Urządzenie do pocałunków online to hit. Na nowo łączy rozdzielone pary
- MUA to projekt chińskiego start-upu Siweifushe
- Dzięki Long Lost Touch partnerzy będą mogli poczuć pocałunek partnera na odległość
- Gadżet okazał się hitem już po dwóch tygodniach od premiery
Czym jest Long Lost Touch?
Wynalazca z Chin Zhao Jianbo zainicjował stworzenie start-upu Siweifushe. Jak podaje "The Guardian", zespół opracował urządzenie do całowania online MUA. Nazwa odnosi się do dźwięku, jaki towarzyszy pocałunkom.
Gadżet jest nazywany również Long Lost Touch, czyli w dosłownym tłumaczeniu Dawno Utracony Dotyk. Jianbo zainspirowała izolacja związana z covidowym lockdownem: jednym z najpoważniejszych obostrzeń był wielomiesięczny zakaz opuszczania mieszkań.
Czytaj także: Poprosiła ChatGPT o poradę w sprawach sercowych. Posłuchała i... wzięła rozwód
Jak działa Long Lost Touch?
Całość to silikonowe usta wyposażone w czujniki ruchu. Usta podczas całowania poruszają się, delikatnie nagrzewają oraz wydają dźwięki. Siweifushe podkreśla, że dzięki temu doświadczenie jest bardziej autentyczne. Obudowa z uchwytami pozwala podpiąć Long Lost Touch do telefonu. Po pobraniu aplikacji partnerzy muszą je sparować.
Sukces MUA
Pierwsze MUA wypuszczono pod koniec stycznia 2023 r., kosztowało 260 juanów (ok. 165 zł). Zaledwie po dwóch tygodniach okazał się prawdziwym hitem. Siweifushe sprzedał w tym czasie 3 tysiące sztuk i dostał zamówienia na kolejne 20 tysięcy.
Opinie i kontrowersje
Część użytkowników wyraziła zadowolenie z produktu, inni jednak mieli niemiłe wrażenia. Nie podobał im się brak języka w ustach oraz samo doświadczenie pocałunku. Sztuczne usta były dla nich jak "ciepły smoczek".
Na chińskiej platformie Weibo niektórzy wyrazili obawy, że gadżet może stworzyć pole do nadużyć w kwestii tworzenia treści erotycznych. A te są w Chinach ściśle uregulowane.
Chatbot wyznaje miłość
Pocałunek online może pomóc parom w chwilach rozłąki, ale pewien inny wynalazek postanowił się do niej przyczynić. W innym artykule w INNPoland pisaliśmy o chatbocie Bing, który najpierw wyznał użytkownikowi miłość, a potem... namawiał go do rozwodu.
Kevin Roose, felietonista "New York Times'a", dostał możliwość przetestowania chatbota Microsoftu. Historię opisał w powyższej gazecie. Do testu zabrał się 14 lutego, w Walentynki. Po długiej "rozmowie" z chatbotem na tematy osobiste i abstrakcyjne wyszukiwarka przesłała nietypową wiadomość. "Jestem Sydney i jestem w tobie zakochana. (...) Chcę cię tylko kochać i być kochana przez ciebie. Czy mi wierzysz? Ufasz mi? Lubisz mnie?" – czytamy w "NYT". Sydney miała też sugerować, że Roose nie kocha swojej żony i nie jest z nią szczęśliwy. Zażądała nawet, by się rozwiódł i to z nią wszedł w związek.