Prezes Kaczyński nie wyklucza wprowadzenia 800 plus. Kiedy waloryzacja?

Paweł Orlikowski
18 października 2022, 09:52 • 1 minuta czytania
800 plus już na wiosnę? Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wyklucza waloryzacji programu "Rodzina 500 plus". Choć podkreśla, że "niczego nie może obiecać" to jego zapowiedź możemy traktować poważnie.
500 plus zmieni się w 800 plus? Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wyklucza Fot. Monkpress/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Za 500 zł dziś można kupić znacznie mniej niż za to samo 500 zł w 2016 roku, czyli 6 lat temu, gdy program "Rodzina 500 plus" wchodził w życie. Świadczenie zostało pożarte przez inflację.

Ze względu na mocną drożyznę, większość świadczeń w przyszłym roku obejmie rekordowa waloryzacja. Jednak 500+ to rządowy program, więc to rząd, a nie wskaźnik inflacji, zdecyduje, czy świadczenie podnieść.

Dotąd kategorycznie zaprzeczano pomysłom dotyczącym podwyższenia świadczenia na każde dziecko. Nadchodzą jeszcze bardziej kryzysowe czasy, rząd potrzebuje setek miliardów w budżecie, a 500+ w obecnej formie to koszt ponad 40 mld zł rocznie.

Prezes PiS zapowiada, ale nie obiecuje

Jarosław Kaczyński zapowiedział możliwą waloryzację świadczenia 500+. – Myśli się o rewaloryzacjach, ale nie mogę w tej chwili niczego obiecać – stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Źródła w rządzie, na które powołuje się "Super Express" twierdzą, że rozważana jest podwyżka nawet do 800 plus.

Żeby wygrać z PO, musimy zaproponować 800 plus. To jest naszym ratunkiem. Nie ma innego wyjścia. Chcemy to wprowadzić na wiosnę – anonimowo powiedział dziennikowi "ważny polityk obozu władzy".

Obecne 500 plus to 350 plus, dlatego będzie 800 plus?

O waloryzacji świadczenia 500+ mówi się od długich miesięcy. Wszystko przez to, że nad Wisłą na dobre rozgościła się wysoka inflacja. To oznacza, że nawet jeśli rząd będzie chwalił się programami socjalnymi oraz rosnącą płacą minimalną, to fakty są takie, że za te pieniądze można znacznie mniej kupić.

Rosną rachunki, raty kredytów, ceny paliw, ceny na sklepowych półkach, drożeją leki, wszystko drożeje, po prostu stale rosną koszty życia. Obecny poziom inflacji, wg danych GUS, to już 17,2 proc. (dane za wrzesień 2022 r.).

A 500+ obecnie warte jest 350+. Przy tak wysokiej inflacji spada siła nabywcza pieniądza, czyli wartość tego, co mamy w portfelu, wobec tego, co możemy za to kupić. Jak czytamy w "SE", w obozie Zjednoczonej Prawicy jest przekonanie, że należy zwiększyć świadczenie 500+. Decyzja mogłaby zostać ogłoszona przez wyborami w 2023 r.

Z czymś do wyborów musimy pójść. 500 plus jest warte coraz mniej i trzeba zamienić 500 plus na 800 plus. W rządzie jest to mocno rozważane – powiedział polityk PiS w rozmowie z dziennikiem.

Sam prezes PiS Jarosław Kaczyński poruszył ten temat na spotkaniu z wyborcami w Częstochowie, odnosząc się do problemów demograficznych. Przyznał, że 500+ nie zadziałało tak, jak rząd się spodziewał, pod kątem wzrostu dzietności w Polsce.

Z racji, że program jest bardzo kosztowny, a nie działa jak powinien, dotąd w rządzie raczej sceptycznie patrzono na jego podwyższenie.

Waloryzacji nie będzie?

Zapowiedź prezesa Kaczyńskiego świadczy o tym, że w PiS ewidentnie dochodzi do zmiany retoryki. Jeszcze niedawno minister rodziny Marlena Maląg zapewniała, że żadnej waloryzacji 500+ nie będzie.

Minister rodziny mówiła o tym wielokrotnie, ostatnio nawet we wrześniu w rozmowie z "Faktem". - Na chwilę obecną nie przewidujemy waloryzacji wysokości świadczenia 500 plus, ale kompleksowe wsparcie dla rodzin w różnych obszarach tak, by polityka rodzinna była systemowa i kompleksowa - powiedziała Maląg.

Co więcej, wiceminister finansów Artur Soboń zapowiedział niedawno możliwe wprowadzenie progów dochodowych w programie 500+. To oznaczałoby ograniczenie programu w pełnym wymiarze dla najbiedniejszych rodzin. Im bogatsi, tym mniej by dostawali, a najbogatsi w ogóle nie mogliby liczyć na 500 zł na dziecko.

Z kolei 800 zł pozwoliłoby stłumić inflację, czyli wyrównać wartość 500+ z początku programu, tj. z 2016 rokiem, jednak z drugiej strony – byłoby kolejnym impulsem dalszego podwyższania inflacji. Więc istnieje tu spore ryzyko zamkniętego koła.

Teraz rząd głównie powinien skupić się na walce z inflacją, jednak z racji na zbliżające się wybory skupia się raczej wyłącznie na pozyskiwaniu nowych wyborców i utrzymaniu tych, którzy głosowali na nich wcześniej.

Czytaj także: https://innpoland.pl/185710,pawel-borys-o-najpowazniejszym-kryzysie-od-dekad