Dwa wymiary elektromobilności. Pochylmy się nad nowościami od Volvo: zgrabnym EX30 i potężnym EX90

redakcja INNPoland.pl
20 lipca 2023, 15:08 • 1 minuta czytania
Pierwszy z nich jest najbardziej przystępnym cenowo samochodem elektrycznym Volvo. Drugi to model flagowy, czyli imponujący (również ze względu na gabaryty) pokaz możliwości firmy deklarującej, że już niedługo, bo najpóźniej w roku 2030, będzie oferować wyłącznie samochody zasilane prądem. Sprawdźmy, co łączy te pozornie różne SUV-y, szukając punktów stycznych, dzięki którym już dziś można dowiedzieć się, jak będzie wyglądało zelektryfikowane jutro w odsłonie premium.
Volvo EX30 (z lewej) i EX90 podczas polskiej premiery Fot. mat. prasowe
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Elektromobilność, która zapiera dech w piersiach. Dosłownie

W jaki sposób można podbić serca osób, które do zmian zachodzących w świecie motoryzacji podchodzą sceptycznie? Co na otarcie łez zaproponować tym, którzy przyszłość – pozbawioną ryku wydechów i zapachu benzyny – widzą w czarnych barwach? 

W przypadku omawianych dziś samochodów odpowiedź brzmi: fenomenalne osiągi; dotychczas zarezerwowane dla rasowych wozów sportowych, natomiast teraz dostępne w praktycznych SUV-ach ze znaczkiem Volvo. 

Konkrety? Proszę bardzo: otóż już w podstawowej, tylnonapędowej wersji modelu EX30 (dodajmy, gdyż to ważne: dostępnej już za 169 900 zł) do dyspozycji otrzymujemy aż 272 KM i 343 Nm, co przekłada się na przyśpieszenie 0-100 km/h w zaledwie 5,7 sekundy. 

Natomiast ci, którzy postawią na najwyższą wersję tego modelu (oznaczaną jako Twin Motor Performance, a dysponującą napędem na wszystkie koła oraz 428 KM i 543 Nm), pierwszą setkę na liczniku zobaczą już po... 3,6 sekundy. 

Na nudę nie będzie narzekać również nikt, kto postanowi zasiąść za kierownicą Volvo EX90. Owszem, mówimy tutaj o siedmiomiejscowej fortecy na kołach, długiej na 5037 mm i ważącej ponad 2,8 tony, jednak zaawansowany napęd pozwala naginać prawa fizyki w nieprawdopodobnym wręcz stopniu.

Wciśnij mocno prawy pedał wersji Twin Motor, a do dyspozycji otrzymasz 408 KM oraz 770 Nm, co przełoży się na przyśpieszenie 0-100 km/h w 5,9 sekundy. Sprawy mają się jeszcze lepiej w przypadku odmiany Twin Motor Performance, generującej 517 koni mechanicznych i 910 (!) niutonometrów momentu obrotowego, a do od zera do stu kilometrów na godzinę rozpędzającej się w 4,9 sekundy.

Oczywiście gdy tylko zapragniesz błogiego spokoju, każdy z tych SUV-ów zaoferuje ci to, z czego znane są samochody elektryczne, czyli błogi spokój, ciszę oraz brak wibracji charakterystycznych dla konstrukcji napędzanych przy pomocy silników spalinowych.

Bezpiecznie, bezpieczniej, nowe Volvo

Twórcy modeli EX30 oraz EX90 – czyli samochodów otwierających zupełnie nowy rozdział w historii szwedzkiej marki – stanęli przed naprawdę trudnym wyzwaniem. Przecież mówimy o firmie, która od dekad kładzie OGROMNY nacisk na kwestie związane z bezpieczeństwem, a więc poprzeczka była ustawiona naprawdę wysoko.

