Dziennikarskie śledztwo ujawniło hipokryzję Europejczyków. Tankujemy rosyjskie paliwo, także Polska
- Europa ciągle handluje z Rosją – kupuje od niej duże ilości ropy
- W transporcie ropy kluczową rolę odgrywają greckie tankowce
- Najwięcej rosyjskiej ropy trafia do holenderskich portów
- Ten proceder może wkrótce zostać ukrócony
Europa niby jest gotowa do rezygnacji z rosyjskich paliw, ale – jak ujawnia dziennikarskie śledztwo – statki z rosyjską ropą kursują między portami Rosji i UE i nikt ich nie niepokoi. Statki należą do europejskich podmiotów, zarabiających kolejne miliony. A odbiorcy – w tym kierowcy – nie mają pojęcia, że swoimi pieniędzmi ciągle wspierają krwawy reżim Putina. Tak wynika z dziennikarskiego śledztwa portalu Investigate-Europe.eu.
2 września Francja, Niemcy, Włochy i G7 ogłosiły plany wprowadzenia limitu cenowego na eksport rosyjskiej ropy. A w środę 28 września Komisja Europejska zapowiedziała, że również zaproponuje limit cenowy na rosyjską ropę. To najnowszy ruch Zachodu, który ma powstrzymać miliardy euro ciągle płynące na Kreml. Pochodzą głównie z ropy, którą Europa chętnie kupuje.
Okazuje się, że najlepszy interes na transporcie rosyjskiej ropy robią greckie firmy. Od początku inwazji wojsk Putina na Ukrainę, greckie tankowce odbyły prawie 800 podróży z rosyjskich do europejskich portów. Jak pisze Investigate Europe, część statków z Rosji zawija też do Polski.
Powolna i niezdecydowana reakcja Europy na inwazję pokazuje, jak ważne dla Starego Kontynentu były rosyjskie paliwa. Zazwyczaj Rosja odpowiadała za około 45 proc. importu gazu do UE (głównie rurociągami), 25 proc. importowanej ropy i 45 proc. importu węgla. W ubiegłym roku Rosja zarobiła w UE około 400 miliardów euro za eksport paliw.
Od rozpoczęcia inwazji do końca sierpnia 40 proc. (75 mln ton DWT – jednostki pojemności statków) rosyjskiego eksportu paliw kopalnych drogą morską było przeznaczone dla UE. Wynika to z analizy danych Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) oraz Equasis.
Okazuje się, że najwięcej rosyjskich paliw (ropy, gazu i węgla) trafia do holenderskich portów – to łącznie 20,71 mln DWT od początku wojny. Ważnymi odbiorcami były również Włochy (9,06 mln DWT), Francja (6,48 mln DWT) i Niemcy (5,28 mln DWT). Naukowcy oszacowali, że europejskie zakupy mogą zapewnić państwu rosyjskiemu 285 mln dolarów (279 mln euro) dziennie.
Grecy wożą większość rosyjskiej ropy
Handel z Rosją jest możliwy dzięki europejskim firmom transportowym. Analiza przeprowadzona przez Investigate Europe i Reporters United pokazuje, że europejskie statki z ropą, gazem i węglem (o pojemności 101,59 mln DWT) między 24 lutego a 31 sierpnia opuściły Rosję 1513 razy. Stanowi to 55 proc. z całkowitego rosyjskiego eksportu w tym okresie (184 milionów DWT).
Największy udział (35 proc., 799 rejsów i 64,84 mln DWT) w rosyjskim eksporcie mają statki należące do greckich armatorów. Kolejnymi największymi przewoźnikami były chińskie statki (20,89 mln DWT). Za umożliwienie eksportu 86 mln DWT są odpowiedzialne firmy powiązane z krajami Unii Europejskiej. Greckie, norweskie, niemieckie. Wiele z nich nie zdecydowało się na komentarz dotyczący planowanej publikacji Investigate Europe. Inne wyjaśniały, że statki są wynajęte przez inne podmioty albo mają długoterminowe kontrakty. Dodawały, że prawa nie łamią.
Hans Olav Lindal, szef norweskiej firmy Viken Shipping, wyjaśnił na przykład, że trzy z czterech statków kursujących z Rosji zostały długoterminowo wydzierżawione francuskiemu gigantowi energetycznemu Total. - Oprócz Total nasi inni klienci spełnili naszą prośbę, aby nie wysyłać statków do rosyjskich portów – powiedział. Z kolei Total twierdzi, że zmniejsza import z Rosji, zaprzestanie go do końca roku.
Warto pamiętać, że rządy Grecji, Cypru i Malty wspierane przez coraz bardziej prorosyjskie Węgry, torpedują europejskie sankcje i embarga. Trzy pierwsze kraje to mają spore floty handlowe.
Europa ma sprytny plan na ścięcie importu
Instytucje UE wiedzą, że zablokowanie transportów z Rosji to zadanie karkołomne. Opracowały jednak niezły plan. W skrócie chodzi o to, by europejskie instytucje ubezpieczeniowe nie mogły już ubezpieczać statków z rosyjską ropą.
Za 90 proc. ubezpieczeń morskich na świecie odpowiadają firmy z Wielkiej Brytanii. Zgodnie z planami G7 sektor brytyjski będzie mógł ubezpieczyć eksport ropy drogą morską tylko wtedy, gdy kupujący dokonają zakupu w ramach limitu cenowego. Wicepremier Rosji Aleksander Nowak zapowiedział, że odmówi współpracy z krajami, które przyjmą limity cenowe. Problem rozwiąże się więc sam.
Czytaj także: https://innpoland.pl/184921,nord-stream-byly-3-eksplozje-sa-4-wycieki-w-rurze-nie-ma-polowy-gazu