W jaki sposób najchętniej dorabiamy? Dobre wieści dla firm, złe dla pracownika

Sebastian Luc-Lepianka
24 października 2023, 11:42 • 1 minuta czytania
Na rynku pracy widać trend, że wśród Polaków rośnie zainteresowanie dodatkowymi formami zarobkowania. Niemal połowa z nas ma takie plany. Jeszcze nie skarżymy się wiele, ale eksperci nie zostawiają złudzeń, co nas czeka.
Kto najczęściej szuka dodatkowej pracy? Fot. Hubert Bierndgarski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W raporcie agencji rekrutacyjnej Gi-Group widzimy, że w obliczu rosnących kosztów życia bierzemy los we własne ręce. Rosną statystyki osób potrzebujących dodatkowych możliwości zarobkowania, częściej też rozglądamy się za zwiększeniem możliwości rozwoju zawodowego.


Raport analizuje również, ile czasu poświęcamy na dodatkową pracę i czy wpływa ona negatywnie na nasze podstawowe zatrudnienie.

Kto pracuje dodatkowo?

Ankietowano 1206 osób metodą wywiadów on-line. Z tej grupy reprezentatywnej 41 proc. badanych już dorabia w innej pracy, a 49 proc. ma takie plany na najbliższe półrocze. Raport wskazuje, że powodem takiej decyzji jest obecna koniunktura, wahania inflacji, spadająca siła nabywcza oraz niepewna przyszłość. 

Wśród osób podejmujących się zwiększonego wysiłku 24,1 proc pracujących realizuje dodatkowe zlecenia i pracuje w godzinach nadliczbowych w swoim stałym miejscu zatrudnienia zaś 28,2 proc. wybiera stałą pracę dodatkową u innego pracodawcy. Najwięcej, bo 51,9 proc. ankietowanych, pracuje dorywczo. 

Kobiety częściej pracują dodatkowo niż mężczyźni, acz różnice są minimalne: 42 proc. kobiet i 40,5 proc. mężczyzn. Najmniej dodatkowych środków utrzymania poszukują osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym, w tej grupie jedynie 29,8 proc. osób szuka pracy na boku.

W większości dorabiają młodzi

Większość pracujących dodatkowo to osoby poniżej 35 roku życia. Młodzi dorośli do 24 roku życia pracują najczęściej na nadgodzinach i wykonują stałą pracę u innego zleceniodawcy. Pracę dorywczą częściej wybierają osoby w wieku 35+ lat.

Również im wyższe wykształcenie, tym częściej wybieramy pracę dorywczą (56,5 proc.), podczas gdy osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym preferują niemal na równi (około 34 proc.) dodatkowe godziny i stałą pracę u innego zleceniodawcy.

"Nie brakuje też tych, którzy decydują się na pracę dodatkową, by sfinansować swoje pasje, zainteresowania, hobby czy też podróże, które stanowią istotny element ich życiowych celów. Inni natomiast kierują się długoterminowym planem inwestycyjnym, dążąc do gromadzenia środków na zakup mieszkania lub zabezpieczenie swojej przyszłości finansowej" – czytamy wypowiedź Agnieszki Zielińskiej, dyrektor Polskiego Forum HR.

"To właśnie te motywacje składają się na obraz dynamicznej generacji młodszych pracowników, którzy aktywnie kształtują swoją ścieżkę zawodową i finansową niezależność" – dodano.

Ekspertka zwraca uwagę, że dodatkowa praca jest szczególnie istotna dla młodych pracowników na początku kariery, gdy doświadczenie zawodowe jest jeszcze niewielkie, a oczekiwania finansowe nie pokrywają się z wynagrodzeniami oferowanymi przez pracodawców.

Czytaj także: https://innpoland.pl/199960,kim-jest-snail-girl-nowy-trend-na-tiktoku-o-podejsciu-pokolenia-z-do-pracy

Jak informowaliśmy na INNPoland, pokolenie Z (osoby urodzone po 1995 r.), które rozgaszcza na rynku pracy, wybiera wolniejszy i bardziej zrelaksowany styl życia zamiast kultury pośpiechu i przepracowania, które kiedyś definiowały sukces.

Ile poświęcamy na dodatkową pracę?

Najwięcej pracujemy ekstra w przedziale 1-9 godzin w tygodniu, a zaraz potem po 10-19 godzin w tygodniu. Chociaż osoby z wykształceniem zawodowym najmniej szukają kolejnych zarobków, najdłużej na nie pracują - stanowią 41 proc. osób wyrabiających normę 10-19 godzin. Najbardziej nieregularnie zaś pracują osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym.

"Oczywiście charakter i wymiar dodatkowej formy zarobkowania są bardzo różne. Najczęściej respondenci wskazywali wymiar dodatkowych kilku godzin, nie więcej niż 9 tygodniowo. Kiedy jednak uwzględnimy podstawową formę aktywności zawodowej, daje nam to łącznie nawet 49 godzin pracy w tygodniu. 4 proc. pośród ankietowanych wykonuje jednak pracę na dwa etaty. Pytanie na ile badani uwzględnili godziny nadliczbowe w ramach wskazywania dodatkowej pracy u obecnego pracodawcy" – pisze w raporcie Robert Lisicki, Dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan.

Na decyzję o podjęciu dodatkowej pracy ma za to mniejszy wpływ miejsce zamieszkania. Statystyki wyglądają bardzo podobnie dla miast. Pewne odchylenie da się zaobserwować na wsi - najmniej osób pracuje tam tygodniowo 1-9 godzin (42 proc.), za to w porównaniu do miast więcej osob dorabia po 20-29 godzin tygodniowo (15,5 proc). W miastach to zwykle wartości 8-10 proc, z wyjątkiem miast w przedziale 100-199 tys. mieszkańców, gdzie nikt nie wybiera takiej formy dodatkowego zarobku.

"Analizując dodatkowe zatrudnienie u innego pracodawcy warto mieć na uwadze korzyści, w tym niższe oskładkowanie takich dochodów. Jeżeli u głównego pracodawcy otrzymujemy minimalne wynagrodzenie, to umowy zlecenia zawierane z innymi podmiotami są zwolnione ze składek emerytalno-rentowych." – dodaje Robert Lisicki.

Czy dodatkowa praca wpływa na nas negatywnie?

Większość Polaków, bo 57,2 proc., jest zgodna - nie odczuwamy negatywnych efektów dodatkowej pracy. Co trzeci badany przyznaje, że jest inaczej. Częściej taką deklarację składają mężczyźni niż kobiety (36 proc. do 23 proc.), a im lepsze wykształcenie, tym rzadziej się skarżymy. Najwięcej na obniżenie wydajności z powodu dodatkowych zajęć wskazują pracownicy z wykształceniem zawodowym, 47 proc.

W raporcie czytamy, że to dobre wieści dla pracodawców. Trend poszukiwań dodatkowych form zatrudnienia ma ułatwić wypełnienie luk w przedsiębiorstwach, które doświadczają braków kadrowych. Ma być to też pozytywne zjawisko dla prac sezonowych.

Eksperci w raporcie wskazują jednak, że w dalszej perspektywie procent osób wskazujących na spadek wydajności w pracy może urosnąć, co z czasem może być niekorzystne dla pracowników, jak i pracodawców. W przyszłym roku może czekać nas nowa fala wypalenia zawodowego.