Zrobisz selfie na moście, a policja zabierze ci telefon. Nowe prawo ogranicza fotografowanie
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Sejm przyjął już nowelizację ustawy o obronie ojczyzny, która wprowadza nowy zakaz. Projekt zakłada, że niektórych obiektów nie będzie można fotografować ani filmować bez stosownego zezwolenia.
Nowy art. 616a w ustawie o obronie ojczyzny ma brzmieć: "Zakazuje się, bez zezwolenia, fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób obrazu lub wizerunku:
- 1) obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów infrastruktury krytycznej, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym wyrażającym ten zakaz
- 2) osób lub ruchomości znajdujących się w obiektach, o których mowa w pkt 1.
Sam zakaz brzmi dość niewinnie, w końcu mamy wojnę u sąsiadów. Nie wiadomo też, czy po Polsce nie krążą tabuny ruskich szpiegów, zbierających dane o ruchach wojsk. Ale kiedy przyjrzymy się nowym przepisom bardziej szczegółowo, możemy się przerazić.
Okazuje się, że za zdjęcie na lotnisku lub na poczcie będzie można stracić telefon albo przynajmniej narazić się na nieprzyjemną rozmowę z policjantami. Jak pisze portal Prawo.pl, złamanie zakazu fotografowania obiektów wojskowych i innych budynków – np. mostów czy torów, będzie wykroczeniem. Lista obiektów jest otwarta, a definicja szeroka – może objąć np. Wawel lub Kolumnę Zygmunta.
Na dodatek nowa ustawa przywraca część przepisów, które zostały skasowane w... 1999 roku. Chodzi o te, których celem jest walka ze szpiegami. Autorzy w uzasadnieniu wskazują, że jest to konieczne, by "dostosować przepisy do realiów i zagrożeń oraz usprawnić zwalczanie tego zjawiska" – pisze Prawo.pl. Zauważa też, że dzisiejsze realia niekoniecznie muszą pasować do tych, które już w 1999 roku zostały uznane za przestarzałe...
Czego nie można fotografować?
Lista obiektów, którym nie wolno cykać fotek jest niezwykle długa a ich definicja bardzo szeroka. Gdyby się uprzeć, to znajdzie się na niej pół Polski. Nie wiadomo nawet, czy zdjęcia można robić w lasach, bo przecież mogą być poligonem.
Obiekty objęte zakazem oznacza się znakiem zakazu fotografowania to m.in.:
- obiekty, w których produkuje się, remontuje i magazynuje uzbrojenie, sprzęt wojskowy oraz środki bojowe, a także obiekty, w których są prowadzone prace naukowo-badawcze lub konstruktorskie w zakresie produkcji na potrzeby bezpieczeństwa lub obronności państwa;
- mosty, wiadukty i tunele, które znajdują się w ciągu dróg o znaczeniu obronnym;
- porty morskie o znaczeniu obronnym;
- obiekty infrastruktury łączności, w tym obiekty operatorów pocztowych i przedsiębiorców telekomunikacyjnych, przeznaczone do realizacji zadań na rzecz bezpieczeństwa lub obronności państwa;
- obiekty Narodowego Banku Polskiego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego;
- inne obiekty będące we właściwości organów administracji rządowej, organów jednostek samorządu terytorialnego, instytucji państwowych oraz przedsiębiorców lub innych jednostek organizacyjnych, których zniszczenie lub uszkodzenie może stanowić zagrożenie w znacznych rozmiarach dla życia i zdrowia ludzi, dziedzictwa narodowego, środowiska albo spowodować poważne straty materialne lub zakłócić funkcjonowanie państwa.
Tak szeroka lista doprowadzi do absurdów. Formalnie nie będzie można zrobić sobie zdjęcia na poczcie albo z budynkiem poczty w tle. Selfie na moście Gdańskim w Warszawie albo z mostem w tle będzie wykroczeniem, bo mogą nim jeździć pociągi ze sprzętem wojskowym, więc ma znaczenie dla obronności.
Ja jako dziennikarz być może nie będę mógł zrobić zdjęcia absurdalnego baneru na siedzibie NBP, w każdym większym mieście będzie trzeba pilnować, czy w kadrze nie znajdzie się lokalny oddział BGK. A ostatni punkt jest tak szeroki, że obejmie muzea, stadiony, starówki, nadmorskie promenady i plaże.
Lista obiektów będzie, ale nikt jej nie zobaczy
Z przepisów wynika, że ma powstać specjalna lista obiektów, których nie można fotografować. Ale skoro lista ma zawierać wykaz obiektów ważnych dla obronności, nie może być publicznie dostępna, bo stałaby się swoistym "menu" dla szpiegów i dywersantów. Będzie tajna, nie pozna jej więc obywatel chodzący po mieście i robiący zdjęcia.
De facto nie będzie więc wiadomo, jakich budynków nie wolno fotografować. Znajdujące się na nich tabliczki z zakazem nie będą widoczne z pewnej odległości. To nie wszystko. Prawo.pl zauważa, że ustawa pozwala rozszerzyć zakaz na jeszcze inne budynki, których nie trzeba nawet wpisywać do żadnego rejestru. Dlaczego? Bo o oznaczeniu obiektu zakazem fotografowania decyduje organ właściwy w zakresie ochrony tego obiektu, uwzględniając zagrożenia dla bezpieczeństwa obiektu.
Zrobisz zdjęcie, dostaniesz karę. Czy to odstraszy szpiegów?
Każdy, kto złamie zakaz fotografowania, naraża się na karę. Projekt zakłada, że w takiej sytuacji będzie można trafić do aresztu. W grę wchodzi także kara grzywny.
Poza tym osoby, które uwiecznią obiekty z tabliczką "zakaz fotografowania" muszą liczyć się z konfiskatą sprzętu.
Użytkownicy wskazują na forach internetowych, że zakaz odstraszy zwykłych fotografów, którzy w obawie przed karami nie będą chcieli uwieczniać konkretnych obiektów. Ich zdaniem szpiedzy, z którymi chce walczyć rząd, i tak znajdą sposób, aby obejść przepisy.