Tutaj hasło "Rozwijaj się z nami" to nie pusty frazes. O swojej pracy opowiada nam 22-letni student
Wszystko zaczęło się spontanicznie czy może jednak należysz do osób, które nie lubią zdawać się na przypadek?
Opcja numer dwa. Jakiś czas temu postanowiłem znaleźć pracę, którą – dzięki elastycznemu grafikowi – mógłbym połączyć z moimi studiami dziennymi. Po zrobieniu rozeznania okazało się, że najlepszym z możliwych wyborów będzie właśnie McDonald's.
Co bardzo istotne, nie chodziło wyłącznie o pieniądze: ot, weekendowe dorobienie do studenckiego budżetu i tyle... Pomyślałem: fajnie, jeżeli nie będę stał w miejscu, ale przy okazji rozszerzę kompetencje, zdobędę cenne doświadczenie.
Zetknąłem się z opiniami, że McDonald's stawia na nieustanny rozwój swoich pracowników, a więc uznałem, że to idealne miejsce dla mnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jedną z moich pasji jest gotowanie i kiedyś planowałem nawet pójście na studia gastronomiczne. No i prędko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.
Słowo "prędko" jest tutaj kluczowe, prawda?
Rzeczywiście. W telegraficznym skrócie: wszystko zaczęło się dwa lata temu od pracy na grillu, w kuchni. Jednak po zaledwie paru tygodniach zaproponowano mi kolejne szkolenia: najpierw na frytce, stanowisku produktów smażonych, a następnie receptur, gdzie uczyłem się składów wszystkich pozycji z menu Maka.
Zaliczałem kolejne stanowiska, a przełożeni – jak się okazało – doceniali moje zaangażowanie i pasję oraz chęć dokształcania się. Pewnie istotny był też uśmiech na twarzy – przecież w tej pracy bez otwartości na ludzi ani rusz!
Dzięki temu po kilkunastu miesiącach pracy nadszedł "dzień przełomu" – zaoferowano mi kolejne szkolenia, tym razem takie, dzięki którym już od ponad pół roku jestem Instruktorem, dzieląc się zdobytą wiedzą i umiejętnościami z innymi.
Powiedzmy sobie szczerze: to dość szybki rozwój zawodowy w wieku zaledwie 22 lat…
W gruncie rzeczy nie jest to niczym wyjątkowym. W Maku możliwość awansu jest na wyciągnięcie ręki, tutaj nikogo nie dziwią ani Instruktorzy po dwudziestce, ani osiemnasto-, dziewiętnastoletni menedżerowie restauracji.
Wiesz, w McDonald's wszystko dzieje się znacznie szybciej niż w typowych korporacjach, gdzie na danym stanowisku – nawet jeżeli masz odpowiednie predyspozycje i zapał – możesz utknąć na całe lata...
Porozmawiamy o pewnym stereotypie, zgodnie z którym przedstawiciele Generacji Z są leniwi i roszczeniowi?
Nie lubię generalizować. W każdym pokoleniu możemy spotkać takich ludzi. Nie jest to więc reguła, choć znam parę przypadków, w których ludzie po zaledwie dwóch, trzech miesiącach odchodzą z naszej firmy, stwierdzając, że to nie dla nich.
Dlaczego?
Po prostu: należą do osób, które chciałyby mieć wszystko od razu; lekko, łatwo i przyjemnie. Jakby bały się zmęczyć, dać cokolwiek z siebie. Jakby nie rozumiały, że pewne rzeczy osiąga się wyłącznie poprzez solidną pracę, cierpliwość i zdobywanie nowych kompetencji.
Wydaje mi się, że to kwestia czasów, w których żyjemy. Wiesz, niektórzy ludzie mogą zbyt często sugerować się tym, co widzą w internecie. Tam wszystko wygląda tak pięknie – ekscytujące i luksusowe życie bez żadnych poświęceń, a w rzeczywistości bywa nieco inaczej.
Pierwszy przykład z brzegu: pewnego dnia mój kolega postanowił zrobić karierę na TikToku, no i z miejsca zwolnił się z Maka. No bo po co mu praca w restauracji, skoro może nagrywać filmiki, dzięki którym błyskawicznie dorobi się fortuny. Oczywiście, jak niełatwo zgadnąć, wszystko okazało się trudniejsze, niż sądził i... został z niczym.