Jedynym rozwiązaniem było sięgnięcie zarówno po gigantyczny know-how inżynieryjny (dotyczący np. bezpieczeństwa biernego), jak i wykonanie naprawdę długiego skoku w przyszłość, wykorzystując rozwiązania wykreowane przez najbardziej wizjonerskich programistów, a bazujące na potężnej mocy komputerów pokładowych NVIDIA oraz rozwiązaniach z zakresu sztucznej inteligencji. 

Już w najmniejszym (i najbardziej przystępnym cenowo) modelu Volvo, czyli SUV-ie EX30 znajdziemy m.in. ultrazaawansowany system Safe Space, na który składa się aż dziesięć czujników ultradźwiękowych, po pięć radarów i kamer, a także dwa czujniki zamontowane w kabinie.

Wszystko po to, aby pojazd mógł w niewyobrażalnym do tej pory stopniu obserwować zarówno otoczenie, jak i kierowcę (wyłapując np. jego zmęczenie lub senność), a następnie w czasie rzeczywistym analizować ogromne ilości danych.

W przypadku flagowego EX90 ów stojący na straży zdrowia i życia zestaw jest jeszcze bardziej rozbudowany (16 czujników ultradźwiękowych, 5 radarów i 8 kamer), a do tego wzbogacony o montowany tuż nad szybą czołową LiDAR, czyli urządzenie skanujące przestrzeń w promieniu 360 stopni.

Dodajmy, iż mowa o urządzeniu spisującym się wzorowo również podczas deszczu lub mgły, a w całkowitej ciemności zdolnym wykryć pieszego na dystansie, uwaga, 250 metrów.

Nowy może więcej

Pod względem technologicznym oba modele odcinają się naprawdę grubą kreską od tego, co było i jest. Idealnym przykładem mogą być tutaj płyty podłogowe, czyli najważniejsze elementy konstrukcyjne każdego samochodu.

Zacznijmy od rzucenia okiem na Volvo XC40 Recharge (debiut rynkowy w roku 2020) oraz bazujące na nim C40 Recharge (2021). Każdy z tych elektryków powstał na platformie CMA (Compact Modular Architecture) – owszem, bardzo nowoczesnej i uniwersalnej, jednak wciąż będącej rozwiązaniem kompromisowym. Czytaj: zaprojektowanym tak, aby na jego bazie można było tworzyć pojazdy spalinowe, hybrydowe oraz w pełni elektryczne. 

Dziś sytuacja zmienia się o 180 stopni: zarówno "fundament" modelu EX90, czyli płyta podłogowa SPA2 (Scalable Product Architecture), jak i użyta w małym EX30 platforma SEA2 (Sustainable Experience Architecture) to konstrukcje dedykowane WYŁĄCZNIE pojazdom zasilanym prądem. Koniec z kompromisami. Montażu jakichkolwiek jednostek zasilanych mieszaniną ciekłych węglowodorów nie przewidziano. Kropka.

Dzięki temu projektanci nie muszą uwzględniać miejsca na, dajmy na to, silnik spalinowy oraz zbiornik paliwa. Ot, rozwijają skrzydła, ciesząc się wolnością, która dotychczas nie śniła się filozofom.

Zalety tej sytuacji z perspektywy klienta? Jako przykładu użyjmy Volvo EX30, czyli pojazdu mierzącego zaledwie 423,3 cm, a więc krótszego od kompaktowego modelu XC40 o około 19 centymetrów. 

Jednak dzięki zupełnie nowej platformie podłogowej różnicę w rozstawie osi udało się zniwelować do zaledwie pięciu centymetrów z tzw. ogonkiem (265 wobec 270,2 cm), co z pewnością docenią osoby zasiadające w kabinie EX30.

Eksploatacja elektrowozu? MUSI być coraz wygodniejsza

Nowe propozycje marki z Göteborga mają być żywymi (sic!) dowodami na to, że korzystanie z pojazdów BEV może być naprawdę lekkie, łatwe i przyjemne. Oczywiście kwestią kluczową jest w tym przypadku maksymalny zasięg.

Zacznijmy znów od małego SUV-a, który już w podstawowej wersji (Single Motor, bateria 54 kWh) oferuje przyzwoite – wystarczające dla zdecydowanej większości mieszczuchów – 344 kilometry (WLTP) na jednym ładowaniu. 

