Całe życie myślałem, że tak pachnie zima. Dzięki ci św. Jarosławie od palenia śmieciami [RAKOSZYZM]

Kamil Rakosza-Napieraj
20 października 2022, 16:40 • 1 minuta czytania
Późnym październikiem zima wysyła pierwsze, mroźne całusy. Kiedyś myślałem, że królowa śniegu ma nieświeży oddech. Dzisiaj wiem, że po prostu próbuje mnie zabić.
Smog w Polsce Fot. Krzysztof Radzki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przez lata myślałem, że tak po prostu pachnie zima. Mieszkacie w Polsce, więc wiecie, o jaki zapach mi chodzi. Duszący, ostry powiew czegoś, co z każdym haustem powietrza zatyka oskrzela, po czym wychodzi z płuc żegnane kaszlem. Gryzące pod szyją jak wełniany sweter. Cuchnące jak ciuchy św. Mikołaja po przygodzie w kominie. Zapach, którego nie sposób zapomnieć.


Św. Jarosław od palenia śmieciami

Wraz z przyjściem pierwszych przymrozków zimę dosłownie da się zobaczyć. Nie chodzi mi o widok zasypanych śniegiem ulic i miny zaskoczonych drogowców. Myślę raczej o wieżowcach schowanych za siwą poświatą. O polskiej wsi z domkami skrytymi w dymie w odcieniach żółci, czerni i grafitowej szarości.

Jeszcze gorszy od tego przykrego widoku jest towarzyszący mu zapach. Odór smogu, który jak demon stróż towarzyszy nam i w dzień, i w nocy. Ktoś nie śpi po to, aby dusić się mógł ktoś.

Inni nawet nie udają, że się kryją z kopceniem. Tak jak 34-latek z Wejherowa. Mężczyzna spalał w "kozie" płyty wiórowe przeznaczone do produkcji mebli. Straż Miejska chciała mu za to wlepić mandat w wysokości 500 złotych. Gość odmówił przyjęcia kary, bo "przecież prezes Kaczyński pozwolił palić wszystkim". 

Trzeba w tej chwili palić wszystkim, oczywiście poza oponami i tymi podobnymi rzeczami – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Targu. Jarosław "całe życie ogrzewany z centralnego" Kaczyński nie zdaje sobie sprawy, ilu osobom zapewnił  uzasadnienie dla palenia śmieciami. Szkoda, że rękami swoich marionetek z rządu nie zapewnił ludziom porządnego węgla. Może wtedy nie musiałby opowiadać takich głupot. 

Wędzarnia

Z badania Norstat dla INNPoland wynika, że aż 14 proc. Polaków rozważa ogrzewanie swoich gospodarstw odpadami spalanymi w piecu. Statystycznie rzecz biorąc, z kominów co siódmego domu będzie wydobywał się trujący dym. Więcej niż połowę życia spędziłem na wsi, więc wiem, że wystarczy jeden taki komin na ulicy, żeby zwykły spacer zamienił się w niezwykle wkurzającą walkę z odruchem wymiotnym. Nie mówiąc o oczywistych, negatywnych konsekwencjach dla zdrowia. 

Walka z kopciuchami miała to zmienić. Dopłaty do wymiany pieców i kary finansowe dla palących oponami i innym syfem miały nieco ukryć "zapach zimy". Dodatki nie zachęcą, a kary nie zniechęcą jednak tych prowincjuszy, których na lepszej jakości opał po prostu nie stać. To przykre, ale ogrzewanie się śmieciami to dla nich kwestia przetrwania. 

Są jednak i tacy, którzy palą śmieciami, bo mogą. Tak jak kiedyś mój sąsiad wstający każdej nocy o trzeciej nad ranem, żeby pod osłoną nocy wrzucić do pieca najgorszy syf. I tak się właśnie wędzi na tej wsi. 

Czerwone nie oznacza stopu

Zaczynają się przymrozki. Oszronione źdźbła traw i szyby samochodów zapowiadają nadejście mrozów. O nadchodzącej zimie przypomina także żółty kolor polskich miast w aplikacjach do mierzenia jakości powietrza. Jeszcze chwila, a zmieni się w czerwony.

– To będzie zima, w której otaczać nas będą kłęby szarego, brunatnego, kolorowego dymu. Kolorowego od plastiku i innych odpadów, bo ten dym ze spalania różnych związków chemicznych nie ma takiej typowej barwy, tylko tam pojawiają się różne kolory – ostrzegał w rozmowie z nami Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

Szkoda, że te aplikacje to nie jest sygnalizacja świetlna, w której czerwone oznaczałaby STOP. My niestety pojedziemy dalej – w kolejne odcienie trującej szarości.