Ja, chociaż jestem przedstawicielem Generacji Z, naprawdę nie rozumiem takiego podejścia do życia. Wiem, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, a żeby rozwinąć w pełni skrzydła, potrzeba cierpliwości, zapału i pracowitości.
Jak dbasz o łączenie pracy z życiem prywatnym i zachowanie właściwego dla Ciebie balansu?
To po prostu kwestia odpowiedniego wyważenia pewnych spraw, odnalezienia tego, co nazywamy "work-life balance'em", na co chyba jestem dobrym przykładem. Czy angażuję się mocno w obowiązki zawodowe? Oczywiście. Jednak nie chcę, żeby praca stała się całym moim życiem.
Czytam bardzo dużo książek, pasjonuję się Formułą 1 i często biorę udział w wirtualnych wyścigach, bo kocham e-sport. Do tego dochodzi mnóstwo aktywności fizycznej; począwszy od wykonywania ćwiczeń wzmacniających w domu, a skończywszy na pływaniu – basen odwiedzam trzy razy w tygodniu.
No ale dzięki temu, że zatrudniłem się w firmie, która naprawdę rozumie, że praca nie powinna być dla człowieka absolutnie wszystkim, nie mam większych problemów z realizowaniem się "po godzinach".
Którą wiedzę cenisz wyżej – tę zdobytą w pracy czy na studiach?
Dzięki doświadczeniu praktycznemu, które zdobywam w pracy, znacznie lepiej rozumiem rzeczy, o których mówi się podczas zajęć na politechnice.
No i odwrotnie: teoria, przekazywana na salach wykładowych, nierzadko przydaje się w pracy. Wszystko się przenika, to obieg zamknięty, w którym wiedzę można czerpać z różnych źródeł.
Widzisz, nierzadko zdarza się tak, że student – z głową pełną wiedzy teoretycznej i świeżych pomysłów – chciałby z biegu dokonywać jakichś rewolucyjnych zmian w firmie; jest święcie przekonany o tym, że bezproblemowo mógłby usprawnić wiele rzeczy.
Jednak później okazuje się, że nie wszystko jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać, bo np. wprowadzenie pewnych modyfikacji technologicznych jest najzwyczajniej w świecie zbyt drogie, nieopłacalne. Dlatego świetnie, gdy łączymy teorię z praktyką.
A jak to łączenie wygląda w twoim środowisku pracy?
Cieszę się, że w McDonald’s wszelkie nowe pomysły są naprawdę mile widziane! To właśnie dlatego bardzo ważnym elementem cyklicznych szkoleń instruktorskich są burze mózgów.
W ich trakcie rozmawiamy o tym, co można ulepszyć, zmienić, usprawnić. Jednak wszystkie nowe koncepcje zostają przefiltrowane w odpowiedni sposób; tak, aby były realistyczne.
Naszą rozmowę zakończmy w stylu rozmów kwalifikacyjnych: panie Krzysztofie, gdzie widzi się pan za dziesięć lat?
Na razie skupiam się na zrobieniu licencjatu, potem planuję ukończenie studiów inżynierskich, a następnie... zobaczymy, co przyniesie życie.
Kto wie, może zwiążę się z ekologistyką, może zostanę spedytorem w transporcie międzynarodowym – w obu scenariuszach z pewnością przydadzą się kompetencje, które zdobywam w obecnej pracy.
A może moja kariera zawodowa wciąż będzie związana z McDonald's? Jeżeli– odpukajmy w niemalowane drewno – otrzymałbym propozycję posady kierownika restauracji, skorzystałbym bardzo chętnie.
Dlaczego? McDonald's zachęca hasłem »Rozwijaj się z nami«, a ja – w perspektywy dwóch lat pracy w tym miejscu – gwarantuję: nie jest to wyłącznie frazes; wiem, że czeka tutaj na mnie jeszcze mnóstwo fajnych wyzwań.
Materiał powstał we współpracy z McDonald's