Jednak ci, którzy potrzebują więcej, mogą postawić na odmiany Twin Motor Performance AWD lub Single Motor Long Range, wyposażone w baterie o pojemności 69 kWh i oferujące odpowiednio 460 oraz 480 kilometrów zasięgu. 

Chcesz zaprosić szóstkę współpasażerów i ruszyć w trasę Volvo EX90? W tym scenariuszu do dyspozycji otrzymasz możliwość przejechania nawet 580 (wersja Twin Motor Performance) lub 585 kilometrów (Twin Motor) od gniazdka do gniazdka.

Jednak nie samym zasięgiem człowiek żyje – kluczem do sukcesu jest także bardzo szybkie uzupełnianie rezerw energetycznych. To właśnie dlatego podładowanie tych samochodów od dziesięciu do osiemdziesięciu procent (model EX30 współpracuje z ładowarkami do 150, natomiast EX90 do 250 kW) zajmuje mniej niż pół godziny. 

Motoryzacja w wydaniu odpowiedzialnym

Ostatnie lata to czas, w którym firma Volvo sukcesywnie rezygnowała z tapicerek wykonanych ze skór naturalnych, proponując w ich miejsce alternatywy znacznie bardziej ekologiczne i przekonując klientów, iż luksus w samochodach klasy premium może być w pełni wegański.

W przypadku modeli EX30 i EX90 wszystko postawiono na jedną kartę: na liście opcji nie znajdziemy bowiem jakichkolwiek elementów wykonanych z martwych zwierząt. We wnętrzach tych pojazdów rządzi nie tylko design inspirowany skandynawską przyrodą, lecz także materiały przyjazne Matce Ziemi. 

Od tapicerek wykonanych ze skóropodobnego tworzywa Nordico (do jego produkcji wykorzystuje się m.in. butelki PET), poprzez dywaniki utkane ze zużytych sieci rybackich oraz elementy dekoracyjne z innowacyjnego tworzywa Particle (wykonane zostało m.in. z wyrzuconych na śmietnik rolet i ram okiennych z PCV), aż po bawełnę, len i wełnę – oczywiście pochodzące albo z certyfikowanych ekologicznie źródeł, albo z recyklingu.

Oto zaledwie część patentów, dzięki którym elektromobilność ma stawać się coraz bardziej zielona. Oczywiście podobna filozofia dotyczy również procesu produkcji owych samochodów, opierającego się na energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych oraz głównych materiałów konstrukcyjnych, takich jak recyklowana stal (w obu samochodach stanowi przynajmniej 17 proc. stopu) i aluminium (25 proc.).

Owo – użyjmy tak modnego dziś słowa – holistyczne podejście pozwala tworzyć samochody pozostawiające za sobą bardzo, ale to bardzo niski ślad węglowy. Czy to na etapie produkcji (w przypadku EX30 mowa o około osiemnastu tonach CO2, co jest wynikiem świetnym, zwłaszcza jak na pojazd elektryczny), czy też eksploatacji. 

W tym drugim przypadku, uwzględniając miks energetyczny EU-27, przejechanie najmniejszym Volvo dwustu tysięcy kilometrów wygeneruje około dwunastu ton dwutlenku węgla, co jest wynikiem tak dobrym, że osoby zajmujące się PR-em szwedzkiej marki nie muszą spuszczać wstydliwie wzroku nawet trakcie rozmów z zagorzałymi ekologami.

A czy ty, drogi czytelniku, spoglądasz na owe rewolucyjne nowości z Göteborga przychylnym okiem? Niezależnie od tego, czy odpowiedź brzmi "zdecydowanie tak", czy też "jeszcze się zastanawiam", zdecydowanie warto przyjrzeć się im bliżej, gdyż Volvo EX30 i EX90 to pojazdy, które już dziś pozwalają podejrzeć, jak będzie wyglądała motoryzacja przyszłości.