Młodzi ludzie nie chcą posiadać samochodów – wynika z badania przeprowadzonego przez ekspertów McKinseya. Wydawałoby się, że jeszcze niedawno przeważała opinia, że bez czterech kółek nie da się żyć w mieście. Tymczasem pokolenie postmillenialsów właśnie wywraca do góry nogami system, który znamy od lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Badanie wśród europejskiego zróżnicowanych grup wiekowych przeprowadzili eksperci McKinseya. Przepytano cztery tysiące osoby w całej Europie, w tym Polsce, o to, jakie formy przemieszczania się preferują. Uzyskali bardzo ciekawe wyniki. Aż 20 proc. pokolenia Z (pokolenie urodzone po 1995 roku - red.) stawia na komunikację miejską.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii.
Samochody tracą na popularności
Podczas gdy w grupie wiekowej 45+ aż 77 proc. używa prywatnego samochodu, już poniżej 30 lat ten odsetek spada do 42 proc. Wśród wyjaśnień millenialsów i zetek pojawiają się argumenty, że nie muszą przejmować się serwisem czy kosztami ubezpieczenia samochodu.
Co jest zrozumiałe, bo koszty ubezpieczeń i serwisu poszły znacznie do góry w ciągu ostatnich lat. Podobnie z resztą jak ceny samochodów.
Post-millenialsi wolą używać niż posiadać i wydawać pieniądze na motoryzację. Dlatego wybierają komunikację miejską lub stawiają na mikromobilność. Do przemieszczania się używają skuterów, hulajnóg czy rowerów. Także w formie sharingu, czyli współdzielenia pojazdów. Na przykład na minuty. Wypożyczają, jadą z punktu A do punktu B, zostawiają.
W ten sposób nie muszą się martwić o to, gdzie jest samochód, czy znajdą miejsce parkingowe, zawracać sobie głowy naprawami. Dla niektórych wygodą jest też brak konieczności walki o miejsca parkingowe.
Zmiana trendów
Dla pokolenia Z własne auto nie jest wyznacznikiem statusu, czymś, do czego dążą. Zależy im po prostu na efektywnym przemieszczaniu się. Środek transportu jest tu tylko narzędziem. Młodzi wybierają to, co z ich perspektywy najwygodniejsze.
To kolejne badanie, które pokazuje zmianę sposobu przemieszczania się po miastach wśród młodych. Już w 2018 roku badacze z ośrodka Seat Metropolis Barcelona zauważyli, że w największych miastach Hiszpanii znacząco przybywa młodych osób, które rezygnują z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej czy tanich przejazdów świadczonych przez różne aplikacje taksówkarskie.
W tym samym roku podobne badanie w Stanach Zjednoczonych pokazało, że z komunikacji miejskiej co najmniej raz w tygodniu korzysta 43 proc. mieszkańców poniżej 30 lat. Przy czym nie zniechęcają ich do tego nawet dobre zarobki.
Wśród osób zarabiających powyżej 75 tys. dolarów transport publiczny wybierało aż 45 proc. osób. Robili to, mimo iż w rodzinnych domach nie zachęcano ich do korzystania z autobusów, rowerów czy chodzenia pieszo. Zdecydowana większość podróży odbywała się prywatnym samochodem.
Spada liczba chętnych na prawo jazdy
Pewien trend obrazuje liczba wydanych praw jazdy. W 2022 roku dokument otrzymało o 40 tys. osób mniej niż rok wcześniej. A w porównaniu z 2016 rokiem spadek wynosi ponad 120 tys. osób. To ogromna różnica. Wygląda na to, że młodzi wcale nie muszą mieć własnego samochodu.
Rząd wychodzi naprzeciw potrzebom młodych, ułatwiając rozpoczęcie prowadzenia samochodu po zdaniu egzaminu. Od 7 sierpnia w życie weszła nowa funkcja w rządowej aplikacji mObywatel 2.0. O sprawie pisała Maria Glinka.
Czytaj także:
Umożliwi im to mPrawoJazdy. Kierowcy wsiądą za kółko nawet w dniu zdania egzaminu. Jednak tymczasowym prawem jazdy będą mogli posługiwać się tylko przez 30 dni. Procedura wydania plastikowego prawa jazdy nie ulega zmianie.