"Między Dacią a Mercedesem". Tak ma kształtować się cena polskiego samochodu elektrycznego
Eksperci wyliczyli ile może kosztować polski elektryk – czytamy na rp.pl. Nad Izerą pracuje ElectroMobility Poland (EMP), jednak oficjalnie o cenach mówić nie chce. Trudno się dziwić, w 3 lata wiele może się zmienić, są jednak ludzie, którzy potrafią to oszacować.
Założenia są jasne, polski samochód elektryczny ma być tańszy od konkurencji. Patrząc na ceny elektryków już dostępnych na rynku, z pominięciem marek premium, średnia cena to około 180 tys. zł. W segmencie premium średnia ta wzrasta do 240 tys. zł.
Zatem średnia dla całego rynku modeli elektrycznych SUV i crossoverów w segmencie C to ok. 210 tys. zł. Wojciech Mieczkowski, dyrektor EMP stwierdził w jednym z wywiadów, że "cena Izery będzie oscylowała gdzieś pomiędzy Dacią a Mercedesem".
Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu elektrowóz.pl, cytowany przez portal slazag.pl, powiedział, że możemy na dziś przyjąć kwotę 200 tysięcy złotych, jako absolutne minimum.
– Taniej się po prostu nie da - komentuje Bigo. Dlatego też Izera nie będzie dostępna na każdy portfel i to wiadomo już dziś. Co więcej, Chiny coraz mocniej podbijają Europę swoimi elektrykami, a to tańsza alternatywa, więc polska Izera z pewnością do najtańszych nie będzie należała.
Zdążą na czas?
Wątpliwości budzi jeszcze jeden fakt, nie dotyczy jednak ceny. Jak czytamy na rp.pl, terminy założone przez EMP są wątpliwe. Budowa fabryki ma ruszyć za około rok i trwać minimum 21 miesięcy, więc do końca 2025 roku. Tu już spiąć kalendarz z założeniami będzie trudno.
To nie wszystko. Zdjęcia obrazujące, jak ma wyglądać Izera… nie pokazują tego, jaka będzie naprawdę. To dlatego, że EMP zdecydowała się na nowy wygląd, więc wykonana już praca stylistów trafi do kosza.
Za nowy wygląd odpowiedzialne będzie włoskie biuro projektowe Pininfarina, które należy do indyjskiego koncernu Mahindra.
Polski samochód elektryczny będzie... chiński
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, ElectroMobility Poland wybrała partnera technologicznego do budowy polskiego auta elektrycznego. Okazuje się, że Izera będzie budowana na chińskiej platformie. Jej dostawcą będzie koncern Geely.
Chiński koncern Geely to duża firma motoryzacyjna, właściciel Volvo oraz akcjonariusz i największy udziałowiec Daimlera.
W ogóle nazwa "polski elektryk" jest myląca. Powinno się mówić i pisać "elektryk za polskie pieniądze". Projekt jest zlepkiem usług światowych firm za państwową kasę.
Chińczycy (Geely) dostarczą platformę, Niemcy (Dürr Systems AG) będą odpowiedzialni za koncepcję procesu produkcyjnego, Włosi i Hindusi (Pininfarina z koncernu Mahindra) zaprojektują nowy wygląd.
Na produkcję Izery, która nawet jeszcze nie ruszyła i nie ma fabryki, wydano już 500 mln zł z budżetu państwa. A to dopiero początek.
Izera ma mieć zasięg 340-440 km, silnik o mocy 270 KM (koni mechanicznych) rozpędzi ją do 160 km/h. Zanim rozpędzi się do setki minie nieco ponad 6 sekund.
Na początek ma powstać SUV segmentu C. Pierwsze egzemplarze Izery – według aktualnych zapowiedzi – mają zjechać z taśmy produkcyjnej pod koniec 2025 roku, a sprzedaż ma zostać uruchomiona w 2026 r.
Jednak już w 2024 roku EMP planuje możliwość opcji rezerwacji Izery w startowej, limitowanej serii.
Czytaj także: https://innpoland.pl/187117,Izera-polski-samochod-elektryczny-bedzie-budowany-na-chinskiej-platformie