Musi być naprawdę źle. PiS nie planuje rzucać w nas pieniędzmi przed wyborami

Katarzyna Florencka
21 grudnia 2022, 08:11 • 1 minuta czytania
W publicznych finansach musiało się zrobić naprawdę pusto. Po latach oszałamiającej hojności PiS wyraźnie stara się ostudzić oczekiwania przed kolejnymi wyborami – tym razem robi to ustami wiceministra finansów Artura Sobonia.
PiS studzi przedwyborcze oczekiwania finansowe Polaków Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Transfery z budżetu przed wyborami 2023

"Daj więcej pieniędzy, budżet wytrzyma" – takie hasło zdawało się przyświecać w ciągu ostatnich siedmiu lat każdemu wyborczemu programowi Prawa i Sprawiedliwości. Te czasy bardzo wyraźnie mają się jednak ku końcowi. Choć przed przyszłorocznymi wyborami rząd planuje kilka dodatkowych wydatków, to na te najbardziej atrakcyjne finansowo raczej nie ma co liczyć.

Złote czasy dobiegły jednak końca, a pogarszająca się sytuacja gospodarcza sprawia, że jakiekolwiek dodatkowe transfery z budżetu są coraz trudniejsze do przygotowania. Takie właśnie przesłanie płynie z wywiadu, jaki wiceminister finansów Artur Soboń udzielił "Dziennikowi Gazecie Prawnej".

Zapytany o to, czy w 2023 r. planowane są "wyborcze cukierki", Soboń stwierdził, że PiS jest formacją, która stara się poważnie traktować kontrakt społeczny, jakim są wybory i dlatego będzie proponować tylko takie rozwiązania, które będą możliwe do realizacji. W praktyce oznaczać ma to, że 14. emerytura ma, zgodnie z deklaracjami, pozostać na stałe – ale już "piętnastka" czy waloryzacja świadczenia Rodzina 500 Plus nie są w tym momencie w planach rządu.

Równocześnie Soboń pozostawił otwartą furtkę dla możliwych "ratunkowych" transferów finansowych. Jak stwierdził, na pytanie, czy to koniec dodatkowych pieniędzy z budżetu, "twardej odpowiedzi nie udzieli, choćby dlatego, że rzeczywistość jest turbulentna". Jak dodał projekty "o charakterze społecznym" nie są wykluczone, jednak "muszą być wykonalne".

Pytanie tylko, gdzie PiS znajdzie na to pieniądze. Ustawa budżetowa na 2023 rok przewiduje deficyt na poziomie 68 mld zł, jednak przed kilkoma dniami ekonomista dr Sławomir Dudek przekonywał w rozmowie z INNPoland.pl, że liczba ta jest "fikcją".

– Do budżetu nie dołączono istotnych planów finansowych. Nie wiemy tak naprawdę, jakie wydatki są planowane w funduszach pozabudżetowych. To wszystko jest poza kontrolą parlamentu – powiedział nam dr Dudek. Jak dodał, z jego wstępnych szacunków wynika, że prawdziwy deficyt budżetowy wyniesie aż 216 miliardów złotych.

Co zaproponuje PiS na wybory?

Tymczasem jednak wybory zbliżają się nieubłaganie, lecz z sondażu na sondaż pozycja PiS staje się coraz gorsza. Jak podkreśla serwis naTemat.pl, choć Prawo i Sprawiedliwość pozostaje na prowadzeniu, nie widać jednak żadnych szans na to, aby partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła ponownie większość sejmową.

PiS próbuje ratować sytuację ruchami takimi jak ogłoszenie programu Pierwsze Mieszkanie. Program wprowadza dwa narzędzia. Pierwszy z nich to bezpieczny kredyt 2 proc., czyli de facto system dopłat do kredytu na zakup pierwszego mieszkania. Drugi to konto mieszkaniowe, czyli program pomocy dla osób, które oszczędzają, aby kupić pierwsze lokum. Z ustaleń money.pl wynika, że w programie nie będzie obowiązywał próg dochodowy.