-na-prad