Chciałeś pojeździć polską Izerą? Chińczycy naciskają na rząd, żeby ci się udało
List został wystosowany przez prezesa zarządu Geely, Daniela Donghui Li i zaadresowano go do prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa, a do jego treści dotarła redakcja Business Insider.
Rząd Donalda Tuska nie podjął jeszcze decyzji w sprawie kontynuowania projektu fabryki w Jaworznie, a Chińczycy chcą to zmienić, przypominając o korzyściach z inwestycji i kusząc partnerstwem.
Kłopotliwa sytuacja w KPO
Zacznijmy od tego, że konstrukcja fabryki elektrycznych samochodów jest w kłopotliwym położeniu. Jak pisaliśmy w INNPoland, stała się kluczowym punktem w KPO. Chodzi o punkt dot. wsparcia dla gospodarki niskoemisyjnej.
Pieniądze z Funduszu Elektromobilności miały popłynąć do Polski, jeśli osiągniemy moc produkcyjną elektrycznych samochodów, wynoszącą 100 tys. pojazdów rocznie, do 2026 roku. Od 2030 roku skala rocznej produkcji miała wzrosnąć do 200 tys. Nie jest znana konkretna suma, jaka miała przypaść Polsce do tego celu, ale mowa była o setkach milionów euro.
Treści w KPO nie można już zmienić tak, aby zdążyć przed planem realizacji jego celów do 2026 roku. Co oznacza, że jeśli rząd Donalda Tuska zrezygnowałby z inwestycji, straciłby ogromne sumy. Ciężko w ogóle mówić o zmianach, gdy sama budowa ma poważne opóźnienia - po siedmiu latach pojawił się ledwo grunt pod budowę fabryki. Sam premier niedawno wyrażał się o inwestycji krytycznie.
Chińczykom z Geely zależy na tym, aby rząd nie odrzucił inwestycji. I przekonują, że jeśli nowa władza szybko podejmie decyzję, projekt można uratować i rozwinąć.
Czym argumentuje Geely?
W liście do prezesa PFR Li oferuje większe zaangażowanie Geely w budowę zakładu, w tym finansowe. Przypomina także o możliwych korzyściach z powstania fabryki. Na Business Insider czytamy, że wymienia 7 tys. miejsc pracy w samym zakładzie oraz 30 tys. miejsc pracy w firmach powiązanych z produkcją, w tym napędzenia zielonej transformacji w obszarze pogórniczym i rozwój innowacyjności regionu.
Strategiczne partnerstwo Geely z Izerą stawia na stole także kolejne inwestycje, które mogą wspomóc budowę zakładu. Autor listu wymienia m.in. możliwość powstania w Polsce chińskich fabryk baterii do samochodów elektrycznych. Chciałby też przyciągnąć do naszego kraju dostawców kluczowych komponentów.
Dalszy ciąg rozmów zależy od decyzji rządu i Li liczy na jak najszybszą odpowiedź od Pawła Borysa.
"Chciałbym serdecznie zaprosić Pana do odwiedzenia siedziby Geely w Hangzhou w Chinach w dogodnym dla Pana terminie. Alternatywnie, jestem w stanie przyjechać do Polski na rozmowę, aby stworzyć solidne fundamenty pod naszą przyszłą współpracę" – czytamy w liście opublikowanym przez Business Insider.
Czy to jest wykonalne?
Redakcja Business Insider otrzymała reakcje na korespondencję od Electromobility Poland (EMP), jeśli rzeczywiście doszłoby do partnerstwa, nie ma przeszkód, aby osiągnąć gotowość produkcyjną do 2026 roku. I przypominamy, że nie chodzi tu o to, że wtedy już do salonów wyjedzie 100 tys. elektryków, ale że zakład będzie gotowy do produkcji takiego wolumenu.
Prezes EMP zapewnia, że harmonogram budowy i produkcji jest zabezpieczony w umowach z Geely, gotowych do podpisania jak tylko zapadną decyzje o finansowaniu inwestycji.
Kontrowersje z produkcją chińskich aut
W fabryce Izery może powstać linia produkcyjna na budowę samochodów marki Geely, co wywołało kontrowersje w branży. Geely to jeden z największych chińskich producentów motoryzacyjnych, jest właścicielem m.in. marki Volvo.
Więcej o kontrowersjach związanych z montażem samochodów chińskiej marki pisaliśmy na INNPoland.