Zabrał PiS woj. śląskie. Jakub Chełstowski dla INN: "Z partią Kaczyńskiego doszedłem do ściany"
- Marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski w rozmowie z INNPoland.pl tłumaczy decyzję o odejściu z Prawa i Sprawiedliwości
- "Z PiS doszedłem do ściany. Nic już nie można było z tym zrobić. Tylko się odbijać, a to nie w moim stylu" – mówi nam Chełstowski
- Jego przejście do Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" oznacza rozłam PiS na Śląsku i przejęcie władzy przez opozycję
- Jak dodaje, rząd nawet nie ukrywa, że za samorządami nie przepada i chciałby nimi rządzić centralnie
Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski w rozmowie z Pawłem Orlikowskim z INNPoland.pl tłumaczy swoją decyzję o zmianie politycznych barw.
Przypomnijmy, Chełstowski opuścił struktury Prawa i Sprawiedliwości, po czym dołączył do Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" i już będąc w opozycji nadal włada województwem. W głosowaniu sejmik wybrał nowych zastępców marszałka. PiS straciło władzę w regionie.
Paweł Orlikowski, INNPoland.pl: Odejście z PiS – dlaczego akurat teraz?
Jakub Chełstowski, marszałek woj. śląskiego: Ta decyzja narastała we mnie już od dawna. Nie była łatwa, bo wiele wartości adekwatnych prawicy wciąż jest mi bliskich, zresztą uruchomione programy socjalne stanowią same w sobie ogromną wartość.
Tyle, że ja należę do grona euroentuzjastów. W jedności siła, a taką siłą jest Unia Europejska. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy poza jej strukturami, patrząc choćby na dramat, jaki rozgrywa się za naszą wschodnią granicą.
Blokowanie środków europejskich wskutek dość nieprzemyślanych działań ze strony partii rządzącej od dłuższego już czasu budziło mój sprzeciw. Wręcz wywoływało złość, bo to są pieniądze, które realnie mogą nam pomóc we wzmocnieniu gospodarki, trawionej dziś przez inflację.
Nie można w polityce uprawiać sztuki dla sztuki. Ma liczyć się dobro ogółu, a temu pieniądze choćby z KPO mają służyć.
Nie można odwoływać się do narodowych wartości i jednocześnie działać na społeczną szkodę, bo odrzucanie unijnych pieniędzy – w imię partyjnej poprawności – jest dla mnie irracjonalne. Dlatego nie widziałem już dla siebie miejsca w tej konfiguracji politycznej.
Wspomniał pan, że nie zgadza się z tezą, iż dzięki środkom unijnym nic dobrego w Polsce się nie wydarzyło. Co dokładnie miał pan na myśli? To, że PiS jest hamulcowym pozyskania środków z KPO?
Proszę sobie przypomnieć, jak wyglądały nasze miasta, miasteczka i wsie przed 2004 rokiem, a jak prezentują się teraz. Tam widać, jak wydane zostały te środki.
Były miasta, które dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej, dzięki tym pieniądzom zaczęły na przykład budować kanalizację, choć mieliśmy już przecież XXI wiek. Powiem więcej, dzięki wejściu do UE dokonaliśmy ogromnego skoku cywilizacyjnego. Pomijam już kwestię otwartych granic.
Dziś borykamy się z inflacją, zaś środki z KPO miały wzmocnić naszą gospodarkę po pandemii. I tych pieniędzy nie mamy, ceny w sklepach są coraz wyższe, a partia rządząca jakby stała na stanowisku, że tych pieniędzy nie potrzebujemy.
Zatem pytanie, czy PiS jest hamulcowym w kontekście pozyskania środków z KPO należy w mojej ocenie do pytań retorycznych. PiS stało się zakładnikiem swoich własnych decyzji i chyba zbyt zależnym od tego, co powie akurat na ten temat Zbigniew Ziobro.
A co Pan powie na słowa politycznych oponentów, że to polityczna i cyniczna gra, że to "czysty biznes" oraz ucieczka do przodu. Poseł Polski 2050 Michał Gramatyka twierdzi, że idzie Pan "po trupach do celu", z kolei wiceszef MSZ Paweł Jabłoński twierdzi, że w PiS i tak już nie miałby Pan czego szukać.
Nie komentuję.
W mediach panuje opinia, że samorządowcy zrzeszeni w PiS mogą liczyć na więcej. Czy nie obawia się Pan, że teraz władza będzie utrudniała dostęp do środków z budżetu centralnego dla regionu?
