We wtorek rolnicy zablokują Warszawę. Mieszkańców czeka komunikacyjny paraliż

Konrad Bagiński
26 lutego 2024, 12:22 • 1 minuta czytania
Jeśli mieszkasz i pracujesz w Warszawie, wyjedź do pracy wcześniej i unikaj okolic centrum. We wtorek 27 lutego miasto zamierzają sparaliżować rolnicy, którzy tłumnie zjadą do stolicy w proteście przeciw Zielonemu Ładowi i importowi żywności z Ukrainy. Warszawiacy muszą być przygotowani na potężne utrudnienia. Jeśli możesz, poproś pracodawcę o pracę zdalną.
We wtorek 27 lutego Warszawa ma być sparaliżowana przez rolników. NewsLubuski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

We wtorek 27 lutego rolnicy organizują ogólnopolski protest w Warszawie, zwany też marszem gwiaździstym. Pierwotnie ów marsz miał odbyć się tydzień temu, ale termin kolidował z innymi blokadami.


Rolnicy spotkają się przed Pałacem Kultury i Nauki. Opublikowano też trasę protestu. Jego uczestnicy pojawią się na ulicy Emilii Plater, w Alejach Jerozolimskich, rondzie de Gaulle'a, Nowym Świecie, na placu Trzech Krzyży, na Wiejskiej, Pięknej i w Alejach Ujazdowskich. Według wstępnych założeń w manifestacji może uczestniczyć ponad 10 tysięcy osób.

Zgłoszona trasa "marszu gwiaździstego" wygląda w miarę niepozornie. Gdyby rolnicy zamierzali jedynie nią przejść, utrudnienia dotknęłyby jedynie centrum Warszawy. Wiadomo jednak, że w proteście wezmą udział rolnicze maszyny.

Rolnicy wstępnie nie zakładają wjazdu maszynami rolniczymi do centrum miasta, jednak ostrzegają, że zablokują trasy wjazdowe do stolicy. Zjeżdżające do stolicy ciągniki z pewnością zatarasują większość tras wlotowych.

Przejazd setek czy tysięcy maszyn z różnych kierunków nawet na obrzeża stolicy spowoduje blokadę praktycznie całego miasta. Jedynym pewnym środkiem transportu miejskiego będzie metro i prawdopodobnie tramwaje. Warto też pamiętać o kolei, która nie powinna mieć problemów z dojazdem do centrum miasta i łączy komunikacyjnie najważniejsze punkty stolicy.

Nasza rada: jeśli możesz, poproś w firmie o pracę zdalną. Jeśli musisz jechać do pracy i na trasie możesz natrafić na rolnicze konwoje, wybierz komunikację miejską, ze szczególnym naciskiem na metro i tramwaje. Dojazd z dzielnic oddalonych od centrum może być niemożliwy albo bardzo utrudniony.

Rolnicy zamierzają rozpocząć protest o godzinie 11. Można przypuszczać, że godzinę - dwie przed 11:00 przez miasto może być już trudno przejechać. Nie wiadomo, jak długo potrwa protest. Powrót z pracy również może być utrudniony.

O proteście informuje m.in. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych. Na profilu tej organizacji znajdziecie prawdopodobnie informacje o przebiegu akcji.

Czym jest Ogólnopolski Protest Rolników?

To część szerokiej akcji obejmującej całą Europę. Polskim rolnikom chodzi o dwie rzeczy:

Ukraina ma szeroko otwarte drzwi do unijnego rynku i jej rolnictwa nie dotyka wiele ograniczeń, które polityka Brukseli nakłada na producentów rolnych w państwach Wspólnoty.

Zboże, rzepak i kukurydza, oleje, miód, cukier czy ciastka i inne produkty są sprowadzane z Ukrainy zwyczajnie po kosztach. Tracą na tym unijni rolnicy, gdy na przykład Biedronka sprzedaje mięso w sklepie taniej niż w skupie. Marnują się surowce, gniją warzywa i owoce w sadach.

Pojawia się także narracja, że importowane produkty są dużo gorszej jakości, bo Ukraina nie musi stosować się do unijnych regulacji ws. używania niedozwolonych środków chemicznych. Co też wpływa na konkurencyjne ceny. My, konsumenci, mamy z tego niższe rachunki w sklepach, ale rolnik ostatecznie nie zarabia, bo korporacjom bardziej opłaca się import.

O co chodzi z Zielonym Ładem?

Unia dąży do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku. Aby to osiągnąć, trzeba naturalnie przeprowadzić transformację przemysłu, w tym rolnego. Wymaga to inwestycji od producentów rolnych, a jak już ustaliliśmy, w obecnym stanie gospodarki nie mają na to funduszy. 

To skomplikowany problem. Przepisy wprowadzane przez Zielony Ład nie są złe same w sobie, ale rzeczywiście wprowadzenie ich zbyt pośpiesznie może odbić się wszystkim czkawką. 

I wbrew temu, co możecie usłyszeć, organizacje rolnicze nie są nastawione wyłącznie na "nie" wobec Zielonego Ładu. Na konferencji z ministerstwem rolnictwa 15 lutego mogliśmy usłyszeć, że kochają ten kraj i ziemię, nie chcą go zniszczyć oraz oczekują dialogu, aby wprowadzić zmiany poprzedzone solidnymi konsultacjami.

Zdaniem rolników obecne normy sanitarne i ekologiczne są zbyt wyśrubowane. Kontrowersje budzi także odłogowe 4 proc., czyli ugorowanie gruntów rolnych na obszary lub obiekty nieprodukcyjne, rośliny bobowate, albo międzyplony.