Morawiecki to atencjusz. Na autopromocję na Facebooku przepuścił pół miliona
Od 2020 r. za reklamę prywatnych wpisów na Facebooku Mateusz Morawiecki zapłacił ponad pół miliona złotych. W 2023 r. na promocję na Facebooku i kampanię PiS wydał prawie wszystko lub wszystko, co zarobił do wyborów jako premier i poseł – pisze Bianka Mikołajewska w WP.pl.
Dziennikarka wzięła pod lupę zarówno wydatki, jak i przychody premiera Morawieckiego. Okazuje się, że polityk mocno walczył od lat o swoją popularność w mediach społecznościowych, nie szczędząc na to środków. Na promocję 2 tysięcy jego wpisów poszła bajońska suma 765 tys. złotych.
Mikołajewska wyraźnie rozróżnia wydatki partyjne od prywatnych. Wylicza, że na prywatnym profilu Mateusza Morawieckiego pierwsze reklamy (z okresu kampanii w 2019 r.) i ostatnie (z września i października 2023 r.) finansował Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Łącznie wyłożył na ten cel 245 tys. zł.
Do tego dochodzi 520 tysięcy, które wydał z własnych środków. Za tyle mógłby mieć mieszkanie w stolicy albo nową limuzynę.
Morawiecki najbardziej szastał kasą przed wyborami. Wtedy też wpłacił na wyborcze konto PiS ponad 52 tys. zł. Okazuje się, że na promocję na Facebooku i kampanię PiS Morawiecki wydał w tym roku niemal wszystko lub wszystko, co zarobił w tym samym czasie.
Wydaje więcej, niż zarabia?
Jak to możliwe? WP.pl wylicza, że od stycznia do sierpnia 2023 r. jako premier i poseł zarobił łącznie 220,5 tys. zł (średnio 27,5 tys. zł miesięcznie). Zakładając, że we wrześniu zarobił podobną kwotę – od początku roku do wyborów otrzymał łącznie około 248 tys. zł wynagrodzenia. Sęk w tym, że nie wiadomo czy to kwoty brutto, czy netto.
W tym samym czasie Morawiecki na promocję na Facebooku wydał 183 tysiące złotych i przelał 52 tysiące na konto PiS. Jeśli podaje zarobki netto, na życie zostało mu jakieś 12 tysięcy złotych.
Jeśli brutto, to nie wiadomo skąd wziął pieniądze na opłaty reklam na Facebooku. Tym bardziej, że w tym roku nie zaciągał żadnych zobowiązań finansowych. Na pytania WP.pl dotyczące szczegółów wydatków i zarobków unika odpowiedzi.
Warto dodać, że premier ma rozdzielność majątkową z żoną, co oznacza, że na swoich kontach gromadzi wyłącznie swoje oszczędności i papiery wartościowe.
Jak pisze WP.pl, fakt, że Morawiecki przepuszcza gigantyczne pieniądze na autopromocję, był źle widziany w PiS. Tym bardziej, że na promocję działań rządu i tak szły setki milionów z budżetu państwa.
– Pracuję od lat w budżetówce i to, że premier w kilka miesięcy wydaje na promowanie samego siebie więcej, niż ja zarobię przez dwa lata, jest dla mnie oburzające – mówi w WP.pl jego partyjna koleżanka.