"Szturm" komunistów z Czech na polskie sklepy. Chcąc zaoszczędzić wynajęli specjalny autobus
Oddział Komunistycznej Partii Czech i Moraw w Nymburku zainwestował nawet wydrukowanie plakatów informacyjnych o możliwości wyjazdu na tanie zakupy do Polski. Dowiadujemy się z nich, że za symboliczną sumę można wybrać się w podróż do Polski i obłowić się w naszych sklepach.
Specjalny autobus przywiezie Czechów na tanie zakupy
Partia intensywnie reklamuje organizowany przez siebie wyjazd. Celem organizatorów jest zapewnienie możliwości turystom zrobienia tanich zakupów w Polsce. Wycieczkę zaplanowano na 1 grudnia 2023 roku. Zainteresowanie jest tak duże, że autokar po drodze zatrzyma się w aż 5 miejscowościach, gdzie na pokład autobusu dosiądą się inne osoby, które kupią bilet.
Sama podróż nie jest droga, ponieważ za bilet dla jednej osoby należy zapłacić 200 koron czeskich, co w przeliczeniu na złotówki oznacza wydatek rządu zaledwie 36 złotych za wycieczkę w dwie strony.
Chcemy umożliwić ludziom dobre zakupy, bo ceny żywności w Polsce są znacznie niższe.
Komuniści z Czech przyjadą na zakupy do Kudowy-Zdrój
Kudowa-Zdrój staje się coraz bardziej popularnym celem zakupowym dla Czechów, co zauważa portal Porta iDnes. To zjawisko nie jest przypadkowe, a wybór tego kierunku wiąże się z kilkoma istotnymi czynnikami.
Przede wszystkim, Kudowa-Zdrój jest atrakcyjny dla Czechów ze względu na jego stosunkowo bliską odległość od granicy. W ciągu kilku godzin można dotrzeć do tego miejsca, co sprawia, że jest to idealne miejsce na jednodniowy wypad lub krótki weekendowy wyjazd zakupowy.
Kudowa-Zdrój nie tylko oferuje zakup żywności w popularnych sklepach takich jak Lidl czy Biedronka, ale także stwarza możliwości zakupu ubrań. Czesi korzystający z tej opcji zakupowej mogą zyskać na różnicy cen między Polską a Czechami, co jest szczególnie widoczne w przypadku niektórych produktów, takich jak alkohol czy papierosy.
Zakupy o charakterze politycznym
Organizacja tej wycieczki wywołała dyskusję w Czechach na temat zagranicznych zakupów motywowanych czynnikami ekonomicznymi. Inicjatywa ta może stać się istotnym punktem debaty publicznej, zwłaszcza w kontekście politycznym. Ostatnie doniesienia sugerują, że premier Petr Fiala stał się postacią centralną w tej dyskusji, publikując film, w którym opowiada o swoich zakupach w Niemczech.
W filmie premier Fiala podkreśla, że zakupy w Niemczech były znacznie droższe niż w Czechach, z różnicą wynoszącą 60 koron. To zainteresowało opinię publiczną, a także polityków z różnych ugrupowań. Zwłaszcza Komuniści wykorzystali ten moment, aby podkreślić swoje stanowisko w kwestii zakupów granicznych.
Zdaniem komunistycznego polityka Milata, film premiera Fiala wyraźnie podkreśla problem zakupów granicznych i różnic cenowych między Czechami a Niemcami. Ludzie są zainteresowani takimi wyjazdami, zwłaszcza gdy widzą, że nawet urzędnicy państwowi, w tym premier, dokonują takich porównań cen.
Polacy robili to samo
W okresie wakacyjnym informowaliśmy w INNPoland, że Polacy szturmują czeskie sklepy. I to wcale nie przez niższe ceny. Coraz więcej Polaków jeździ na zakupy do czeskiego Harrachova – niewielkiej miejscowości tuż przy granicy. Nasi rodacy kupują przede wszystkim piwo, ale wcale nie z powodu korzystnych cen.
Z relacji dziennikarzy, którzy odwiedzili sklep, wynika, że jeden Polaków kupił aż 110 butelek piwa. To nie ceny zachęciły go do zakupu, a jakość i smak, bo Czechy to kraj piwem płynący.
Polskich klientów jest tak dużo, że niektóre sklepowe komunikaty zostały przetłumaczone na język polski. Jednak nie ma możliwości płacenia w złotych, można za to płacić w euro. Z kolei w polskich sklepach tuż przy granicy Czesi bez problemów płacą koronami.