Na widok pylona na Orlenie przecierałem oczy ze zdumienia. Zaraz pojadę tam z kanistrem

Konrad Bagiński
20 września 2023, 09:46 • 1 minuta czytania
Codziennie niższa cena? Takie rzeczy tylko na Orlenie. A wiecie dlaczego? Bo obniżanie cen paliw pozwala sztucznie obniżać tempo inflacji. To zaś jest kluczowa kwestia dla rządu PiS, który – wbrew faktom – chce pokazać, że panuje nad wzrostem cen. Spieszmy się tankować, bo to eldorado długo nie potrwa.
Dałbym głowę, że jeszcze niedawno na tym pylonie ceny zaczynały się od 6,70 zł... INNPoland.pl
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przejeżdżałem dziś obok stacji Orlenu i wzrok mój padł na pylon, zwany też totemem, i ceny na nim prezentowane. Mało nie wyrżnąłem w auto przede mną, bo sygnał z oczu spowodował zwarcie w mózgu. No bo jak to możliwe? Paliwo na stacji z zawsze wysokimi cenami jest po 6,12? Przecież chwilę temu było po 6,80 czy 6,90 zł za litr.


Moment później przeczytałem wiadomość od kumpla, który wraca właśnie z zagranicznego urlopu. "Oczywiście nie narzekam, ale wyjeżdżam z kraju i 95 po 6,65, a dzisiaj 6,05! Wszędzie gdzie tankowałem ceny 1,58 euro Chorwacja, 1,65 euro Słowacja i wszyscy narzekali, a u nas cud nad cudami" – pisze kolega z zakładu pracy.

Siadam przed komputerem i widzę, że dziś, 20 września Orlen po raz kolejny obniżył ceny paliw w hurcie. Dziś za 1 metr sześcienny (1000 litrów) benzyny Pb95 trzeba zapłacić 4752 zł.

Wiecie kiedy paliwo było w zbliżonej cenie? Sprawdziłem to: 27 stycznia 2022 roku, na prawie miesiąc przed inwazją Rosji na Ukrainę. Potem nie było dnia, w którym cena byłaby niższa.

Jak to się przekłada na ceny przy pompie?

Policzmy. Do ceny 4,752 zł za litr w hurcie trzeba doliczyć 23 proc. VAT-u, robi się z tego 5,845 za litr benzyny 95. I jest to teoretycznie najniższa cena, jaką może zaproponować nam stacja benzynowa, jeśli zdecyduje się nie zarobić na paliwie ani grosza.

Uwaga – podczas tych wyliczeń nie biorę pod uwagę ewentualnych rabatów, jakie wynegocjować mogą duzi odbiorcy paliw. O ile przy tak niskiej cenie są w stanie jeszcze coś wynegocjować. Duże stacje oferują też więcej usług dodatkowych, które pozwalają im na zachowanie rentowności nawet w przypadku sprzedawania paliwa z minimalną marżą.

Obecna obniżka hurtowych cen paliw na Orlenie trwająca nieprzerwanie od 26 sierpnia 2023 r. jest ewenementem na skalę światową. Bo ropa drożeje, więc i paliwa z niej wytwarzane powinny drożeć. A na Orlenie tanieją. W tym miesiącu hurtowa cena benzyny spadła już o ponad 60 groszy na litrze.

O co w tym wszystkim chodzi?

Dzisiejsza obniżka jest dość ostrożna. Benzyna staniała o 1 grosz. To niewiele, ale w skali całego kraju może mieć znaczenie. Tylko dla kogo? Już wczoraj pisaliśmy o tym, jaki cel w tych obniżkach ma gigant paliwowy. Swoją teorią podzielił się w komentarzu na Twitterze Rafał Mundry.

Jego zdaniem obniżki skończą się wraz z końcem września, a później ceny będą się utrzymywały.

"Zakładam, że bardziej tu chodzi o wykręcenie jak najniżej inflacji za wrzesień, którą GUS poda 13 października, w ostatni dzień kampanii" – spekuluje ekspert.

Jedź zatankować

I co z tym zrobić? Świat stanął na głowie, widać, że Obajtek choćby miał swoim pracownikom chleb od ust odejmować, będzie trzymał możliwie jak najniższe ceny paliw. A może jeszcze niższe. "Zapewne wielu z was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów" – mówił do żołnierzy Lord Farquad w filmie "Shrek". Obajtek ponosi podobne ryzyko...

Można jedynie odczekać kilka dni (bo ceny na stacjach nie spadają z dnia na dzień), podjechać na stację autem w pustym bakiem, zalać go do pełna, napełnić też kanister i modlić się, żeby otrzeźwienie po wyborach nie było zbyt bolesne. Ale chyba nie będzie, bo wtedy ani Obajtkowi, ani Glapińskiemu czy Morawieckiemu nie będzie zależało na niskich cenach.

O ile w ogóle przetrwają wyborcze trzęsienie ziemi, bo wtedy będzie to problem obecnej opozycji, która już na starcie oberwie pistoletem od dystrybutora w głowę.