"To była dynamiczna akcja". Producent kremówek zdradza szczegóły zamówienia z PKP
- Zagadka produkcji kremówek rozdawanych w pociągach z okazji rocznicy śmierci Jana Pawła II rozwiązana.
- Producent kremówek zdradza szczegóły zamówienia.
- Jak mówi, akcja była dynamiczna, ale zamówienie z Warsa jego firma zrealizowała w kilka godzin.
To była dynamiczna akcja. W tygodniu zadzwonił kupiec z Warsa i zapytał, czy jesteśmy w stanie wyprodukować do soboty określoną liczbę kremówek – mówi w rozmowie z Wyborcza.pl Marcin Olbrysz, właściciel cukierni Olsza. To on i jego firma wyprodukowali "papieskie kremówki" rozdawane w pociągach Pendolino 2 kwietnia.
O akcji z kremówkami zrobiło się głośno 1 kwietnia. I wiele osób naprawdę myślało, że to primaaprilisowy żart. Przypomnijmy: 2 kwietnia konduktorzy i kierownicy pociągów byli zobowiązani do przypięcia żółto-białych przypinek (w barwach flagi Watykanu). A pasażerowie byli częstowani kremówkami. Podczas jednego z publicznych wystąpień Jan Paweł II wspominał, że po szkole w Wadowicach chodził ze znajomymi na kremówki.
To ciasto zyskało więc w Polsce sławę. Zarząd PKP Intercity postanowił w nietypowy sposób uczcić pamięć zmarłego 18 lat temu papieża. 2 kwietnia 2023 r. w pociągach Pendolino pasażerowie byli częstowani kremówkami.
Kremówkowa zagadka
Pasażerowie podróżujący tego dnia pociągami Pendolino próbowali dociekać, kto wyprodukował ciastka. Okazuje się, że nazwy producenta nie było na opakowaniach.
– To żadna tajemnica. Nazwa naszej firmy znajduje się na opakowaniach zbiorczych. Etykiety samych kremówek przygotował Wars – mówi Wyborczej Marcin Olbrysz.
Dodaje, że całe zamówienie było ekspresową akcją. – Zadzwonił do nas kupiec z Warsa i zapytał, czy jesteśmy w stanie wyprodukować do soboty, 1 kwietnia określoną liczbę kremówek – opowiada. Tłumaczy, że był w stanie zrealizować zamówienie, choć to ostatni moment przed świątecznym szczytem produkcji.
– Wysłaliśmy produkt na próbę, przetestowali, smakował. Ustalili formę pakowania i zamknęliśmy temat. Nie ma tu żadnej sensacji – podkreśla Olbrysz.
Nie chce jednak zdradzić, ile w sumie firma przygotowała ciastek z kremem i w jakiej cenie. Dodaje, że zamówienie nie było problemem, sama produkcja trwała kilka godzin. A cena nie była wygórowana, bo liczy na dalszą współpracę z zamawiającym.
Kremówki budzą kontrowersje
Olbrysz dodaje, że za kremówki od momentu dostarczenia odpowiadał Wars. W ten sposób odpowiedział na pytanie o warunki przechowywania ich w pociągach. Podróżni zauważyli, że kartony z kremówkami były często stawiane po prostu w korytarzach, bez zachowywania reżimu sanitarnego czy chłodniczego.
Tymczasem na opakowaniu widnieje informacja o warunkach przechowywania w temperaturze od 0 do 6 st. Celsjusza.
– Sądząc po ilości, którą zamówili, dzieląc ją na liczbę pociągów, to nie są to wolumeny, których nie dałoby się przechować w odpowiednich warunkach. Jeśli karton z kremówkami zostanie wystawiony na 15 minut poza lodówkę, to nic się nie stanie – podkreśla Olbrysz w rozmowie z Wyborczą.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192590,kremowki-w-pociagu-tak-pkp-intercity-obchodzi-rocznice-smierci-papieza