1 pokój, 2 noce za... 55 tys. zł. To nie żart, a oferta hotelu w Sopocie
W dniach 21-23 sierpnia br. w Sopocie odbywa się festiwal, który w nazwie ma TOP, więc i topowe są ceny w tamtejszym Sheratonie. 55 tysięcy złotych (proszę nie przecierać oczu, tak się żyje, gdy się ma) to można powiedzieć taka bieda-opcja, bo dorwać można i sięgające 70 tys. zł.
Ceny podane wyżej dotyczą jednego pokoju i dwóch nocy. W droższych można liczyć na łóżka typu king size, czyli królewskie łoża w królewskim rozmiarze. Pokoje są różne, takie "biedniejsze", jak Executive czy Family, przez Deluxe i Superior, aż po apartament prezydencki z dwiema sypialniami.
Niech nazwa nikogo nie zmyli, tak jak łóżka królewskie nie są wyłącznie dla osób z rodzin królewskich, tak apartament prezydencki nie jest tylko dla prezydentów. Zresztą niejeden prezydent zarabia mniej w miesiąc niż te dwie noce w pięknym Sopocie.
Trzeba uczciwie dodać, że to "standardowe" stawki. Są one elastyczne, jeśli ktoś na przykład jest członkiem programu lojalnościowego, na pewno może liczyć na jakąś zniżkę, albo dodatkowe udogodnienia.
Sopot zwariował, a może jest popyt, jest podaż?
Cena jest bardzo wysoka, a więc może łatwiej będzie się skusić turystom z zagranicy? Albo jakiejś wielkiej gwieździe, która akurat pojawi się w Sopocie na występie podczas TOP of the TOP Festival? Tego nie wiemy, ale po kursie z momentu pisania artykułu apartamenty te można dostać już od zaledwie 11 500 euro, albo 12 500 amerykańskich dolarów.
Na sprawę pierwszy zwrócił uwagę portal money.pl. Najpierw dostrzegł wyjątkowo tanią ofertę na popularnej platformie do rezerwacji noclegów, a później sprawdził to jeszcze na stronie samego hotelu. Pomijając te najtańsze opcje, prawdziwy luksus jeszcze ostatniego dnia lipca można było dostać za bagatela 71 tysięcy złotych.
Sheraton sąsiaduje z innym hotelem – Sofitel Grand Sopot. W tym drugim noclegi kosztują od 4 do 17 tys. zł za pobyt w tym samym terminie.
Obłożenie prawie pełne
Dziennikarz money.pl Marcin Walków wziął telefon w dłoń i wykręcił numer do działu rezerwacji, pytając o dostępność pokoi w tym terminie i czy ceny na stronie to nie jest błąd. Co usłyszał?
"Nie, to nie jest błąd. Na ten moment dostępność hotelu jest niemal zerowa, dlatego to są ceny obowiązujące".
Dla porównania, apartament prezydencki od 23 do 25 sierpnia br. kosztuje ok. 15 tys. zł. W weekend od 25 do 27 sierpnia ceny spadają do przedziału 2,2 do 6,3 tys. zł za pokój, a najdroższy apartament w tym terminie oferowany jest za 16,3 tys. zł. Więc festiwalowa przebitka jest całkiem spora.
Najważniejsze, że chętnych nie brakuje, bo jak przekazała portalowi dyrektor marketingu sopockiego Sheratonu Joanna Czechowska: "taki poziom cen wynika z faktu, że w trakcie festiwalu jest olbrzymie zainteresowanie naszym hotelem".
Dodała, że trzeba uwzględnić również to, że "podaż miejsc hotelowych w Sopocie jest inna niż podczas dużych wydarzeń na przykład w Warszawie. Stąd decyzja dyrekcji hotelu o takiej polityce cenowej w tym okresie".
– Polskie realia wydają się inne, jednak historia naszego hotelu pokazuje, że i za takie ceny, goście kupowali pobyty. Do festiwalu zostały jeszcze trzy tygodnie, a nasz hotel już jest niemal w pełni obłożony – zaznaczyła Czechowska.
"Sheraton Sopot Hotel od lat stanowi ikonę wypoczynku nad Morzem Bałtyckim. Położony zaledwie kilka kroków od piaszczystej plaży oraz sopockiego molo, oferuje 189 komfortowych pokoi w tym 11 wyjątkowych apartamentów z widokiem na Zatokę Gdańską" – reklamuje się hotel.
Za takie przyjemności warto zapłacić, nie ma co oszczędzać. Piękna zatoka, molo i blisko na festiwal. Być może niektórzy narzekają na wysoką inflację i drożyznę nad morzem, ale jak widać, nie ma co przesadzać.