INNPoland_avatar

Każda Zetka chce być "snail girl". Nowy trend podbija rynek pracy

Maria Glinka

18 października 2023, 12:49 · 3 minuty czytania
Pokolenie Z mówi kolejne głośne "dość" pracy ponad miarę. TikToka podbija właśnie nowy trend "snail girl", który wskazuje, jak ważny jest work-life balance. Sprawdzamy, jakie podejście reprezentują młode pracowniczki.


Każda Zetka chce być "snail girl". Nowy trend podbija rynek pracy

Maria Glinka
18 października 2023, 12:49 • 1 minuta czytania
Pokolenie Z mówi kolejne głośne "dość" pracy ponad miarę. TikToka podbija właśnie nowy trend "snail girl", który wskazuje, jak ważny jest work-life balance. Sprawdzamy, jakie podejście reprezentują młode pracowniczki.
"Snail girl" to nowy trend w podejściu do pracy, który uwielbia pokolenie Z. Fot. Martin Barraud/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pokolenie Z chce być jak "snail girl". Nowy trend podbija TikToka

Na naszych oczach dokonuje się kolejna rewolucja w podejściu do pracy. Pokolenie Z (osoby urodzone po 1995 r.), które rozgaszcza na rynku pracy, wybiera wolniejszy i bardziej zrelaksowany styl życia zamiast kultury pośpiechu i przepracowania, które kiedyś definiowały sukces.


Ten nowy trend, znany na TikToku jako "snail girl" (ang. kobieta ślimak), zapoczątkowała projektantka mody Sienna Ludbey. Odeszła z pracy w 2018 r., aby założyć sklep internetowy Hello Sisi.

To właśnie wtedy zrozumiała, że bycie "girl boss" oznacza ciągłą presję, aby stwarzać wrażenie zapracowanej i odnoszącej sukcesy. Jednak dopiero pandemia COVID–19 sprawiła, że zaczęła się zastanawiać, czy ta ścieżka jest odpowiednia. Ostatecznie przewartościowała swoje podejście i z "girl boss" stała się "snail girl".

"Snail girl" stawia na work–life balance

Kim jest "snail girl"? To przeciwieństwo "girl boss", czyli terminu, który uosabia kobietę-szefa – ambitną osobę, która chce wspinać się po szczeblach kariery pomimo utartego przez lata przekonania, że kobiety nie mają szansy zajmować ważnych stanowisk. Podejście, które skradło serca milleniasom, ostro krytykują zetki.

"Snail girl" to kobieta, która nie spieszy się, działa we własnym tempie i koncentruje się na dobrym samopoczuciu. Swoje obowiązki wykonuje powolnie, jak ślimak, czasami nawet "ślamazarnie". Ma dość pogoni za sukcesem i wysokimi zarobkami. Dba o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.

Na jednym z filmików tiktokerka tłumaczy, że bycie "snail girl" oznacza też wyznaczanie zawodowych barier (np. korzystanie z urlopu i branie wolnego w przypadku choroby). Nie chodzi o to, aby rezygnować z pracy, tylko o to, aby nie być aż tak krytycznym wobec siebie i zachować balans.

– "Snail girl" bierze udział we własnym wyścigu, który może nawet nie prowadzić gdzie indziej, jak tylko do domu i z powrotem do łóżka – tłumaczyła Lubdey, cytowana przez portal fortune.com.

W ramach trendu "snail girl" kobiety dzielą się na TikToku m.in. swoimi relaksującymi nawykami takimi jak uprawianie jogi i pokazują codzienną pielęgnację. W ten sposób wskazują na zupełnie nową estetykę celebrowania życia, ponieważ chcą sprzeciwić się kulturze wiecznego pędu za sukcesem i toksycznym, wyzyskującym miejscom pracy.

Eksperci cytowani przez portal fortune.com są podzieleni w ocenie nowego trendu. Z jednej strony przekonują, że nie są zaskoczeni popularnością "snail girl", ponieważ podejście pracowników bardzo zmieniło się od momentu wybuchu pandemii. Z drugiej strony ostrzegają, że "ślimaczenie się" może unicestwić karierę.

Kulczyk krytykuje młodych pracowników, bo nie chcą pracować za darmo

W kontekście podejścia młodych osób do pracy szerokim echem odbił się wywiad, którego Grażyna Kulczyk udzieliła "Gazecie Wyborczej" we wrześniu 2022 r. Skrytykowała w nim młodych pracowników za "brak zapału" i niechęć do brania nadgodzin.

W dalszej części wywiadu Kulczyk zwróciła także uwagę, że młody pracownik, nawet w trakcie "robienia czegoś fantastycznego", wychodzi do domu. – Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu – wyczerpał swój czas pracy – wskazała.

– Każdy pracodawca chciałby darmowego lunchu – w tym wypadku pracowników za darmo siedzących w pracy po godzinach. Jeżeli model biznesowy firmy tego wymaga (tj. darmowej pracy), to znaczy, że jest zły. To pracodawca powinien zadać sobie pytanie, czy dobrze organizuje czas pracy – tłumaczył w rozmowie z INNPoland.pl prof. Adam Leszczyński, socjolog z Uniwersytetu SWPS, autor głośnej "Ludowej historii Polski".