Wyrok na sporą część właścicieli aut. Nie wjadą do centrów miast? Nowe prawo coraz bliżej
Samorządy dostały oręż do większej kontroli emisji spalin, a tym samym wykluczania starszych aut, głównie diesli, z przestrzeni publicznej, przede wszystkim centrów miast. A to wszystko w ramach obowiązującej od 22 lipca br. ustawy o ograniczeniu niektórych skutków kradzieży tożsamości.
Tym samym, jak informuje Interia, zacieśnia się pętla wokół właścicieli starszych pojazdów, a ustawa tworzy grunt pod upowszechnienie się w Polsce stref czystego transportu (SCT).
Nowe prawo zakłada np. możliwość montowania przez gminy urządzeń do automatycznego nadzoru pojazdów wjeżdżających do SCT, przewiduje też możliwość szybkiego zweryfikowania, jaką normą emisji spalin legitymuje się konkretny pojazd.
"Czysty" transport i zakaz parkowania w centrum
Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczania niektórych skutków kradzieży tożsamości zmieniła brzmienie kilkunastu ustaw, w tym Prawa o ruchu drogowym oraz Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.
Nazewnictwo zaciemnia obraz rzeczywistości, a ta może okazać się bardzo brutalna dla właścicieli starszych aut i zatrząść rynkiem samochodów używanych. Rozszerzanie zakazów może doprowadzić do skokowego obniżania cen m.in. diesli wyprodukowanych przed 2010 rokiem.
Na przykład art. 80cba głosi, że każdemu zainteresowanemu, po podaniu numeru rejestracyjnego pojazdu, udostępnia się, za pośrednictwem usługi sieciowej, następujące dane pojazdu:
- markę, typ i model (nazwę handlową);
- poziom emisji zanieczyszczeń (normy EURO);
- rodzaj paliwa, rodzaj pierwszego paliwa alternatywnego, rodzaj drugiego paliwa alternatywnego;
- rok produkcji.
Do tego na etapie opiniowania jest już rozporządzenie Ministra Cyfryzacji, które zakłada m.in. automatyczne uzupełnienie wartości normy EURO dla zgromadzonych w CEPiKu pojazdów, które nie posiadają przypisanej normy emisji.
Dzięki temu gminy zyskają możliwość instalowania urządzeń rejestrujących pojazdy wjeżdżające do stref czystego transportu. Na bieżąco komunikując się z CEPiKiem będą mogły sprawdzać, czy dany pojazd ma prawo poruszać się w strefie.
"Śmiało można powiedzieć, że wkrótce będziemy mieć w Polsce do czynienia z sytuacją, jaka kilka lat temu miała miejsce w Niemczech, gdy lokalne gminy zaczęły wprowadzać lokalne strefy, tzw. "umweltzone". Do Polski trafiła wówczas fala stosunkowo tanich aut z silnikami wysokoprężnymi, których dotychczasowi właściciele pozbywali się właśnie z powodu problemów z wjazdem do strefy" – ostrzega Interia.
W nieco mniejszym stopniu zmiany dotkną też właścicieli samochodów z silnikami benzynowymi. W ich przypadku minimum pozwalające bezstresowo poruszać się na obszarach SCT do 2030 roku oznacza normę EURO 4 i rok produkcji od 2006 wzwyż.
Warszawa już wprowadziła SCT
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, centrum Warszawy od 2024 roku będzie zamknięte dla najbardziej trujących samochodów. Ma to pomóc uwolnić powietrze w stolicy od rakotwórczych substancji i zanieczyszczeń. Plan jest obliczony na wiele lat.
Miano pioniera w walce ze smogiem dzierży w Polsce Kraków. To właśnie tam zaczęto wprowadzać zakazy palenia węglem, pojawi się też SCT. Warszawa chce uruchomić strefę równo z Krakowem, w lipcu 2024 roku. W stolicy strefą objęte ma być śródmieście, w Krakowie – całe miasto.
Prezydent Rafał Trzaskowski przedstawił plan działania. Zmiany mają być wprowadzane stopniowo. Jak pisze Wyborcza.pl od lipca 2024 roku do centrum miasta nie mogłyby wjeżdżać auta benzynowe starsze niż 27 lat i diesle starsze niż 18 lat. To dość łagodne założenia, takich samochodów jest w Polsce ponoć zaledwie 2 proc. Ale – zdaniem Trzaskowskiego – trują na potęgę.
Drugi etap wprowadzania czystego transportu ma się zacząć w 2026 roku i objąć 9 proc. pojazdów, dwa lata później - 16 proc. aut. W 2030 r. do śródmieścia nie wjedzie już 23 proc. aut, a od 2032 - 27 proc.