To zależy o jakich mediach rozmawiamy, a opinie zwykle zależą od ukierunkowania politycznego danego medium. W mediach prorządowych usłyszymy lub przeczytamy, że Śląsk stoi najwyżej w rankingach tych nakładów, ale jak już zapytamy o to samo samorządowców to prawda wygląda zgoła inaczej.
Włodarze miast muszą szukać oszczędności, bo partia rządząca nawet nie kryje się z tym, że za samorządami za specjalnie nie przepada, bo wolałaby rządzić nimi centralnie. Owszem, czasem mogą liczyć na jakieś względy, ale to zależy od tego, na ile sympatyzują z partią dzierżącą stery władzy.
A jeśli mówimy o inwestycjach, to Śląskie czeka na 5 mld euro z różnych funduszy europejskich, w tym także z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Mówimy o tym już od kilku lat i chcemy, aby te pieniądze jak najszybciej do regionu trafiły, bo czekają nas ogromne wyzwania związane z programem Zielone Śląskie 2030. Na te środki czekają przede wszystkim mieszkańcy.
Z kim do wyborów?
O dobru Śląska musimy rozmawiać ponad podziałami. To nasza wspólna wartość. "Tak! Dla Polski" to właściwy kierunek, który to dobro ma w swoim DNA. W tym ugrupowaniu są wytrawni, znakomici samorządowcy z naszego regionu, jak prezydent moich rodzinnych Tychów Andrzej Dziuba czy prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
Obaj dla swoich małych ojczyzn zrobili naprawdę wiele, mają konkretną wizję dalszych działań. Chcemy zrobić coś wspólnie, mówimy tym samym językiem, mamy zbieżne kierunki celów, jakie chcemy osiągnąć. Potrafimy ze sobą rozmawiać i jest to merytoryczny dialog.
Przypomnę, że grupę radnych "Tak! Dla Polski" zasilili również dotychczasowi reprezentanci Zjednoczonej Prawicy – Maria Materla, Alina Nowak i Rafał Kandziora. Mam przy tym sygnały, że będzie nas więcej.
Jakie plany na najbliższą przyszłość?
Jeśli chodzi o przyszłość, to przed nami kolejne wyzwania związane z nową prognozą finansową na lata 2021-2027. Zależy nam na podniesieniu konkurencyjności struktury gospodarczej regionu. Celem jest zwiększanie udziału w krajowym PKB. Stawiamy na biznes, naukę i edukację, rozwój sektora publicznego i obywatelskiego.
Chcemy zapobiec odpływowi z województwa kapitału intelektualnego i zachęcać do tworzenia innowacyjnych startupów, zapraszać inwestorów do lokowania kapitału właśnie tutaj.
Konieczne jest wykorzystanie potencjału naukowego, akademickiego i badawczo-rozwojowego regionu dla przekształcania gospodarki regionu z obecnego kształtu w kierunku gospodarki opartej na wiedzy.
Europa na nas patrzy i co najważniejsze nas docenia. Wiosną w rankingu opublikowanym przez prestiżowy 'Financial Times' dotyczącym najatrakcyjniejszych regionów Europy zajęliśmy wysokie szóste miejsce. I to na 148 regionów całego Starego Kontynentu.
Rok kończymy z kolejnym wielkim sukcesem. Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna została ogłoszona, po raz trzeci z rzędu, najlepszą strefą ekonomiczną w Europie oraz trzecią na świecie w rankingu Financial Times – fDi’s Global Free Zones of the Year 2022. Co tylko potwierdza, że Śląskie to idealne miejsce dla inwestorów.
Naszym atutem są uwarunkowania komunikacyjnie, bliskość granicy, do tego znajduje się tu wiele ośrodków naukowych, oferujemy wykształcone kadry, mamy wielu doświadczonych inżynierów i pracowników, którym nie jest obcy etos i kultura wydajności pracy. To ogromny kapitał.
Te trzy czynniki: dobrze rozwinięta infrastruktura, położenie i potencjał ludzki są to niewątpliwie największe zalety naszego regionu. Jesteśmy idealnym miejscem lokowania swojego biznesu.
Czytaj także: https://innpoland.pl/187336,gdzie-rzad-znajdzie-oszczednosci-wiekszosci-wydatkow-nie-moze-ruszyc