Tę gazetę wydawano od ponad 320 lat. Oto, kto stoi za upadkiem znanego dziennika
320 lat, 3839 miesięcy i 116 840 dni - tak podsumowuje ponad trzy stulecia działalności dziennik "Wiener Zeitung", najstarsza gazeta ukazująca się w formie drukowanej. Jej pierwszy numer ukazał się 8 sierpnia 1703 roku. Teraz podąża za losem licznych tytułów prasowych, które do tej pory przeżył, czyli trafia do Internetu.
Historyczny dziennik
Legenda mediów pierwotnie ukazywała się jako "Wienerisches Diarium". Jak podają w ostatnim wydaniu dziennika, gazeta przetrwała 10 cesarzy, dwie republiki i 12 prezydentów. Niemniej, schyłek legendy wydawał się nieunikniony.
Ostatnie wydanie zostało zrobione z myślą o nostalgii dla wiernych czytelników. W ostatnich tygodniach sprzedaż dziennika wynosiła około 8 tys. egzemplarzy dziennie, gwoździem do trumny okazała się decyzja rządu Austrii.
Austriacki rząd wymusił przejście w sieć
Thomas Seifert, naczelny "Wiener Zeitung", określił decyzję rządu jako "akt medialnego wandalizmu ze strony pozbawionych kultury barbarzyńców".
Czego dotyczą te ostre słowa? Portal ORF.at informuje, że chodzi o decyzję, aby ogłoszenia rządowe pojawiały się wyłącznie w sieci. Wcześniej publikowane były właśnie w tej gazecie. Jest to część spełniania wymogów Unii Europejskiej, ale austriaccy eksperci dodają, że to był dla gazety ostateczny cios.
Konsekwencje są większe niż tylko przeniesienie formatu na online. W redakcji pozostanie już tylko 20 osób, a jak podają austriackie media, zwolnionych zostało 60.
Kiedy "Wiener Zeitung" ukaże się online?
Nowy serwis ruszył dzisiaj, w sobotę. Redakcji przyświeca "misja tłumaczenia spraw politycznych, umacniania świadomości demokratycznej i wzmacnianie chęci udziału w polityce".
W ten sposób podzielił losu wielu dzienników. Eksperci medialni od lat wróżą, że to przyszłość wszystkich redakcji, transformacja do Internetu jest nieunikniona prędzej czy później. Przebiega w końcu systematycznie od dekad.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192026,playboy-znow-na-rynku-bedzie-dzialal-jak-onlyfans-ale-bez-pornografii